23

267 11 1
                                    


Luke pov:

Będąc w pokoju dostałem sms'a od Liam'a. Jednego z gitarzystów w moim zespole.

' Luke, co się z tobą dzieje? Nikt nie wie gdzie jesteś. Przykro mi z powodu twojego taty i brata, ale życie toczy się dalej, a my mamy płytę do nagrania. Odezwij się! Liam'

Zignorowałem wiadomość. Miałem tego wszystkiego dość. Nie miałem zamiaru oddzwaniać. A jeśli chodzi o mojego brata, to nawet nie chcę o nim słyszeć. Po śmierci ojca wyłudził ode mnie pieniądze i po prostu wyjechał, wtedy kiedy ja najbardziej potrzebowałem jego obecności.

Zdenerwował mnie ten sms, ale chwilę potem przypomniałem sobie rozmowę w kuchni o Ericku. Czyli to tylko znajomy Amandy, a w dodatku lubi chłopaków. Trochę mnie to uspokoiło, ale zarazem spowodowało jeszcze większe wyrzuty sumienia związane z moim wczorajszym wystąpieniem. Wyłączyłem telefon i wróciłem do kuchni. To co zobaczyłem, zszokowało mnie. Mandy płakała w ramionach Andrew'a, a ten ją pocieszał. Nie było mnie moment, więc co strasznego mogło się stać? Widząc blondynkę w takim stanie zrobiło mi się cholernie przykro. Podszedłem bliżej. Usiadłem obok niej i kciukiem otarłem łzy spływające po jej policzku. Dziewczyna spojrzała na mnie zaczerwienionymi oczami. Potem wtuliła głowę w moje ramię, a ja głaskałem ją po plecach aż ta się uspokoiła. 

With you I can be myselfWhere stories live. Discover now