- Co ty tu? - zaczął niepewnie Yoongi, odsuwając Jimina od siebie. Ogarnął go niemały szok, kiedy przyszło zobaczyć mu przyjaciela z czasów licealnych.
Ani trochę się nie zmienił.
- My pojechaliśmy po Namjoona - wytłumaczył szybko rudzielec, a wzrok Mina przeniósł się na Jungkooka, który tylko skinął głową, potwierdzając słowa drugiego.
Tylko w jakim celu? Co chcieli osiągnąć, sprowadzając tu kogoś, kto akurat miał z wszystkim najmniej wspólnego?
- Jimin i Jungkook wytłumaczyli mi co się działo. Chyba nie jestem taki niewinny jak mi się wydawało - wtrącił Namjoon, a spojrzenia wszystkich padły na niego.- No co?
- Co masz na myśli? - zapytał tym razem Taehyung, któremu przyswojenie sytuacji zajęło zdecydowanie najdłużej.
- To w końcu przeze mnie Seokjin uczepił się Jeona, stwierdzając, iż to on winny jest temu, że nie odwzajemniłem jego uczuć.
Faktycznie, teoretycznie on był przyczyną tego szalonego zachowania bruneta, ale to, że Jin nie miał granic, wcale nie było jego winą. Nikt nie mógł się tego spodziewać. Poza tym - nie powinno się zmuszać do miłości. Jednak czy wtedy Namjoon był równie pewny swoich uczuć do tego sadysty?
Pomimo wszystko, na dzień dzisiejszy mógł śmiało powiedzieć, że czas bez Jina był czasem straconym. Czy nie wyszedł jednak na hipokrytę, kochając osobę, której zachowanie jest dla niego potworne? Podobno miłość nie wybiera. Najpierw będzie musiał jednak naprostować tego chłopaka.
- Co zamierzasz zrobić? - dopytał Yoongi, wciąż nie będąc pewnym, czy to wszystko ma sens. Mogli przecież zgłosić Jina na policję, a cała ta szopka byłaby nie potrzebna. Niestety, nikt z towarzystwa nie myślał równie schematycznie i bardziej logicznym wydawało się rozwiązanie wszystkiego na własną rękę.
Byleby nikt już przez tą samowolkę nie ucierpiał.
- Pojechać tam i porozmawiać - odparł Namjoon, jakby było to tak oczywiste jak oddychanie. Sadystyczny psychopata pokonany zwyczajną wymianą zdań.
Czy tylko Min miał wątpliwości co do skuteczności tych metod?
- Bez wątpienia, plan idealny, a nie, czekaj - prychnął brunet, zastanawiając się, czy wszyscy dookoła przestali myśleć.- Jak chcesz poskromić tego szaleńca, po prostu rozmawiając?
- Seokjin wciąż go kocha - wtrącił Jungkook, a Min odczuł dziwną chęć wybuchnięcia śmiechem. Powstrzymał się jednak, zauważając, że wszyscy są poważni. Mieli zamiar wykorzystać jego uczucia? Oto przykład do czego posuwa desperacja.
- Więc? - burknął Yoongi. To wszystko nie miało sensu. Ich plan działania był tym samym co wezwanie odpowiednich służb, z tą różnicą, że w ich wersji Jin pozostanie bezkarny. I gdzie tu sprawiedliwość? Min wiedział, że to dziecinne mścić się, ale to co Jeonowi zrobił Kim, przechodziło ludzkie pojęcie. To nie były już zwykłe nastoletnie docinki, ale stały uszczerbek na zdrowiu. Czy nikt z tu obecnych nie zwracał na to uwagi i traktował te wielotetnie prześladowania jak podstawienie nogi na korytarzu? To jakiś żart.
- Więc mamy zamiar to wykorzystać i tyle - skwitował Namjoon, a Min postanowił odpuścić. To nie jego sprawa jak Jungkook chce rozwiązać swoje problemy. O ile Jimin nie jest w to zamieszany, Min nie miał potrzeby uczestnictwa w tym teatrzyku. Działanie najmłodszego wydawało mu się głupie i zastanawiał się, czy Taehyungowi również. Był przecież starszy, nie mógł jakoś przemówić chłopakowi do rozsądku? Jednak pomimo to, pomachał im na do widzenia, kiedy wychodzi. Drzwi zamknęły się, a on został sam z Jiminem. Kiedy rudzielec był zapatrzony w wejście, Yoongi podszedł od tyłu i objął młodszego w pasie, kładąc głowę na jego ramieniu.
- Nie sądzisz, że głupio robi? - zapytał, mając nadzieję, że chociaż jego chłopak będzie tego samego zdania co on.
