Widząc szeroki uśmiech na ustach Bill'a, oraz prędkość w jakiej pochłaniał stojącą przed nim pizze, nie potrafiłem się nie zaśmiać. Musiała mu bardzo smakować.
- Jeju, Bill... Pobrudziłeś się! - powiedziała z rozbawieniem Mabel. Jak widać nie tylko mnie śmieszyło zachowanie blondyna.
- Gdze? - spojrzał na nią pytającym wzrokiem z policzkami pełnymi jedzenia. Wyglądał trochę jak zdezorientowany chomik z workami napchanymi ziarenkami.
- Tutaj! - powiedziała uśmiechnięta po czym kciukiem starła sos z jego brody. Wyglądało to dość dziwnie... A może mi się takie tylko zdawało? Co prawda często patrzyła na niego maślanymi oczami, uwielbiała z nim spędzać czas, rozmawiać, szybko się zakochiwała... Nie! Czekaj! Tylko nie mówcie mi, że...
Ponownie skierowałem wzrok na dziewczynę, która zerkała co jakiś czas na pałaszującego pizze Bill'a. Oj coś czuję, że będę musiał zrobić tej dziewczynie baaardzo długi wykład o tym, że nie powinna zakochiwać się w niedoszłym demonie rozpierdolu.
Odwróciłem wzrok, by już więcej nie musieć patrzeć na jej „podchody". Mam nadzieję, że nigdy nie będą razem. Musiałbym wtedy częściej znosić Bill'a, bo by do niej przyłaził, a teraz i tak już za często go widuję. Chociaż jest on do niej dość negatywnie nastawiony, więc raczej nie mam się o co martwić.
Chyba.
Gdy tylko Mabel skończyła jeść, pobiegła do swojego pokoju by porozmawiać na skype z Cuksą, dzięki czemu zostawiła mnie samego z tym idiotą. Włączyłem telewizor by zagłuszyć krępującą, panującą między nami ciszę. Minęło sporo czasu nim zabrałem głos.
- Ej, Bill, mogę cię o coś spytać?
- Kolejne pytania? Hmpf. Niech Ci będzie.
- Czemu mi o tym wszystkim opowiedziałeś?
- O czym? - spytał lekko zdezorientowany. Leżał on aktualnie rozwalony na całe łóżko z głową na oparciu i nogami na moich kolanach. Nie ukrywam, irytowało mnie to, ale wolałem odpuścić zbędne kłótnie.
- Chodzi mi o naszą rozmowę przed zamówieniem pizzy. Wiesz, o twojej wiedzy o tym świecie i w ogóle. -kontynuowałem pod nosem. Nie byłem do końca pewien, czy powinienem go o to pytać.
- A czemu nie? - dostrzegłem kątem oka ruch. Zapewne wzruszył ramionami.
- No bo to dość... osobiste? - chwile szukałem tego słowa.
- Oj, Sosenko, Sosenko. Nie wiem, po prostu przy tobie się czuje jakoś swobodniej. Z resztą wiesz o weirdmagedonie,więc mogę ci spokojnie mówić o takich rze-
- Więc czemu odebrałeś pamięć Mabel? - wszedłem mu wpół słowa. Zacisnąłem mocno pięści, próbując opanować złość, która we mnie wzrastała. Spojrzałem na niego.
- Haha... A czy tak nie je st zabawnie? - uśmiechnął się szeroko.
- Jak to zabawnie? - zmarszczyłem brwi. - Nie ma w tym nic śmiesznego!
- Oh Sosenko, wyluzuj! - podniósł się z kanapy, po czym stanął przede mną. - Z czasem pamięć jej wróci, to nie jest zaklęcie na stałe, Will o to zadbał. - nagle złapał mnie za podbródek i uniósł twarz do góry tak żebyśmy skrzyżowali spojrzenia. W jego oczach można było dostrzec rozbawienie i szaleństwo, co, nie ukrywam, trochę mnie przeraziło. - Nie uważasz, że to będzie zabawne patrzeć jak mała, zakochana dziewczynka powoli dowiaduje się kim jest jej wybranek serca? -puścił mnie i się odsunął. Ja tylko siedziałem jak wryty i patrzyłem na niego otumaniony. Niech mnie ktoś trzyma, bo inaczejmu przyłożę! - Dobrze, może ja już lepiej będę spadać. -nadal szeroki uśmiech nie schodził mu z twarzy.
Odwrócił się do mnie plecami idąc w kierunku przedpokoju, co było jego ogromnym błędem. Jak poparzony zerwałem się z łóżka. Złapałem go za ramie i gdy ten zdezorientowany odwrócił głowę w moją stronę, zdzieliłem go z całej siły z pięści w twarz. Tak przynajmniej myślałem, jednak głośne plaśnięcie zbiło mnie z tropu. Nawet nie zauważyłem, kiedy moja dłoń otworzyła się, a ja uderzyłem go z liścia. No cóż,widząc czerwoną plamę na jego policzku zrozumiałem, że musiało go to zaboleć, więc w sumie wyszło też dobrze.
- Nikt nie ma prawa traktować tak mojej siostry! Rozumiesz?! - mówiłem przez zaciśnięte zęby, starając się nie krzyczeć. Wiedziałem, że jak zaraz się nie ogarnie to tym razem dostanie z pięści. Moje ciało nie popełni tego samego błędu drugi raz. Byłem pewien, że powie cokolwiek na przeprosiny, jednak zapomniałem, że to Bill, demon siejący zniszczenie, którego nic nie rusza.
Jego głośny śmiech zbił mnie z tropu.
- Och, Sosenko. Naprawdę jesteś interesujący. -powiedział już swoim normalnym tonem głosu, jednak nadal rozbrzmiewała w nim nuta rozbawienia. Pochylił się, ubrał szybko buty i obdarzył mnie jeszcze jednym, zuchwałym uśmieszkiem. - Do jutra, Sosenko~! - powiedział jakby nigdy nic, po czym wyszedł zostawiając mnie samego z myślami i bardzo widocznym nieogarem na twarzy.
Sprawię, że pamięć jej wróci szybciej niż zdąży się do końca w tobie zakochać, jeszcze zobaczysz!
Kipiący ze złości, udałem się do swojego pokoju po drodze zgarniając ostatni kawałek pizzy. Trzeba przecież coś zjeść by się uspokoić!
CZYTASZ
Prześladowca.
FanfictionPo wakacjach u wujków, Dipper wraz z siostrą wracają do domu, by przygotować się do nowej szkoły. Podczas zakupów Dipper zauważa tajemniczą osobę, której głos wydaje mu się być znany, jednak nie ma co do tej osoby dobrych przeczuć. Dość nietypowe...