27

238 10 0
                                    

Amanda pov:

Blondyn stał do mnie tyłem, wpatrzony był przed siebie.

- Co jest Luke?

Chłopak odwrócił się. Patrzyły na mnie smutne oczy. Wzrok którego wcześniej nie widziałam i już nigdy więcej nie chciałam zobaczyć.

- Musi wyjść..

- Kto?

- Twój chłopak.

- Nie jest moim chłopakiem...

- Nieważne, musi wyjść.

- Ale Luke, o co chodzi?

- Po prostu musi wyjść i nic mu o mnie nie mów, dobrze?

- Luke, zaczynam się martwić.

- Zabierz go stąd, zrozumiałaś? - powiedział zirytowany.

- Przecież pada! Nie wygonię mojego przyjaciela z domu, tylko dlatego, że masz taką zachciankę! - podniosłam głos. 'Gdzie jest ten chłopak, który ostatnio się mną opiekował?'

Blondyn patrzył na mnie przez dłuższy czas nic nie mówiąc. Nerwowo przeczesał palcami włosy i wyszedł z pokoju. Stałam chwilę zdezorientowana. Weszłam do salonu, właśnie gdy Luke trzaskał drzwiami. Kompletnie nie rozumiałam co w tym momencie się stało.

- Słyszałem wszystko. Wezwałem już taksówkę - powiedział Eric po chwili.

- Chyba tak będzie najlepiej - spojrzałam na niego. Przepraszam.

- Co się stało?

- Er, nie mam pojęcia..

- Zadzwonię - chłopak posłał mi jeszcze delikatny uśmiech i wyszedł.

'- Musisz zrozumieć Luke'a i zaakceptować jego wybory. Jeśli będzie gotowy to na pewno o wszystkim ci opowie.' Przypomniałam sobie słowa wujka. Teraz nie ważny jest dla mnie jego wybór, martwię się o niego. Strasznie pada, a chłopak wyszedł w cienkiej bluzie. Nie mam pojęcia gdzie mógł pójść. Jest tak ciemno, że nawet nie mam szans go znaleźć. Nie zostało mi nic innego jak czekać na jego powrót. Usiadłam w salonie i zaczęłam pstrykać palcami. Zawsze tak robię jak się denerwuję. 

With you I can be myselfWhere stories live. Discover now