-To dziwne- powiedział niepewnie Tae, kiedy razem z Jeonem wychodzili ze szkoły.
-Hm? Co takiego?- zapytał ciekawsko szatyn, przeciągając się i zerkając jednym okiem na niższego.
-Rozmawiają ze mną- wytłumaczył blondyn, również spoglądając na Jungkooka. Musiał minimalnie unieść głowę, by widzieć twarz młodszego dokładnie.
-I tak powinno być. Jeśli ktoś ci dokuczy, będzie miał ze mną doczynienia.
Osiemnastolatek nagle zatrzymał się, a swoją ręką złapał sweter nastolatka. Chłopak również przystanął i zdezorientowany przyglądał się chudej łapce, niepewnie zaciskającej się na materiale. Taehyung spuścił głowę i głośno westchnął, po czym spojrzał na Jeona błyszczącymi oczkami, w które tamten mógł patrzeć bez przerwy. Zachowanie Kima było dziwne i niepokojące, więc wyczekiwał na jakieś wyjaśnienia.
-Jungkookie, ja nie chcę, żeby się bali. Wolałbym znów zostać sam, niż mieć świadomość, że spędzają ze mną czas tylko ze względu na strach przed tobą.
Fakt, nie mógł zmuszać ludzi do przyjaźni z chłopakiem. Oni żyliby w zastraszeniu, Tae czułby się źle, doświadczając takiego stanu rzeczy, a najgorzej miałby Jeon, który byłby przyczyną tego wszstkiego. Nie mógł grozić tym uczniom, chociażby ze względu na to, że to przez właśnie groźby przestali zadawać się ze starszym.
Szatyn skinął głową i położył swoją dłoń na tej blondyna.
-Sam nie zostaniesz, bo ja nie mam zamiaru cię zostawiać, ale dobrze. Nie chcę, żebyś miał przeze mnie wyrzuty sumienia- odparł z uśmiechem i trzymając nadgarstek niższego, ruszył w dalszą drogę.
Tae szepnął ciche "dziękuję" i podążył za chłopakiem. Kook był tu dopiero kilka dni, a sytuacja w szkole zmieniła się nie do poznania. Prześladowcy chłopaka od czasu pobicia przez szatyna, wydawali usunąć się z drogi. Kiedy mijał ich na korytarzu, ci kulili się i uciekali lub zwyczajnie odwracali wzrok. Może to okropne, ale cieszył się, że zaznali chociaż części tego, co fundowali jego chłopakowi przez ostatnie lata.
Byli w stanie nękać słabszego, ale gdy pojawił się ktoś silniejszy, czmychali jak najdalej. Zwykli tchórze.
Jednakże czy ktoś o zdrowych zmysłach zadzierałby z mocniejszym?
-To gdzie dzisiaj idziemy?- powiedział entuzjastycznie Taehyung, kiedy byli już w parku poza terenem szkoły. Jeon potarł podbródek, imitując myśliciela i wywrocił oczami.
-Może poszlibyśmy do ciebie, hm?- zaproponował młodszy, a blondyn spojrzał na niego najwyraźniej nie spodziewając się takiej propozycji.- No, chyba, że masz moje zdjęcia na ścianach i nie chcesz, żebym to widział.
Po tej żartobliwiej uwadze, Kook zaczął się śmiać, a twarz mniejszego w kilka sekund zmieniła kolor na dorodną czerwień. Siedemnastolatek widząc to, zaczął się prawie dusić, bo wybuch śmiechu i rozczulenie odczuwane w jednej chwili, były złym połączeniem.
Kim był niebywale zawstydzony i planował nawet obrazić się, ale atak duszności młodszego trochę go przeraził, więc jedynie dorwał do nastolatka i poklepał go po plecach, by tamten uspokoił ten okropny atak kaszlu. Swoje oburzenie tym żartem zwyczajnie zagłuszył, a kiedy tylko oddech Jungkooka wrócił do normy, pacnął go w głowę.
-Głupek, nie strasz mnie!- pisnął Tae, a Jeon wyszczerzył się i pomasował miejsce, gdzie chwilę temu uderzył go starszy.
-Jesteś uroczy- powiedział i ponownie ruszył do przodu. Zignorował blondyna, który jęknął przeciągle i zakrył twarz dłońmi. Chyba polubi zawstydzonego Taehyunga.

YOU ARE READING
This is joke; vkook
FanficTen żart poszedł za daleko, a oni nie byli w stanie dostrzec, że wymarzoną rzeczywistością była ich zakłamana gra. Gatunek: fluff, angst, smut ship: vkook, yoonmin, namjin notowania: #155 w Fanfiction (20170120) © inseonah | 201...