.0

3.9K 428 40
                                    

Na zegarze wybiła piętnasta, a on wciąż nie wiedział, za co mógłby się zabrać. Szkoła była tymczasowo zamknięta, gdyż w wyniku jakże zabawnego żartu pierwszoklasistów, doszło do wybuchu gazu. Nigdy nie przepadał za edukacją, ale to już tydzień od kiedy do tego doszło. Był niebywale znudzony, a szukanie zajęcia szło mu opornie.

Wodził wzrokiem dookoła, szukając czegoś, za co mógłby się zabrać. Kiedy spojrzał na komputer, westchnął i usiadł na krześle. Naprawdę chciał zrobić coś ambitniejszego, ale żadna z książek nie wydawała się na tyle ciekawa, by zatopić się w lekturze, a przecież talentów nie posiadał. Nauka również odpadła. Można powiedzieć, że nuda ogarnęła go tak bardzo, iż nic nie było w stanie zmienić stanu rzeczy.

Bezcelowe gapienie się w komputer nigdy go nie interesowało, więc zawsze starał się chociaż dowiedzieć czegoś nowego. Standardowo otworzył karty portali społecznościowych. Nigdzie nie widział powiadomień, co z resztą nie było zaskakujące.

Nie zamieszczał w internecie swoich zdjęć, informacji i przemyśleń. Nie komentował innych, ani nie udostępniał filmów. Próbował być tak anonimowy, jak mógł. Jedynie czytał. Obserwował poczynania innych, to jak wylewają swoje żale przed obcymi ludźmi. Czuł dziwną satysfakcję wiedząc o jakimś użytkowniku więcej, niż tamten mógł wiedzieć o nim. Zdarzało się, iż śledził kogoś przez dłuższy czas. Nie uważał tego za nękanie. Skoro ktoś pokazuje się w sieci, musi liczyć się z zainteresowaniem innych.

Śmieszyło go jak bardzo ludzie są naiwni i jak bezmyślnie postępują.

Nagle wpadła mu do głowy ciekawa myśl. Wiedział, że istnieją idioci, którzy szukają znajomych przez internet. Zaczął myśleć czy ktoś byłby na tyle głupi, by dać w obieg swój numer telefonu.

Wpisał w wyszukiwarkę jakieś pytanie typu: "szukam znajomych, to mój numer". Szczerze roześmiał się, widząc ilość wyników. Setki, jeśli nie tysiące, komentarzy, których treść stanowiły ciągi cyfr.

Wybrał jeden z nich i sięgnął po telefon. Wiedział, że takie żartowanie, było prawie tak głupie, jak odkręcanie gazu w szkole, ale nie miał innych pomysłów. Nacisnął zieloną słuchawkę, gdyż nie chciał się jeszcze rozmyślić.

Próbował ułożyć w głowie jakiś tekst, ale ostatecznie zrezygnował. Ani kradziony rower, ani wygrana w konkursie nie wydawały się wystarczająco ciekawe. Postanowił, że dopiero po usłyszeniu rozmówcy coś wymyśli.

Po pięciu sygnałach telefon został odebrany, a w urządzeniu rozbrzmiał niepewny, chłopięcy głos. Na to właśnie liczył.

-Słucham?

W głowie miał pusto, nie wiedział co powiedzieć. Ma się przywitać? Nie, to będzie zbyt proste. Zlustrował swój pokój, szukając jakiegoś punktu zaczepienia. Jego oczy zatrzymały się na oknie, a temat sam przyszedł.

-Nie uważasz, że jest zdecydowanie za zimno jak na początek jesieni?

Nie było to czysto spontaniczne. Sam zastanawiał się, czemu temperatury tak drastycznie spadły.

Spojrzał na ekran, gdyż od dłużej chwili nie usłyszał odpowiedzi, ale zauważył, że połączenie wciąż trwa. Znów przyłożył telefon do ucha i zaczął stukać palcami po blacie biurka.

-Tak, może- zaczął niepewnie chłopak- Kto mówi?

Na to czekał. Wybór padł na udawanie chłopaka. Najwyżej tamten się rozłączy.

-Twój chłopak, głupku- odparł śmiejąc się.

Po tych słowach nastąpiła dłuższa cisza. W słuchawce słuchać było tylko nieznaczny szum i cichy oddech chłopaka.

Telefon zaczął mu ciążyć, więc ustawił tryb głośnomówiący i odłożył urządzenie na biurko. Poprawił swoje ciemne włosy, opadające mu na twarz i spojrzał na ekran komputera, by przeczytać nazwę użytkownika osoby, z którą rozmawiał.

"Taehyungiie", uroczo.

Chłopak po drugiej stronie już chciał powiedzieć, że to pomyłka, ale w ostatniej chwili się powstrzymał. Szatyn nie wiedział, że jego rozmówca właśnie postanowił pożartować razem z nim. Nie był świadom również, jak bardzo ta osoba zakręci mu w głowie.

-Już myślałem, że nigdy nie zadzwonisz- odparł przesłodzonym głosem tamten.

I tak to się zaczęło.

This is joke; vkookWhere stories live. Discover now