.11

1.4K 219 53
                                        

Odczekał kilka minut, ale nie widząc wiadomości zwrotnej, Seokjin odłożył telefon na szafkę i wrócił wzrokiem na szatyna, który siedział na jego łóżku i wpatrywał się w ziemię. Wolnym krokiem zaczął zmierzać w jego kierunku, a ten jakby wyrwany z transu, spojrzał na starszego z niepewnością wymalowaną na twarzy. Jin uwielbiał oglądać go, kiedy ten nie wiedział, czego ma się spodziewać. Mogło być dobrze lub potwornie, brunet różnicy nie widział.

Mając Jungkooka w zasięgu rąk, pchnął go na plecy, a sam wszedł na łóżko i usadowił się nad nim. Nieprzerwanie utrzymywali kontakt wzrokowy, ale kiedy Kim pochylił się, by pocałować jego bladą szyję, Jeon odwrócił głowę i zacisnął powieki. Dotyk starszego skutecznie go rozpraszał i zagłuszał wszystkie myśli, jednak ogarnął swój strach na tyle, żeby coś powiedzieć.

-K-kto pisał?- zapytał łamiącym się głosem. Seokjin spojrzał na niego, odsuwając usta od jego skóry tylko na kilka centymetrów. Uśmiechnął się, widząc jak siedemnastolatek patrzy na niego ukradkiem, a już chwilę później ucieka wzrokiem.

-Znasz go, ale chyba nie musisz tego wiedzieć- odparł Jin, specjalnie wspominając, iż jest to ktoś ze znajomych Jeona. Miał nadzieję, że rozbudzi to ciekawość młodszego.

-Proszę, powiedz mi, ah-  jęknął Kook, kiedy usta starszego zassały skórę na jego odsłoniętym obojczyku, a brunet uśmiechnął się triumfalnie. W jego głowie zrodził się pewien plan i miał zamiar wykorzystać do tego zainteresowanie, które zdążył rozpalić w chłopaku.

-Mam pewien pomysł, zagramy w grę- odparł z uśmiechem i podparł głowę na łokciach. Szatyn spojrzał na niego z lekkim zaskoczeniem. Wszystko szło zgodnie z planem.

-Jaką?- dopytywał już trochę śmielej chłopak, a Kim tylko zaśmiał się krótko i zaatakował te lekko rozwarte usteczka.

Jeon nie miał ani chwili na reakcję, więc nie zdążył ich nawet zacisnąć, co drugi od razu wykorzystał, wpraszając się językiem do środka. Delikatnie wodził po podniebieniu młodszego, czasem przygryzając jego wargę. W końcu znudziło mu się i niby niewinnie zaczął zaczepiać język Kooka. Tamten zacisnął powieki i niepewnie poruszył swoim mięśniem. Jego pocałunki zawsze były tak nieporadne, Seokjin wręcz to uwielbiał. Wszystko stało się bardziej dynamiczne, Jungkook drżał coraz mocniej. Nieświadomie przesunął językiem po wardze bruneta, a tamten uśmiechnął się i kontynuował. Kiedy wydawało się to przeciągać w nieskończoność, odsunął się niechętnie od tych opuchniętych usteczek, wiedząc, że wykorzysta je dziś jeszcze nie raz.

Ich języki wciąż łączyła stróżka śliny, a ciepłe oddechy mieszały się. Na policzkach młodszego jawiły się nikłe rumieńce.

-Gra jest stosunkowo prosta. Pozwolisz mi zrobić cokolwiek, ale nie możesz jęknąć, krzyknąć, westchnąć i tak dalej. Tak jakby było ci obojętne co robię, okej?- wytłumaczył Seokjin, a siedemnastolatek kiwnął delikatnie głową, dając znak, że na razie wszystko rozumie.- Jeśli dasz radę, to powiem ci, kto pisał.

-A jeśli nie dam?- odparł cicho, a na twarz Kima wkradł się złowieszczy uśmieszek.

-Obciągniesz mi- odpowiedział szybko i spojrzał na Jeona. Oczy miał rozszerzone do granic możliwości, a z gardła wydobywały się tylko słabe dźwięki, zupełnie jakby złożenie zdania było zbyt wymagające. Szok po chwili został wyparty przez kolejną falę strachu i łzy gromadzące się w oczach chłopaka. Brunet starł kciukiem te, które wypływały na zaróżowione policzki. Głowa szatyna zaczęła niepewnie kręcić się na boki, co miało być rzekomo zaprzeczeniem, ale Jin to zignorował.

-N-nie c-chcę, nie- szeptał błagalnie, ale starszy wiedział, że i tak ulegnie, jak zwykle zresztą. Odgarnął kosmyki z czoła siedemnastolatka i cmoknął go w nie przeciągle, a Kook wydawał się płakać coraz bardziej.

This is joke; vkookWhere stories live. Discover now