DRACO „Dlaczego Granger?!...Ja to mam pecha w życiu..."
HERMIONA „Malfoy?! Dlaczego!? Po co on w ogóle do Hogwartu wrócił?! Ja tam nie wierzę, że się nawrócił! Trafiłam teraz do pary z nim i będę mieszkać przez jakiś czas w domu "wyjdź i nie wracaj" ! Dlaczego?!"
- Gorzej być nie mogło! – zdenerwowała się Hermiona, odgarniając z twarzy kosmyk włosów.
- Weź przestań, co ja mam powiedzieć? Jestem z Goylem! Czy on ma w ogóle mózg?? – narzekał Georg. Tym razem znanemu w całej szkole dowcipnisiowi nie było do śmiechu.
- Nie bój się Herm, mów mi gdyby coś od ciebie chciał. Ja to się już z nim rozprawie. –rzekł Ron. Hermiona potajemnie pokręciła oczami, a Fred i Georg wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- Oni specjalnie tak połączyli większość par! – dodała Ginny, która także nie była zadowolona. Odkąd dowiedziała się, że Harry kiedyś zabiegał o względy,a nawet całował się z Cho, była lekkko mówiąc na nić "cięta". – przecież wiedzą, że nie znoszę tej Chang. – po tych słowach Harry poczerwieniał. Dobrze wiedział dlaczego jego dziewczyna nie lubi ciemnowłosej Krukonki.
Wszyscy siedzieli w pokoju wspólnym, w którym spędzali ostatni wieczór, bo od jutra już zaczyna się przeprowadzka do innych domów. Jedyną osobą której podobał się cały ten pomysł był Neville. Już od dawna podkochiwał się w Lunie. W czasie drugiej bitwy o Hogwart bardzo się do siebie zbliżyli.
Neville bardzo wyprzystojniał, teraz nie przypominał tłuściutkiego niezdary z ogromnymi dwoma pierwszymi zębami jak u królika. Był teraz bardziej pewny siebie, nie można mu było odmówić odwagi, jaką pokazał niszcząc jednego z horkuksów.
Rano humor także nikomu nie sprzyjał, w każdym razie nie poprawił się, a może nawet pogorszył. Z kwaśnymi minami spakowali się i poszli do wielkiej sali na śniadanie. Jak przy każdym posiłku Hermiona zastanawiała się jak Ron może tyle jeść? Gdzie my się to wszystko mieści?
- Proszę o uwagę! Mam nadzieję, że wszyscy się już najedli. – zaczęła McGonagall.
- Ej.. no co ty? Ja jeszcze jem. –powiedział cicho Ron, jak gdyby sam do siebie.
- Bo zaczynamy rozdawanie pergaminów, na których zapisane będą zadania do wykonania. Bardzo proszę zaraz po otrzymaniu kart o udanie się do pokoju wspólnego Slytherinu, wszystkie bagaże będą tam na was czekać. Hagridzie...- profesor odeszła od mównicy i skinieniem ręki zaprosiła do niej gajowego Hogwartu.
-Ee... to ten teges... No to ja bede gadoł, a wy przychodzicie po pergaminy – półobrzym podniósł plik pergaminów do góry i wymachiwał nimi. – Fred Wesley – Pansy Parkinson- oboje wstali, spotkali się w połowie drogi do mównicy, Fred wziął pergamin, oboje chwilę coś czytali (okazało się, że Pansy jednak umie czytać) i poszli w stronę wyjścia z sali- Harry Potter i Hanna Abbott- wzięli pergamin i poszli. A Hermiona, pomimo tego, że wiedziała, że jest w parze z osobą z którą najbardziej na świecie nie chciała by być, nie mogła się doczekać zadań. Bardzo chciała zdobyć punkty dla domu i jeszcze „W" z kilku przedmiotów. Rozmarzyła się....Och... jej myśli uleciały do momentu gdy Gryfoni cieszą się z Pucharu Domów, który wygrali dzięki niej. -...Hemniona Grenger! ... Halloo!! Hermiono!
Dopiero teraz spostrzegła, że Hagrid woła ją już zapewne któryś raz z kolei. Oczy wszystkich, którzy jeszcze byli w sali zwróciły się w jej stronę. Malfoy, nie czekając aż dziewczyna "łaskawie się ruszy", poszedł sam w stronę "pół"OLBRZYMIEGO profesora. Dziewczyna jednak przyspieszyła kroku i dogoniła go chłopaka w połowie drogi.
