5

901 74 86
                                    

Levi//

Oddał mój pocałunek, chciałem zdjąć jego koszulkę, ale opamiętałem się. Odsunąłem się od niego ze smutkiem na niego spoglądając.

-Przepraszam, Eren. Ja... 

-Pocałowałeś mnie. 

-Tak, Zapomnij... Czułem się tak głupio.

-Nie. Powiedział z powagą, co mnie trochę  zdziwiło.

-Co?

-Jja... nie chcę zapominać o tym, bo ja... kocham cię. Zarumienił się, a ostatnie zdania powiedział prawie niesłyszalnie. Wyglądał naprawdę słodko, ahh jestem tak szczęśliwy! Chciał uciec, więc złapałem go za rękę, po czym namiętnie pocałowałem. Na jego twarzy wymalowane było zdziwienie. 

Levi, co ty robisz? Całujesz, potem odrzucasz!  To boli! O co ci chodzi! Zaczął płakać... Ten widok, nigdy nie chciałem go ujrzeć. Przytuliłem go, a on był w szoku, próbował się wyrwać. 

-Eren,Kocham cię...Pragnę twojej bliskości. Przepraszam cię, za wszystko, co ci zrobiłem. 

Eren//

-Nie przepraszaj. Ja po prostu chcę żebyś ze mną był i mnie nie zostawił.  Widziałem jego uśmiech! UŚMIECH!

-Eren, chcę się z tobą kochać. Mogę? Mocno się zarumieniłem.

-Eh... pokiwałem głową na tak.

Masz naprawdę piękny uśmiech, Levi. Zaczęliśmy się całować pragnąłem przekazać mu całą moją miłość do niego. Po paru minutach byliśmy już w samych bokserkach. Popatrzył na mnie i przytulił. 

-Eren, nie chcę cię zmuszać. 

- Nie zmuszasz mnie, ja... chcę. I cieszę się, że mój pierwszy raz będzie z tobą, Levi. Zauważyłem jak kąciki jego ust podnoszą się. 

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Levi//

Młody, już śpi, a ja nie mogę się na niego napatrzeć. Zrobiliśmy to! Jestem tak szczęśliwy, że mógłbym już umrzeć. Próbuję go obudzić. 

-Eren, już się przejaśniło, mgły też już nie ma. Możemy wracać. Dasz radę? Popatrzył na mnie niemrawo i  chciał wstać. 

-Eh... 

-Przepraszam, Eren... Bardzo boli? Podniosłem go i usadowiłem na koniu. [xddd]

-Nie przepraszaj! Popatrzył na mnie groźnym spojrzeniem. Chciałem się zaśmiać, ale on uśmiechnął się i powiedział, że było warto. Wtedy poczułem się naprawdę cudownie. Gdy wracaliśmy nie natknęliśmy się na żadnego tytana.  Będąc przy zbiórce młody popatrzył się na mnie ze strachem w oczach. 

- Coś się stało? Zauważyłem, że się czymś zadręcza. EREN!

-Jjak wytłumaczymy ból moich ehem, dolnych partii ciała? Widać, że był zmartwiony. 

-Spokojnie, powiemy, że wydarzył ci się wypadek. Uśmiechnął się do mnie. Tą chwilę przerwał nam Erwin. 

-Gdzie byliście? Nawet nie wiecie jak się martwiliśmy! Nadarł się na nas, ale to i tak nie zepsuło mojego szczęścia. 

-My... Eren miał wypadek, spadł na dolne partie ciała i nie może się poruszać. Przejdzie mu, ale jak na razie lepiej go zostawić w spokoju. Sorry, za kłopot. Pokiwał tylko głową i wszyscy byli już chronieni przez mury. Tylko gdzie jest Eren? i Erwin...

//////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Mam nadzieję, że się podobało c'nie?^^ Bo ten rozdział mi chyba nie wyszedł ;/ Do następnego ;33 



Skrzydła wolności ERERI Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz