Rozdział 2

9.7K 532 442
                                    

Nic nie mówiąc, zaczęłaś przyglądać się mężczyźnie z uwagą, marszcząc przy tym brwi, a on sam uczynił podobnie.

W tamtej chwili byłaś niemalże na 100% pewna, kto właśnie przed Tobą stoi...

To niesamowite, że po tylu latach nie zmienił się ani trochę. To znaczy... Oprócz tego, że urósł i nie ukrywajmy, wyprzystojniał, to w Twoich oczach wciąż był tym małym Kakashi'm, z którym kiedyś się przyjaźniłaś.

Kiedy Hokage wyjaśniła szczegóły misji - która polegała na dość skomplikowanej akcji, mającej na celu uwolnienie grupki shinobich, będących w posiadaniu wroga - oznajmiła, że następnego dnia już z samego rana macie stawić się przed główną bramą Konohy. Po wszystkim mogliście w końcu opuścić jej biuro.

Niezręczny moment nastąpił dopiero wtedy, gdy zostaliście sami na pustym, dość obszernych rozmiarów korytarzu.

— Dobrze cię znów widzieć —  zaczął chłopak, drapiąc się przy tym niezręcznie po karku i dodając ten swój słynny uśmiech z zamkniętymi oczami, którego świadkiem w przeszłości byłaś już wiele razy.

— Ciebie też — wydukałaś, wyginając usta w szczerym, ale nieśmiałym uśmiechu.

Kiedyś nieśmiałość z Twojej strony względem Kakashi'ego była praktycznie niemożliwa, teraz sama nie mogłaś uwierzyć w to, że czułaś się przy nim najprościej mówiąc - niekomfortowo.

— Mooże masz ochotę na coś do jedzenia? W końcu niedawno przybyłaś, a Twoja wioska jest...

— Chętnie — przerwałaś stanowczo, tym razem dodając bardziej zdecydowany niż wcześniej uśmiech. Kakashi zaczął kiwać głową, po czym po chwili jakby ocknąwszy się z zamyśleń, wskazał kierunek, w którym już chwilę potem podążliście.

— Wiesz, strasznie się zmieniłaś odkąd cię ostatni raz widziałem — powiedział srebrnowłosy po krótkim odcinku drogi, który przeszliście w milczeniu.

— To znaczy? — spojrzałaś na niego unosząc brew, a kącik Twoich ust mimowolnie zrobił to samo.

— No wiesz, urosłaś, wyładniałaś, o i chyba zmieniłaś kolor włosów, prawda? — uśmiechnął się, przymykając oko, a na wypowiedziane przez niego przed momentem słowa, Twoje policzki przybrały barwę delikatnego różu.

— Wiesz...ty też wyrosłeś i w ogóle... W sumie to nie mogę powiedzieć, że wyprzystojniałeś, bo cały czas masz tą cholerną maskę. Choć, kiedy dawno temu pokazałeś mi się bez niej, to miejmy nadzieję, że choć trochę coś się zmieniło — powiedziałaś z przekąsem, starając się przy tym nie wybuchnąć śmiechem, spowodowanym widokiem wyrazu jego twarzy.

— Proszę, proszę, jednak niektóre wady, takie jak dogryzanie słabszym, czy duże czoło zostały, co? Otworzyłaś usta, aby pokazać swoje urażenie, po czym rzuciłaś krótkim "baka".

— Zaraz, zaraz, słabszym? — kiedy druga, a w zasadzie pierwsza część wypowiedzianych przez chłopaka słów do Ciebie dotarła, uniosłaś pytająco brew.

— A nie? W końcu Hokage zażądała najsilniejszego ninja z [nazwa wioski], to chyba o czymś świadczy, prawda?

— W sumie to masz rację — uśmiechnęłaś się tym samym podnosząc dumnie głowę w górę.

— Skromność też pozostała — dodał unosząc przy tym oczy ku górze, a pomimo tego, że jego twarz zasłonięta była maską, mogłaś dać sobie rękę uciąć, że pod nią kryje się cień wrednego uśmiechu.

W pewnym momencie centralnie kilkanaście metrów przed wami pojawiła się postać, która wesołym krokiem zaczęła podążać w waszą stronę.

✔||Kakashi x Reader PL|| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz