Amanda pov:
Weszłam do mojego pokoju. W tym momencie tak naprawdę nie wiedziałam co czuję. Tyle emocji na raz się we mnie zgromadziło... Rzuciłam się na łóżko zsuwając buty z kostek. W pokoju było całkowicie ciemno, za oknem daleko widać było światła jeszcze nie śpiącego albo już budzącego się do życia miasta. Nie byłam zdenerwowana za to, że Luke przeczytał sms'a, bardziej zirytowało mnie to, że na początku skłamał, że tego nie zrobił. Nie rozumiałam tego. Dlaczego nie spał aż do tak późna? Jako kogo wyobraził sobie Erica? Dlaczego w stosunku do mnie zachowywał się tak czule, mimo że w jego głosie podczas wcześniejszego pytania usłyszeć można było nutę zdenerwowania? Czemu tak mnie to obchodzi? Grrr. Setki pytań krążyły po mojej głowie, a ja wcale nie miałam ochoty odpowiadać na którekolwiek z nich. Wiedziałam jedno, ten chłopak nie jest mi obojętny. Spojrzałam na moją dłoń, plaster prawie przesiąkał krwią. Wyglądało to nieciekawie. Gdyby nie on, nie wierzyłabym w to co stało się przed chwilą. Wzięłam zimny prysznic, poprawiłam opatrunek założony przez blondyna i położyłam się spać. Zasypiając po głowie krążyło mi mnóstwo myśli. Postanowiłam zostawić je i po prostu zobaczyć co przyniesie kolejny dzień.
next day
Luke pov:
Leżałem w łóżku i czekałem aż usłyszę kroki dziewczyny w kuchni. W międzyczasie rozmyślałem nad wczorajszą sytuacją. Było mi głupio ze względu na to jak się zachowałem. Po chwili usłyszałem ciche ziewnięcie. Wstałem z łóżka, wciągnąłem czarny t-shirt z logo zespołu i po cichu wyszedłem z pokoju, który znajdował się naprzeciw kuchni.
YOU ARE READING
With you I can be myself
RomanceDziewczyna z Bostonu - artystka, lubiąca wypić dobrą kawę i chłopak z Lancaster - miłośnik sportu z talentem muzycznym. Osoby, które nie miały prawa się spotkać, a jednak los postawił je na swojej drodze. Obydwoje chcieli zapomnieć o swojej przeszło...