Levi//
Za 15 minut, będzie zbiórka. Wiem, że Eren nie zdąży, a nie chcę na niego czekać. Mam zamiar pomóc mu ogarnąć jego pokój.
-Eren, otwórz drzwi.
-Nie otworzę.
-Słuchaj mnie gówniarzu, jak zaraz nie otworzysz tych drzwi to je wywarze. Jak znam życie spóźnisz się na zbiórkę, a tego nie chcę, więc ruszaj ten tyłek to ci pomogę.
-Cco? Jak to mi pomożesz? Nie chcesz mnie zabić, przypadkiem?
-Nie chcę cie zabić, otwórz te drzwi.
Usłyszałem odgłos otwieranych drzwi i od razu wszedłem, pomogłem mu z jego pościelą i jeszcze zdążyliśmy na zbiórkę. Uśmiechnął się do mnie i podziękował mi.
Znowu... Otwierają się mury. Wszystkich których tu widzę, mogę już więcej nie zobaczyć. Rozdzielamy się... Zostaję sam na sam z Erenem. Pogoda bardzo się zepsuła jest mgła i deszcz, nie trudno było się zgubić, a tym bardziej nie było widać tytanów. Ta pogoda, przypominała mi pewne wydarzenie, ale ja nie chcę już stracić osoby którą kocham.
-Eren, nie widać tytanów co jest bardzo niebezpieczne najlepiej znajdźmy jakąś kryjówkę i poczekajmy aż pogoda się polepszy.
-Tak, Kapralu! T-tutaj jest jaskinia, ale nie wiem... Przerwałem mu, ponieważ wiedziałem o co chodzi. Eren bał się ciemności.
-Nie martw się. Ciemność nie jest taka zła. Zresztą jesteś ze mną.
-Em, ja...
-Eren, jak nie pójdziemy do jaskini, będzie grozić nam niebezpieczeństwo... I to duże.
Eren//
Niebezpieczeństwo... i to duże. Dźwięczało mi w uszach i nie mogło przestać. Bardziej zależy mi na bezpieczeństwie Levi'a niż moim. Zgodziłem się, co innego mogłem zrobić, ale to nie tylko dla tego nie chciałem do jaskini. No bo... Jak znowu będę miał sen, a Levi będzie w pobliżu, to spalę się ze wstydu. Kapitan naprawdę bardzo mi się podoba, ale co ja mogę, przecież od tak nie rozkocham w sobie tego chłopaka z wypisanym na mordzie ,,idź stąd i nie wracaj". Marne szanse...
-Eren! Nawet nie słyszałem kiedy mnie wołał. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego.
-Ja, um...Przepraszam, co mówiłeś? Oberwie mi się...Boże, ratuj!
Levi//Nawijam mu o tym, że nie powinien się bać i, że od razu jak polepszy się pogoda to wyjdziemy,a ten mnie nie słucha. Byłem tak zdenerwowany, że ma mnie gdzieś, a do tego wygląda tak słodko. Nie obchodzą mnie konsekwencje, mam na niego cholerną ochotę i nic mnie już nie powstrzyma.
Eren//
Zauważyłem, że podchodzi do mnie, więc lekko się od niego oddaliłem. Niestety, nie wyszło mi to,ponieważ po paru krokach była ściana. Nadal się zbliżał,a ja zamknąłem oczy oczekując ciosu, nic takiego jednak się nie zdarzyło.
//////////////*-*//////////////
Mogą pojawić się błędy, ponieważ rozdział jest niesprawdzany. Liczę na gwiazdki i komentarze, do następnego ^^
CZYTASZ
Skrzydła wolności ERERI
FanfictionFragment książki: Biegnę na zbiórkę z dużym opóźnieniem. Levi patrzy na mnie z twarzą pełną mordu. Wiem, że mi się oberwie, jestem na to przygotowany. Bardziej martwi mnie to, że od jakiegoś czasu mam nieprzyzwoite sny z kapitanem [czyt. Levi] w r...