1.

288 14 10
                                    

Wysiadłem z samolotu i ruszyłem w stronę lotniska. Tak dawno mnie tu nie było. Dokładnie 5 lat temu jeszcze się tu uczyłem i miałem tylu znajomych. Stęskniłem się za tym miejscem. Wygląd miasta wciąż taki sam a zapach? Czuć spalenizne ale także świeże powietrze. Nie powiem pogoda dzisiaj jest bardzo deszczowa. Dobrze, że Matteo tu nie przyjechał. Byśmy się nir znaleźli bo tutaj jest tyle ludzi. Sam siebie nie potrafię tu odnaleźć. Mam nadzieję, że adres dobrze mam zapisany. Z moim sprytem nic nigdy nie wiadomo.
Chłopak wziął swój bagaż i próbował wydostać się z tego lotniska, ale pogoda mu to utrudniała gdyż wielki tłum ludzi czeka w środku na taksówki. Próbuje się przecisnąć, ale na marne. Postanawia się cofnąć co powoduje zderzenie jego z kimś z tyłu.
-Przepraszam bardzo. Nic Pani nie jest?- podnosi jej bagaż i wręcza. Spojrzał w jej czekoladowe oczy i przez moment widział dokładnie tą osobę. Nagle wszystko wróciło.
-Nic mi nie jest. To moja wina. Nie zauważyłam, że Pan się cofa.
Dokładnie się mu przejrzała. Uśmiechnęła się. Bardzo lubi przystojnych mężczyzn. Wyglądał jakby był w jej wieku.
Wyglądał bardzo uroczo gdy jego grzywka opadała mu na twarz. Miał na sobie białą koszulkę i bordowe spodnie. W lewej ręce trzymał skórzaną kurtkę a w drugiej swoją walizkę. Zauważyła jego mięśnie i od razu się zaczerwieniła.
- Przez ten tłum ciężko jest się przedostać. Czy my się kiedyś nie spotkaliśmy?
- Nie sądzę. Jestem tu pierwszy raz. - Dopiero teraz ją zilustrował. Ma kruczoczarne, do ramion włosy. Cera blada, oczy czekoladowe i duże usta. W oczach widział Nine ale ona wyglądała zupełnie inaczej. Miała na sobie czarne rurki, koszulę w kratę i kurtkę ramoneske. Jest dosyć niska i szczupła.
-Gdzie moje maniery. Jestem Gaston.
-Dina.- Prawie Nina...
-Miło mi.
-Mi również- posłali sobie uśmiechy i czekali razem na taksówkę.
- A więc śpiewasz?
- Tak. Czasami też gram. Między innymi wróciłem tutaj bo chcę wystąpić teraz tu.
- O widzisz coś nas łączy.
- A Ty czym się zajmujesz?
- Jestem modelką.
- Tak myślałem. Jesteś bardzo ładna. Przypominasz mi pewną osobę.
- Dziękuję. Kogo?
- Moją kiedyś dawną znajomą.
- Czyli to Twoje rodzinne miasto zgadłam?
- Tak. 5 lat temu ukończyłem tu swoją naukę.
- Ej to jesteśmy w tym samym wieku!
- Masz 24 lata?
- Mhm.
-O proszę.
- Chyba nasze taksówki.
-Tak.
-Gdzie jedziesz?
- Do studia. Od razu mam już rozmowę o pracę.
- Od razu?Widzę, że nie tracisz czasu.
-Cała Ja
- Zawsze zwarta i gotowa?
-Tak hahaha A Ty? Gdzie lecisz?
- Na cmentarz a potem do przyjaciela. W końcu nie widziałem się z nim 5 lat.
-No to będziecie teraz nadrabiać ten stracony czas.
-Tak
-Miło było Cię poznać Gaston. Jesteś na prawdę fajny
- A Ty urocza
- Weź bo się zawstydzę. Może kiedyś się spotkamy przypadkiem. Bynajmniej mam taką nadzieję.
-Ja również. To do następnego razu
- Do następnego.- dali sobie buziaka w policzek i się rozeszli w stronę swoich taksówek. Gaston przed pójściem na cmentarzem kupił różę. Postanowił sobie najpierw odwiedzić ją a potem żyć jak gdyby nigdy nic. Ukucnął przy jej pomniku.
