.7

1.4K 282 44
                                    

-Jak to na drugi koniec miasta?!

Jungkook złapał się za głowę i zaczął klnąć pod nosem. Wiedział, że czeka go zmiana szkoły, ale nie spodziewał się, że w grę wchodzi taka skala. Przecież placówka, do której miał od jutra uczęszczać, była położna jakieś 30 kilometrów stąd. Nie ma szans żeby każdego dnia tyle jechał.

-Nie dramatyzuj, to tylko na jakiś czas- odpowiedziała spokojnie kobieta.

W głębi duszy dziękował swojej rodzicielce, iż powiedziała mu o tym na ostatnią chwilę, ale jednocześnie był wściekły i najchętniej strzaskałby wszystkie talerze, obecnie leżące na stole. Jego matka spakowała jego rzeczy i uprzednio wywiozła je do wujostwa, u którego teraz miał pomieszkiwać. Nie miał nic przeciwko, jego wuj i ciotka to bardzo mili ludzie, jednak trochę się bał.

W tej szkole udało mu się poznać Jimina. Kto wie jak sytuacja będzie wyglądać w tamtejszej klasie? Wolał nawet nie myśleć, iż ktoś mógłby go już kojarzyć z pewną sporą aferą. Za równo 20 minut miał wsiąść do samochodu ciotki, która przyjechała go zabrać. O tym także nic nie wiedział. Wszystko rozegrało się bez jego udziału i pomimo faktu, że sprawa dotyczy jego osoby, dowiedział się ostatni.

Nie miał żalu do mamy, gdyż wiedział, że wcześniejsze powiedzenie mu tego, mogłoby spowodować wiele nieprzyjemnych sytuacji. Może zorganizowałby jakąś ucieczkę, albo upozorował samobójstwo. W sytuacji patowej mógł zrobić cokolwiek.

Tym razem postanowił zachować się należycie i nie reagować jak rozpuszczony dzieciak, którym wcale nie był. Zacisnął zęby i w ciszy oczekiwał na zbliżający się wyjazd.

W końcu wybiła godzina wyjścia. Z niemałym sentymentem spojrzał na mieszkanie, w którym spędził prawie cały ostatni rok i byłby siedział tu jeszcze długo, ale jakimś gówniarzom wydawało się inaczej. Nie wiedział kto dopuścił się tego karygodnego czynu, natomiast od tamtego dnia życzył im rozjechania przez walec, bo czemu nie.

Kończąc swoje sadystyczne wywody, wsiadł do samochodu, zajmując tylne siedzenie. Przyległ policzkiem do zimnej szyby, nie myśląc nawet, żeby informować Taehyunga. Osiemnastolatek chyba się obraził, gdyż od ponad tygodnia nic nie pisał. Jungkook martwił się, okropnie, ale miał świadomość, że Kim może robić to tylko w ramach zemsty. Ta teoria chyba powodowała to lekkie podejście do sprawy, bo przez myśl mu nie przeszło, że blondyn może mieć jakieś kłopoty.

Nawet jeśli takowe by miał, Jeon nie miał jak pomóc.

Młodszy nie chciał dać Taehyungowi tej satysfakcji i od tygodnia nie wysłał sms'ów, ani nie dzwonił. Prawdą było, że czuł się ze swoim zachowaniem conajmniej źle. Jak wcześniej już to pokazał, teraz utwierdzał starszego, że jego osoba nie ma znaczenia. Nie o to Jeonowi chodziło, ale z drugiej strony, mógł wygłuszyć to głupie zauroczenie i dać Kimowi odetchnąć.

Jednak co jeśli obydwoje czekali na wiadomość od tego drugiego?

W takim wypadku zamknęliby się w błędnym kole, co nie byłoby przyjemne, gdyż raniliby się wzajemnie.

Nie rozmawiał z ciotką, a ta ku jego uldze nawet o nic nie pytała. Wiedziała, że to ciężkie dla nastolatka. Zmiana szkoły to nic łatwego, a była świadoma, że Jungkook dosyć często musiał to robić. Irytacja szatyna była więc zrozumiała dla kobiety, toteż postanowiła pozostawić go samemu sobie.

Jazda minęła szybko. Jeon został pokierowany do swojego tymczasowego lokum, a pora była wręcz idealna, by zignorować ten dosyć ładny pokoik i rzucić się na równie interesujące łóżko. Szatyn zrobił to, żeby po chwili zasnąć, licząc na to, że do jutra chęć złamania sobie ręki, żeby tylko nie chodzić do szkoły, będzie mniejsza.

This is joke; vkookWhere stories live. Discover now