Wybaczcie mi ten przejściowy rozdział ._. Po prostu nie miałam pomysłu na nic innego ._.
***
Ten dzień już od samego początku wydawał Ci się podejrzanie zbyt spokojny. Gdy rano otworzyłaś oczy, co więcej poczułaś, że jesteś nadzwyczaj wyspana, przeczuwałaś, że tego dnia może stać się więcej niż może się wydawać.
Twoje przypuszczenia były jak najbardziej trafne, ponieważ gdy tylko dokończyłaś poranną kanapkę usłyszałaś dzwonek do drzwi. Początkowo myślałaś, że to tylko kurier bądź ktoś, kto ma Ci do przekazania kolejną misję. Jednak w głębi duszy przeczuwałaś, że jest to ktoś całkiem inny.
– Witaj, [Imię] - chan! – gdy tylko uchyliłaś drzwi dobiegł Cię tak donośny krzyk, że przez moment wydawało Ci się, że po prostu ogłuchłaś.
– Co się tak wydzierasz, palancie! – natychmiastowo jednak zareagowała różowowłosa dziewczyna, która stała tuż obok niego i uderzyła do pięścią w tył głowy, przez co chłopak się skrzywił i wydał mimowolny jęk spowodowany bólem. – [Imię] - san, czy mogłaby pani chwilę z nami porozmawiać? – dodała uśmiechając się niewinnie, chcąc tym samym załagodzić sytuację, która miała miejsce przed chwilą.
***
– Słucham? Chcecie mi powiedzieć, że pomimo tego, że Kakashi jest waszym senseiem, ani razu nie widzieliście jego twarzy? – spytałaś marszcząc brwi, kiedy po namowach nastolatków szliście uliczkami Konohy.
– Ani razu. Kiedyś próbowaliśmy to zrobić, jednak Kakashi - sensei zawsze jakimś cudem tego unikał. – burknął Naruto wyraźnie zawiedziony.
– No dobrze, to teraz inne pytanie. Powiedzcie mi, dlaczego mi o tym mówicie i co mam mieć niby z tym wspólnego? Jeśli myślicie, że wam pomogę, to... – zaczęłaś, jednak nie dane Ci było dokończyć.
– A nie mówiłem? – tym razem odezwał się chłopak o imieniu Sasuke, którego głos słyszałaś może trzeci raz w życiu, mimo to cały czas wam towarzyszył, lecz wyraz jego twarzy nie wskazywał na to, aby był zainteresowany sytuacją tak, jak jego wspólnicy.
– [Imię] - chan, nawet nie dałaś nam dokończyć. – jęknął Naruto, którego twarz przybrała błagalny wyraz. – Chcieliśmy panią prosić tylko o jedną, malutką przysługę. Nie wie pani, jak to jest być na naszym miejscu, gdy nie ma się pojęcia, co pod maską skrywa sensei... – dodał, spuszczając głowę, a ton jego głosu można by porównać do takiego, w jakim często mawiał Rock Lee, kiedy to lada moment miał się popłakać.
Pokręciłaś bezradnie głową, a na Twojej twarzy zagościł mimowolny uśmiech. Nic nie mogłaś poradzić na to, że śmieszyły Cię podchody tej trójki i ich dążenie do ujawnienia tajemnicy Kakashi'ego.
I choć wszystkie Twoje organy podpowiadały Ci, abyś nie zgadzała się na ich pomysły, stwierdziłaś, że tym razem ich nie posłuchasz.
– Mam tylko nadzieję, że nie będę musiała płacić za wasze błędy... – westchnęłaś, a po tych słowach na twarzach całej trójki zagościły szerokie uśmiechy.
***
– A więc mów śmiało, czego chcesz ode mnie tym razem? – spytał podejrzliwym tonem srebrnowłosy mężczyzna, kiedy szliście razem w miejsce, do którego go zaprosiłaś.
– A czy zapraszając przyjaciela na ramen muszę od razu czegoś chcieć? Aż tak mi nie ufasz? – spytałaś, patrząc na niego z uniesioną brwią.
– Nie chodzi o to, czy ci ufam, czy nie. Po prostu wydaje mi się to ciut podejrzane. – usprawiedliwił się, marszcząc przy tym czoło, jakby intensywnie o czymś rozmyślał.
CZYTASZ
✔||Kakashi x Reader PL||
FanfictionZ Kakashi'm przyjaźniłaś się odkąd tylko pamiętasz. Jednak pewnego dnia, zmuszona jesteś wyprowadzić się z Konohy, tym samym opuszczając swojego najlepszego przyjaciela. Po kilku latach przywódca Twojej wioski przydziela Ci ważną misję, którą musisz...