Hej Kochana. Dawno mnie tu nie było. Przepraszam. Przeniosłem Ci różę. Znak naszej miłości. Aj Nina. Tyle się wydarzyło. Mógłbym Ci wszystko opowiedzieć ale zajęło by mi to kolejnych 5 lat a tyle czasu nie mam. Postanowiłem żyć od nowa. Tak bez Ciebie. Mam nadzieję, że nie będziesz się gniewać. Na zawsze jesteś w moim sercu i wspomnieniach. Ale ja muszę iść prosto przed siebie. Trzymaj się kocie.
Położył różę, dłoń na nagrobku i ruszył na spotkanie z przyjaciółmi.  Dotarł do ich domu piechotą. Droga zajęła mu jakieś 15 minut. To nie tak dużo. Dom jest średniej wielkości, na dodatek z drewna. Widać w nim klasę. Cały Matteo. Zapukał do wielkich drzwi. Po chwili usłyszał krzyki dzieci i Luny. Nagle drzwi się otworzyły i ujrzał w nich swojego przyjaciela. Od razu się przytulili.
- Siema stary
-Czołem.
-Wchodź. Nina, Nathan wujek już jest.
-Wuujek!!!- dwójka dzieci wskoczyła uradowana na Gastona. Chłopak spojrzał na przyjaciela i od razu wybuchli śmiechem. Gdy dzieci dały już mu spokój pobiegły do salonu dalej się bawić. Spojrzał w stronę kuchni. Stała tam Luna oparta o ścianę z założonymi rękoma i uśmiechała się do niego.
-Cześć piękna- szybko ją wyściskał
-Hejoo. Jak dobrze Cię znów widzieć.
-Was też. Jeszcze te szkraby takie słodkie. Jak nic wykapana mama
- Kolego to moja ukochana nie Twoja. Opowiadaj. Kogoś już masz?
-Niee no co Ty Matteo. A właśnie byłem już u Niny. Zmieniliście trochę wygląd pomnika i prawie bym się zgubił.
- Mama Niny zmieniła. Też się o tym dowiedzieliśmy dopiero przedwczoraj jak ją odwiedzaliśmy.
- A w porządku.
- No to opowiadaj nam jak Twoja kariera muzyczna?
- Mniej więcej z tego powodu tu przyjechałem. Mam tu swój koncert.
- Na prawdę? Ej to świetnie! Kiedy?- uradowana Luna od razu pobiegła zaparzyć kawę.
- W przyszłym tygodniu. I nie uwierzycie gdzie..
- Gdzie? - spytał Matteo
- W JAM&ROLLER
- Luna słyszałaś?!
-Jeju na serio?
-Tak
-To świetnie!Wow. Matteo idziemy!
- No jasne!
-A jak u Was?
- U nas całkiem dobrze. Czasami dzieciaki dają w kość, ale da się przeżyć- Luna usiadła na kolanach Matteo i dała mu buziaka.
-Dalej tacy zakochani
-No wiesz stary Ty też mógłbyś już się zakochać
- A może już jestem a?
-O coś nowego. Opowiadaj. Kim Ona jest? Gdzie mieszka? Co robi?
-Luna spokojnie. Zamęczysz nam tu chłopaka
-Nic się nie stało. Znaczy poznałem ją dzisiaj. Ma na imię Dina i jest modelką. Poznaliśmy się przypadkiem na lotnisku. Wpadłem na nią.
-Ty wpadłeś na jakąś laske?
-Ej Kochanie. Czy to dziewczyna nie powinna wpadać na chłopaka?
- Dacie mi dokończyć?
-Jasne. Przepraszamy.
- Pogadaliśmy trochę i jest tutaj. W Buenos Aires więc może się jeszcze z nią kiedyś zobaczę.
-Czyli w końcu kogoś poznałeś. Nareszcie.
- I tako.
-Dobra chodź Gaston pokażę Ci twój pokój. Rozpakuj swoje rzeczy i zejdź na dół na obiad
- Tak jest Szefie!
-Odmaszerować żołnierzu!
-Tak jest!- po chwili cała trójka wybuchła niekontrolowanym śmiechem. Luna pokazała pokój przyjacielowi a Matteo pojechał do sklepu na zakupy.  Oboje bardzo cieszyli się na wiadomość o powrocie Gastona do domu. Od razu powiadomili o tym resztę paczki. Jak się uda to wszyscy będą na jego koncercie. Chcą zrobić mu miłą niespodziankę. Dobrze wiedzą jak ich przyjaciel cierpiał z powodu śmierci Niny. A teraz jak On jest? Bardzo pogodnym człowiekiem. W dodatku ustatkował się i żyje teraźniejszością a nie przeszłością.

Love Is Secret-GASTINA 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz