.14

1.2K 224 35
                                    

-Nie, Tae. To fatalny pomysł!- krzyknął Jeon, podrywając się z łóżka, na którym dotychczas siedzieli. Starszy właśnie przedstawił mu swój plan uwolnienia go od Jina, ale młodszy najwyraźniej owej idei nie popierał.

-Uspokój się- odparł cicho Kim, nie chcąc, by Jungkook obudził kogokolwiek w domu, gdyż tak wyszło, iż został na noc.

-Przestań, nie pozwolę ci tego zrobić- jęknął szatyn, próbując nie wydzierać się przy każdym słowie. Ostatnie czego potrzebowali to pani Kim, która wbiegłaby tu i pytała, co się dzieje.

-Przesadzasz, bez problemu to zrobię, ja- nie skończył, ponieważ ciemnowłosy podszedł do niego i zacisnął ręce na jego udach. Blondyn spojrzał na niego lekko wystraszony, ale nie zareagował.

-Nie chcę żebyś to robił. To zbyt niebezpieczne- wytłumaczył Jungkook, zaciskając powieki, by zatrzymać łzy, które nie wiedzieć czemu postanowiły pojawić się w jego oczach.- Nie mogę prosić cię o coś takiego...

Jasnowłosy widząc jak Jeon walczy, żeby tylko się nie rozpłakać, położył dłonie na tych wyższego i zaczął go uspokajać. Był świadom, iż jego pomysł był głupi i ryzykowny, ale to jedyne, co przyszło mu do głowy.

Seokjin wspominał, że zależy mu na spotkaniu z Taehyungiem, co ten chciał wykorzystać, by pomóc siedemnastolatkowi. Planował umówić się z starszym i podstępem dostać się do jego telefonu i wszystkiego, by usunąć to kompromitujące Jeona nagranie. Może i było to bezmyślne, a ilość niewiadomych w tym planie zdawała się być ogromna, ale pomimo to chciał spróbować. Byłby w stanie zrobić cokolwiek, aby pomóc młodszemu, nawet zaryzykować spotkanie sam na sam z tym szaleńcem.

-Taeś, błagam. On jest niebezpieczny, może cię skrzywdzić! Nie darowałbym sobie gdyby cię zranił- mówił ledwo słyszalnie większy, a blondyn tylko pociągnął go na łóżko i przytulił do siebie. Młodszy położył głowę na klatce piersiowej tamtego i zaczął cicho popłakiwać.

-Wiem, Jungkookie, ale co, jeśli to jest rozwiązanie?- zapytał, a chłopak obok tylko podniósł głowę i spojrzał w jego oczy. Nawet, jeśli to sprawiłoby, że Jin zniknie na zawsze, a on będzie mógł wieść spokojne życie, to wciąż gdzieś wśród wszystkiego wisiała świadomość, iż może stracić Kima, a tego by nie przeżył.

Jakimkolwiek uczuciem go darzył - nie wyobrażał sobie czekać w samotności i myśleć, czy Seokjin właśnie nie wyczynia jakichś okropieństw temu słodziakowi. Widział, że Tae sam nie był do tego przekonany i również się boi, ale próbuje udawać twardego. Po co? Kook rozumie przecież jego obawy. Sam nie raz wręcz trząsł się ze strachu na samo wspomnienie Jina, a kiedy go widział, to już kompletnie odpływał, robiąc wszystko tak, by nie zostać skrzywdzonym. Pamiętał, kiedy nie posłuchał bruneta. Machinalnie położył rękę w miejscu blizny, szybko przenosząc ją jednak na biodro blondyna. Nie miał zamiaru jeszcze teraz tłumaczyć starszemu jak do tego doszło.

-Nie chcę cię stracić- rzucił młodszy bez namysłu, nie wiedząc iż jego myśl rozbrzmiała na głos. Dopiero zaskoczenie na twarzy osiemnastolatka uświadomiło mu, iż faktycznie to powiedział, a na policzki obydwu wkradł się blady rumieniec.

Byłby schował twarz i przemilczał temat, ale jakaś część jego świadomości chciała popchnąć tą relację w kierunku dużo poważniejszym niż przyjaźń. Większy podniósł się na rękach i podparł je po obu stronach głowy mniejszego. Oczy Taehyunga wpatrywały się w niego, a on sam wyglądał na lekko zdezorientowanego. Kook nie widział u niego strachu, a to znaczyło, że chyba mógł kontynuować. Zbliżył twarz do tej mniejszego i delikatnie otarł się wargami o jego policzek.

-Jungkookie- wydukał blondyn, kiedy drugi go przytulił. Był to jednak dziwny uścisk. Prawie jakby szatyn ściskał swoją ulubioną przytulankę, bo ktoś chce mu ją zabrać.- Poradzę sobie i nie stracisz mnie. Obiecuję, że wszystko będzie dobrze.

Pomimo, iż jasnowłosy się starał, jego słowa ani trochę nie uspokoiły większego. Nie zważając jednak na to wszystko powinien mu zaufać. Starszy się uparł i nic do niego już nie trafiało. Nie ważne jak bardzo się bał, uznał, że zrobienie czegoś takiego będzie prawie jak wyznanie uczuć młodszemu. Bo zwykła rozmowa, wykluczająca sadystycznych i nieobliczalnych wariatów, byłaby chyba zbyt prosta i oczywista.

Jeon za nic w świecie nie próbowałby nawet o to pytać. Nie sądził, że Kim byłby w stanie zrobić coś takiego. Nie uważał się za kogoś ważnego, a co dopiero godnego takich poświęceń. Obydwoje byli świadomi, że starszy zaryzykowałby zbyt wiele. Martwił się, a to chyba znaczy, że mu zależy. Czy może uwierzyć w zapewnienia osiemnastolatka? Jeśli chciałby kiedyś stworzyć z nim związek, chyba powinien. To wszystko było tak trudne i pokręcone.

-Widzę, że się boisz- powiedział Jungkook przenosząc usta na bladą szyję mniejszego. Cichy jęk uleciał spomiędzy warg chłopaka, a całe jego ciało się spięło.

-Ale jestem w stanie to zrobić- upierał się Taehyung, a Jeon tylko wywrócił oczami i delikatnie polizał skórę chłopaka.

Nagły kontakt z jakimś mokrym i miękkim przedmiotem był niezwykłym zaskoczeniem dla Kima, a ciemnowłosy tylko uśmiechnął się zwycięsko, słysząc, jak drugi nagle nabiera powietrza.

Gesty młodszego były jakby spełnieniem marzeń, a sam nastolatek rozpływał się pod ich wpływem. Mógłby zrobić wszystko, żeby mieć tego chłopaka na wyłączność.

-Nie każę ci tego robić- powiedział cicho siedemnastolatek, wiedząc, że nie zmieni swojej decyzji. Może jednak nie będzie tak źle. Taką miał nadzieję.

-Jungkook, kochałeś kiedyś kogoś?- zapytał po chwili milczenia starszy. Pytanie wydało się szatynowi dziwnie nie na miejscu, bo co miał mu odpowiedzieć? Tak, kochałem Jina? Nawet nie wiedział, czy mógł nazwać to miłością. Być może to zwykłe zauroczenie? Taehyung tyle mu już o tym naopowiadał, że wszystko zdawało się być tym samym. A może to on był zbyt głupi, żeby to rozróżniać i określić swoje uczucia?

Był zagubiony, ale jedno wiedział na pewno. Chciał pozbyć się swojego prześladowcy i móc znów zwyczajnie znaleźć przyjaciół, a może i zacząć jakiś normalny związek. Czuł się dotychczas ograniczony przez Seokjina. Musiał uciekać, kiedy tylko tamten go znalazł, czy też zmieniać szkołę, gdy brunet pod wpływem emocji pokazywał ten okropny film wszystkim w jego otoczeniu. Stawał się wtedy pośmiewiskiem i nie wytrzymywał psychicznie. Po pewnym czasie usunął swoje konta z każdego możliwego miejsca w internecie i zaczął odcinać się od ludzi. Nie szukał przyjaciół, gdyż świadomość, iż mogliby poznać jego przeszłość, której wstydził się bardziej niż czegokolwiek, wręcz zabijała go od środka.

-Nie wiem, ale właśnie chyba zacząłem kogoś kochać.

Po kilkudziesięciu minutach wspólnych pieszczot, zasnęli. Tak przynajmniej to wyglądało, ale już kilka chwil później Kim wstał ostrożnie, uważając, by nie obudzić drugiego. Zachowanie młodszego robiło w głowie blondyna mętlik. Czy to wszystko znaczy, że obydwoje chcą tego związku? Powinni coś z tym zrobić, bo obydwoje zaczęli wariować w swoim towarzystwie i powstrzymywanie się jest coraz cięższe.

Osiemnastolatek sięgnął po swój telefon i wybrał wiadomy numer. Po kilku sygnałach chłopak odebrał.

-Tae? Czemu dzwonisz tak późno?- odezwał się rozmówca, zachrypniętym i zaspanym głosem.

-Chciałbyś się spotkać, Seokjin?

_______________

szczęśliwego nowego roku 😚
lowe was wszystkich~

This is joke; vkookWhere stories live. Discover now