Chapter 1

94 1 3
                                    

Chloe

- Jeszcze tylko miesiąc - powiedziałam do siebie, otwierając oczy na dźwięk mojego budzika.

Tak, jeszcze tylko miesiąc do obrony pracy magisterskiej.
Pracę mam już napisaną, umiem już wszystko i jestem pewna, że obroniłabym się nawet dziś, ale mam dziwne przeczucia...stres? U mnie to normalne - "stres" to moje drugie imię, mogłabym rzec.
W każdym bądź razie...tylko 30 dni i oficjalnie zostanę magistrem Pedagogiki Wczesnoszkolnej i Przedszkolnej.

Nie wiem, czy to normalne, ale zawsze kiedy muszę rano wstać, moje ciało nie współgra z moim mózgiem...

Powoli i niechętnie podnoszę się z mojego kochanego łóżka, wsuwam nogi do kapci i udaję się do łazienki na poranny prysznic.
Uwielbiam to.
Krople wody delikatnie opłukują moje ciało i rozbudzają mój zaspany organizm. Osuszam ciało ręcznikiem, po czym owijam się nim dokładnie i wychodzę z łazienki.

-Chloe! Chodź na śniadanie! - słyszę z dołu wołanie mojej mamy.
Mieszkam jeszcze w rodzinnym domu, ale jak tylko się obronie to szukam dla siebie mieszkania. Kocham moją rodzinę, ale mam już 23 lata i nie mogę całe życie mieszkać z rodzicami.

Zakładam na siebie białe spodnie, podarte na kolanach, czarną koszulkę z krótkim rękawem, a na nogi wkładam najwygodniejsze buty ever - conversy.
Schodząc na dół czuję zapach grzanek i jajecznicy z warzywami.

- Masz szczęście, że już zeszłaś, bo nic bym Ci nie zostawiła - powiedziała moja 10letnia siostra Vicky, na co spojrzałam na nią lekceważąco.

- O nie! Dlaczego nie mówicie, że jest już tak późno?! Spóźnię się na ćwiczenia! - zawołałam wstając od stołu w jadalni, łapiąc w biegu tosta, chwytając torbę i zdeżając się po drodze z tatą...chyba tylko ja tak potrafie.

- Do zobaczenia wieczorem! - usłszałam głos taty zanim wybiegłam z domu, trzaskając za sobą drzwiami.

Dzięki Bogu wbiegam do sali 2 minuty przed rozpoczęciem zajęć.
Ja wiem, że nie zabiją mnie za spóźnienie, ale mam najwyższą śrenią na uczelni i raczej powinnam świecić przykładem, a poza tym ZAWSZE jest mi tak głupio, kiedy wpadam spóźniona na zajęcia i każdy wzrok na sali skupiony jest na mnie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Nie lubię poniedziałków - z głebokiego rozmyślania wyrywa mnie moja najlepsza przyjaciółka Emma. - Dlaczego akurat po weekendzie musimy mieć najwięcej zajęć i do tego te głupie okienka! - wzdycha unosząc bezradnie ręce do góry.

- Idziemy do biblioteki - nie słuchając jej narzekań, łapię ją za rękę ciągnąc w stronę czytelni.

- Serio Chloe? Serio? Wolny czas od zajęć chcesz spędzić właśnie tu? - pyta zawiedziona Emma.

Przewracam oczami. - Em, na jutro muszę przeczytać artykuł o wpływie mediów na zachowania dzieci - odpowiadam, szukając w szufladzie karty do odpowiedniej książki.

- Świeeetnie - słyszę zażenowanie w głosie przyjaciółki, ale lekceważę to i szukam dalej.
- To Ty sobie tu czytaj a ja idę po wodę - rzuca, wychodząc z biblioteki.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Nareszcie w domu - mówię rzucając się na łóżko.
Leniwie zdejmuję trampki i przebieram się w "domowe" dresy.
Zawiązuję włosy w kok i siadam do pianina.
Płynące dźwięki płynące spod moich palców to błogość dla moich uszu.
Uwielbiam relaksować się w ten sposób.
Jestem wdzięczna rodzicom za to, że ukończyłam Szkołę Muzyczną w klasie fortepianu. Bywało ciężko, chciałam się poddać, ale warto było walczyć do końca.

Czy moim przeznaczeniem jest muzyka? A może bycie nauczycielką? Kocham to co robię, chce to robić, ale myśle, że to jeszcze nie jest to, co mogę nazwać swoim przeznaczeniem.

------------------------------------------------------

Mój 1 rozdział.
Robię to 1 raz, dlatego jeśli macie jakieś uwagi, spostrzeżenia to błagam, piszcie!
Zainstalowałam Wattpada do czytania, ale w pewnym momencie stwierdziłam " a co? też cos wyskrobię" :D
Mam parę pomysłów na fabułę, ale trochę się boje, ze nie dam rady...
Ale sprobuję 😊

Pozdrawiam ~ polcia.

You are my destination. |J.B| ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz