Eren//
Chwila... Levi jest gejem? Nie, to nie możliwe. Przecież on nawet nie wygląda... To znaczy, że mam szansę?
- Jesteś gejem? Zapytałem, nadal w szoku.
- Nikt o tym nie wie. I radzę ci dzieciaku, nikomu tego nie wygadać. Jesteśmy na miejscu, idź do swojego pokoju i fajnie by było jakbyś nie spóźnił się na zbiórkę.
-Ta... Próbowałem w miarę szybko pójść do swojego pokoju, ale nie udawało mi się to. Przez to pobicie bardzo bolała mnie noga i chodzenie to była męczarnia. Ktoś mnie podniósł. Levi... Czy on nie jest zbyt miły? Może boi się, że ktoś dowie się, że jest gejem? Bardzo możliwe.
Levi//
Bawiło mnie to, że Eren chce tak szybko ode mnie uciec. Widać, że ciężko było mu chodzić, no więc podniosłem go... Widać na jego twarzy zaskoczenie.
-Nie bądź taki zdziwiony. Z taką nogą to nigdy nie dotarł byś do pokoju.
-Dziękuję... Gdy się zarumienił, wyglądał tak pięknie, że mógłbym go wziąć teraz na tych schodach.
Eren//
Poczułem, że się zarumieniłem. Jeszcze tego było trzeba. Zaniósł mnie do pokoju i po krótkim ''dobranoc'', poszedł. Nie mogłem zasnąć... Cieszyłem się, ponieważ jest szansa. Levi jeszcze będzie mój. Tylko muszę zacząć działać. Jak coś to znowu polecę do szpitala, ale tym razem z poważniejszym stanem. Rano wstałem i chciałem zdążyć na zbiórkę... No własnie, chciałem. Znowu ten sam problem... Jezu, ile jeszcze? To naprawdę było już męczące. Poszedłem na zbiórkę z paro minutowym opóźnieniem. Znowu to spojrzenie z piekła wzięte. Musiałem się tłumaczyć, ale... zabrakło mi już wymówek. Patrzyłem tylko przepraszająco na Levi'a.
- Ja, przepraszam, ja... zaspałem.
- Słuchaj, młody. To już mnie zaczyna naprawdę denerwować. Od razu po treningu, idziesz do mnie i mówisz mi prawdziwy powód, jasne?! Do tego jutro jedziemy za mury, mam nadzieję , że z nogą wszystko ok. Pokiwałem tylko głową, ponieważ noga już w ogóle mnie nie bolała. Czuję się tak głupio, przecież powiedziałem mu, że się nie spóźnię.
Levi//
Byłem wściekły, przecież powiedział, że się nie spóźni. Nie zazdroszczę mu tego, co będzie u mnie w pokoju. Będzie musiał wymyślić naprawdę dobrą wymówkę, żeby pozostać żywym.
KONIEC TRENINGU ^^
Poszedłem do pokoju, a za mną Eren ze spuszczoną głową.
-Ja... naprawdę zaspałem.
-Słuchaj, Eren nie uwierzę w to. Jak chcesz być żywy, to mów ten prawdziwy powód twoich spóźnień!
-Nawet jak powiem prawdziwy powód, zabijesz mnie. Powiedział z taką powagą, że zaczęło mnie jeszcze bardziej interesować to dlaczego tak się spóźnia.
-Powiedz mi to wreszcie!
-Miałem mokre sny z tobą! To chciałeś wiedzieć? Po wypowiedzeniu tego już go nie było, uciekł. Dlatego tak bardzo nie chciał powiedzieć. Czuję się... szczęśliwy? Mam naprawdę dużą szansę u Erena. Poszedłem do niego do pokoju, ale nie chciał ze mną rozmawiać. Rozumiem to w sumie bał się, ale nie uniknie rozmowy ze mną jutro. Wyprawa za mury. Wtedy się ode mnie nie uwolni... Byłem u Erwina, i wiem, że przydzieli mnie do dzieciaka. Biedny, jeszcze nie wie co go czeka.
Eren//
Przyznałem się... Od razu po tym uciekłem i zamknąłem się w pokoju. Przecież on mnie zabiję... Wystarczy, że na wyprawie będę miał kogoś innego w parze niż Levi'a i będzie dobrze. Gdy wstałem rano, od razu poszedłem zobaczyć do kogo zostałem przydzielony. Czytając listę, myślałem, że umrę. Dlaczego akurat Levi? Faktycznie, na prawdę nie mam szczęścia. Z tej wyprawy nie wrócę żywy...
//
Myślę, że się spodobało ^^ Proszę o gwiazdki i komentarze to bardzo motywuje ;3 Do następnego *-*
CZYTASZ
Skrzydła wolności ERERI
FanfictionFragment książki: Biegnę na zbiórkę z dużym opóźnieniem. Levi patrzy na mnie z twarzą pełną mordu. Wiem, że mi się oberwie, jestem na to przygotowany. Bardziej martwi mnie to, że od jakiegoś czasu mam nieprzyzwoite sny z kapitanem [czyt. Levi] w r...