Rozdział XII

5.2K 567 266
                                    

    Idąc z siostrą strasznie się denerwowałem. Czułem się jakbym szedł na rozmowę o pracę. Dziewczyna tego nie rozumiała i co chwila pytała o co mi chodzi, jednak ani razu odpowiedzi nie otrzymała. Miałem zadanie, które w każdej chwili może mnie przerosnąć. Kontrolować, by trzymali się od siebie na dystans. Żadnego przytulania, zbyt długiego patrzenia sobie w oczy, łapania za ręce, no i ŻADNYCH POCAŁUNKÓW.

    To będzie naprawdę ciężki wieczór.

    Gdy staliśmy przy przejściu dla pieszych, Mabel od razu zauważyła, że Bill stoi po drugiej stronie i zaczęła machać w jego stronę wykrzykując jego imię, aż chłopak nie odwzajemnił jej ruchów ręką. Czując na sobie spojrzenia innych ludzi, miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Czy ona zawsze musi robić taki harmider? W głębi serca podziękowałem Bogu za to, że sprawił, że moje męki dobiegły końca. Ruszyliśmy wraz z pojawieniem się zielonego światła.

    Kątem oka zauważyłem, że Mab zaczęła mnie wyprzedzać. Normalnie by mi to zwisało, jednak tego wieczoru musiałem dopilnować aby nic nie zaszło! Później wypije te cole, więc nie będę musiał jej pilnować. O ile ten wywar zadziała...

    Szybko dorównałem jej kroku i spojrzałem na nią. Wpatrywała się w niego z gwiazdkami w oczach i nieśmiałym uśmiechem.

  - Ej, Mab, na jaki film idziemy? - spytałem mając nadzieję, że to sprawi, że skupi się na mnie i zwolni.

  - Huh? - spojrzała na mnie pytająco lekko zwalniając kroku. - Nie wiem, na coś spoko. Może Inferno

  - Tsa, to może być fajne. - odparłem z udawanym entuzjazmem. Nie przepadam za filmami akcji. - A o której będzie?

  - Nie wiem, pójdziemy najszybciej jak się da. - westchnęła lekko podirytowana.

  - Okej.

    Gdy przekroczyliśmy ulicę, Bill od razu ruszył w naszą stronę. Mab lekko przyspieszyła, dorównałem jej kroku. Gdy dziewczyna już miała go przytulić, ja wślizgnąłem się miedzy nich i przebiłem z blondynem żółwika, po czym szybko przytuliłem go na "niedźwiadka ". Ehhh... Cel uświęca środki.

  - Siema Bill! Dawno się nie widzieliśmy! - powiedziałem energicznie odsuwając się od niego.

  -Emm.. - Cipher był wyraźnie zaskoczony moim zachowaniem. Po chwili jednak szeroko się uśmiechnął i postanowił kontynuować moją szopkę. - No! Może i się widzieliśmy dzisiaj ale tak mało ostatnio gadamy!

  -Widzę, że nie tylko ja to tak bardzo odczuwam! - spojrzałem kątem oka na siostrę. Patrzyła na nas jak na parę kretynów. - Dobra, chodźmy już na ten film. - położyłem im obu dłoń na plecach sprawiając, że szedłem po środku. Nie wierzę że to robię.


 - Chodźmy na Epokę Lodowcową!

  - Ale Inferno jest lepsze!

    Stałem jak ten debil patrząc na ich kłótnie. Czy oni mają zamiar się tak sprzeczać aż do zamknięcia kina?

  - Dipper! - nagle ich krzyk wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzałem na nich zarówno zdezorientowany jak i załamany ich zachowaniem.

  - Wybieraj, bo nasza kłótnia będzie trwała do jutra. - rozkazała Mab.

  - Lepiej wybierz mądrze. - Dodał Bill z tym dobrze mi znanym błyskiem w oku. Znając życie, gdyby miał moce, to w jego dłoni pojawiłby się ogień, który tylko zaostrzyłby sytuację.

Prześladowca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz