34

239 11 0
                                    

Amanda pov:

- Coś się stało? - spytał widząc mój wzrok.

- Masz tak więcej nie robić, rozumiesz? To nie było zabawne! - zbeształam go, ruszając w stronę brzegu.

Luke popłynął za mną. Poczułam jego silne dłonie na biodrach.

- Martwiłaś się? - spytał czule wpatrując się w moją twarz. Kochane - dodał pokazując zęby, a ja uśmiechnęłam się na ten widok.' Znacie ten moment, gdy jesteście źli na osobę na której wam zależy i mimo, że nie chcecie to patrząc na nią kąciki waszych ust same się unoszą? To był ten moment.'

Dzień zleciał bardzo szybko. Gdy robiło się już ciemno, postanowiliśmy wracać. Słońce leniwie chowało się za szczytami otaczającymi jezioro.

- Chodźmy tam - powiedział chłopak wskazując wzgórze, na którym kiedyś godzinami rozmawiałam z Jeremy'm - Stamtąd będzie świetnie widać zachód!

Wspięliśmy się na nie. Blondyn ustał przede mną i wpatrywał się w skrywające się za horyzont promienie. Chciałam do niego podejść, ale moje nogi odmówiły posłuszeństwa. W jednym momencie do głowy napłynęły mi wszystkie przykre wspomnienia związane z przeszłością. Jeremy, Sara, tata. Wszyscy na których mi zależało, zostawili mi. Nawet nie wiem kiedy po moim policzku zaczęły spływać łzy.

With you I can be myselfWhere stories live. Discover now