- Nawet nie wiesz jak okropnie się poczułem, kiedy rano powiedziałeś mi o tych filmach - odpowiedział tamten i szybko odwrócił się tak, by być przodem do starszego i wtulić się w niego.- Dziękuję, że przy mnie jesteś.
Jego głos był lekko przytłumiony, ale każde słowo dotarło do uszu bruneta. Pogłaskał on rudą główkę niższego i westchnął, będąc świadomym, że na poprzednie pytanie odpowiedzi nie otrzyma.
Ważne, że przynajmniej dla nich cała ta historia skończyła się dobrze.
***
Droga do domu Seokjina dłużyła się niebywale, a atmosfera stawała się coraz bardziej nieprzyjemna. Jechali w trójkę, ale nikt nie zamierzał się odezwać. Namjoon miał już plan, a Jungkook był potrzebny do jego spełnienia. Pomimo, iż Kim wydawał się nie potrzebny, Jeon nawet na sekundę nie puszczał jego dłoni. On także się martwił, jednak mieli przewagę. Mogą więc zakładać, że Jin się ich nie spodziewa i że są na wygranej pozycji?
Namjoon zatrzymał swój samochód, pod blokiem, w którym mieszkał Seokjin. Dziwnym trafem znał dokładny adres bruneta. Zanim jednak skierowali się do budynku, Namjoon podszedł do bagażnika i wyciągnął z niego czarną teczkę. Młodszych od razu zaciekawiło postępowanie starszego i podążając za nim, obserwowali co robił.
Kiedy otworzył teczkę, ich oczom ukazał się pistolet i odznaka policyjna. Fascynacja wzrosła, a kiedy Nam zabrał oba przedmioty. Taehyung podszedł bliżej i złapał odznakę, którą tamten miał przewieszoną na szyi. Obejrzał ją z każdej strony, wciąż rozdziawiając oczy, co wywołało cichy śmiech Namjoona.
- Woah, wygląda jak prawdziwa - powiedział z zachwytem. Szarowłosy zabrał mu przedmiot, zamykając jednocześnie bagażnik. Uśmiechnął się przebiegle i spojrzał na młodszych.
- Bo jest prawdziwa.
Obydwoje otworzyli usta, jakby nie dowierzając własnym uszom. Ten osiłek z wtedy stał się stróżem prawa? Ludzie jednak lubią zaskakiwać.
- Nie żartuj, jesteś z policji? - zapytał ciekawsko Jungkook, a Namjoon wywrocił oczami, przytakując tylko.
Po tym, cała trójka ruszyła do odpowiedniego mieszkania.
- Ej, kajdanki też masz? - dopytywał co rusz, wyraźnie podekscytowany Tae, jakby zupełnie zapominając do kogo właśnie zmierzają.
- Oczywiście, jestem profesjonalistą - odparł Namjoon, akurat kiedy stanęli przed drzwiami najstarszego. Nam zapukał kilkakrotnie, czekając na jakiś odzew. Po chwili doszło ich lekko niepewne "kto tam". Kook i Tae obserwowali działania Joona, który faktycznie zachowywał się wedle wszelkich procedur.
- Dzień dobry, policja, proszę otworzyć - rzucił automatycznie tę wyuczoną formułkę, zastanawiając się, czy tamten pozna go jedynie po głosie.
Po korytarzu rozniósł się dźwięk zamka, a po chwili drzwi uchyliły się delikatnie, ukazując zaskoczoną twarz bruneta.
- O co chodzi? Ja nie... Namjoon? - przerwał kiedy tylko dotarł wzrokiem do twarzy policjanta. Dopiero później w całym tym szoku zauważył Jungkooka, ściskającego Kima w objęciach. Wrócił wzrokiem do starszego, jakby zaczynając rozumieć co się święci. Przełknął nerwowo ślinę, a Nam sięgnął po swoją odznakę, pokazując ją Jinowi, na dowód, że rzeczywiście ma doczynienia z funkcjonariuszem policji, a cała sytuacja nie jest żadnym wygłupem.
- Młodszy inspektor, Kim Namjoon. Jest pan zatrzymany pod zarzutem fizycznego i psychicznego terroryzowania Jeon Jeongguka - wyrecytował, a Jin wyraźnie pobladł, stawiając kilka kroków do tyłu.
Czyżby właśnie zrozumiał w jakie bagno się wpakował?
![](https://img.wattpad.com/cover/92175457-288-k520532.jpg)
YOU ARE READING
This is joke; vkook
FanficTen żart poszedł za daleko, a oni nie byli w stanie dostrzec, że wymarzoną rzeczywistością była ich zakłamana gra. Gatunek: fluff, angst, smut ship: vkook, yoonmin, namjin notowania: #155 w Fanfiction (20170120) © inseonah | 201...