26

255 11 0
                                    

Amanda pov:

Mama nie zadzwoniła, Andrew mówił, że zdecydowała się na terapię. Nie wiem co mam o tym myśleć. Przez kolejne dni dochodziłam do siebie po informacji jaką dostałam. Luke przez cały ten czas był przy mnie, próbował poprawić mi humor. Ten prawie cały czas chodził uśmiechnięty. Czasami tylko, gdy myślał, że nikt nie patrzy pozwalał sobie na odetchnięcie od zakładanej codziennie maski. Miał nadzieję, że tego nie zauważam. Mimo, że sam cierpiał w duchu, pocieszał mnie i robił wszystko by kąciki moich ust choć na chwilę się uniosły, to dla mnie naprawdę wiele znaczyło. Raz, gdy go spytałam o czym myśli, odpowiedział, że o przeszłości, o której nie chce pamiętać. 'Nawet nie wie ile mamy ze sobą wspólnego.'

Siedziałam na kanapie w salonie i czekałam na Erica. Usłyszałam dzwonek. Podbiegłam więc do drzwi i zobaczyłam przyjaciela przemokniętego do suchej nitki.

- O jeju, kochanie.. - powiedział i przytulił mnie czule.

Wtedy do pokoju wszedł Luke.

- Jakie mamy plany na dzisiejszy wieczór? - w tym momencie zauważył mnie wtuloną w mojego przyjaciela i gwałtownie się odwrócił się.

Brunet zainteresował się moim współlokatorem.

- Mogę cię skądś kojarzyć? - zapytał Er blondyna.

- Nie wydaje mi się! Musimy porozmawiać Mandy! Teraz! - powiedział nerwowo i ruszył w stronę swojego pokoju.

- Ale..? - jęknęłam, ale chłopaka nie było już w salonie. Wymieniłam spojrzenie z przyjacielem. Wydawał się być równie zdezorientowanym co ja. Zmarszczyłam brwi i ruszyłam w stronę pokoju.

With you I can be myselfWhere stories live. Discover now