Popatrzyli się w swoje strony, a ich oczy się spotkały. Żadne z nich nie miało miłego wyrazu twarzy, oboje wiedzieli, że pod maską obojętności, kryje się rosnąca już wiele lat nienawiść. Draco wziął pergamin od Hagrida. Zrobił to specjalnie, wiedział, że to Hermiona chce pierwsza zobaczyć zadanie, chciał ją po prostu zdenerwować. Choć nie mógł także zaprzeczyć, że był bardzo ciekawy. Pokazał dziewczynie zapisany pergamin, obdarzając ją pełnym nienawiści spojrzeniem.
Domem mym kraina niemała.
Utrapieniem waszym się stała.
Czary silne mnie chronią.
Byle czarodzieje tu przyjść nie mogą.
Przyjść możecie – jeśli chcecie,
Po co?- później się dowiecie.
Zagadkę tę musicie ją tajemnicą obdarzyć,
by o wygranej móc marzyć.
Popatrzyli chwilę na siebie i wyszli. Hermiona szła za Draco, który wymruczał jakieś hasło i ku jej wielkiemu zaskoczeniu przepuścił ją w drzwiach. Pomimo tego, że "Smok" był niegdyś śmierciożercą, po mimo tego, że nie krył nienawiści wobec dziewczyny, bez wątpienia był także dobrze wychowanym, bogatym arystokratą.
Gdy weszła zobaczyła kamienne ściany i niskie sklepienie, z którego na łańcuchach zwisały zielone lampy.
W pokoju wspólnym Slytherinu. Hermiona znalazła swój bagaż i prowadzona przez Ginny znalazła dormitorium, w którym tymczasowo miała zamieszkać. Wystrój dormitorium podobnie jak pokoju wspólnego był utrzymany w odcieniach zieleni. Był tak bardzo różny od przytulnego i przyjaznego Domu Lwa.
Tego dnia wszyscy, prócz Hermiony postanowili dać sobie czas wolny od myślenia nad zadaniami. Zaraz po lekcjach postanowiła udać się do biblioteki i trochę nad tym pomyśleć. Dziewczynę zastanawiało dlaczego nikt nie rozmawia o zagadkach, ale doszła do wniosku, że prawdopodobnie pod każdą zagadką znalazła się podobna przestroga, żeby nikomu nie mówić.
Chciała jeszcze raz dokładnie wczytać się w słowa zagadki, może by odkryła cos więcej. Tylko że... Malfoy ją zabrał. Poszła- w końcu zależało jej na wygranej.
- Malfoy. – rzekła chcąc zamaskować odrazę w swoim głosie, ale nie do końca jej to wyszło – Daj mi tę zagadkę. Chcę nad nią pomyśleć.
Podał jej wymięty kawałek pergaminu. Nie patrząc na nią, nic nie mówiąc. Dalej kontynuował rozmowę z Zabinim.
Odeszła do „swojego" dormitorium, które na szczęście dzieliła ze swoją najlepszą przyjaciółką. Ginny akurat nie było. Mogła spokojnie pomyśleć i odpocząć, bez konieczności udawania się do biblioteki jak co wieczór. Była bardzo zmęczona. McGonagall dobrze dbała o to by nadrobić zeszły rok i teraz każdy z nauczycieli stał się bardzo wymagający. Przez co niektóre lekcje były naprawdę wyczerpujące.
HERMIONA"Nie mogę już dłużej myśleć nad tym i tak nic nie wymyślę. Przez to wszystko strasznie boli mnie głowa, muszę sobie odpocząć.
Zastanawia mnie tylko jeszcze jedna rzecz.
Jak to jest, że Malfoy potrafi jeszcze popatrzeć na kogoś z taką wyższością!? Przecież teraz, tak naprawdę, po tych wszystkich wydarzeniach okazała się że był po stronie Voldemorta. Ze był jego sługą.
Jak on teraz może komuś patrzeć w oczy albo jak mógł do Hogwartu jeszcze wrócić?! A mało tego, on jeszcze potrafi podnieść głowę i zgrywać wielce szlachetnego arystokratę."
Piszcie w komentarzach co was się podoba, a co nie i co byście ewentualnie zmienili.
Miło mi będzie także jeśli dacie gwiazdę.
Pozdrawiam! :) Miłego dnia!
CZYTASZ
Najgorszym więzieniem jest przeszłość... |ZAWIESZONE|
Hayran KurguWiesz co czujesz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? A może żyjesz tylko przekonaniami, zamykasz się i nie pozwalasz odnaleźć się prawdziwej miłości? Może myślisz, że już odnalazłeś miłość swojego życia. A co jeśli okaże się, że tak naprawdę to ni...