Chapter 5

46 0 0
                                    

- Przecież widzę...

- Jestem po prostu zmęczony Ely, to wszystko. - próbowałem uniknąć zwierzania się przyjaciółce.

- J. powiedz mi o co chodzi? Chodzi o trasę? Stresujesz się? Boisz się, że coś nie pójdzie tak jak to sobie zaplanowałeś? - wypytywała mnie przyjaciółka kładąc rękę na moim ramieniu, tym samym zmuszając mnie do ponownego siedzenia na kanapie obok niej.

Jeśli próbowała mnie pocieszyć, to chyba pogarszała sprawę, bo nie myślałem wcześniej w ten sposób o trasie.
- Może w małym procencie tak, ale z takimi ludźmi, z jakimi pracuje, niemożliwe jest, aby coś poszło nie tak jak trzeba. - odpowiedziałem pochylając się i opierając łokcie o kolana. - Mam naprawdę masę pracy i na nic nie mam czasu...a poza tym... - zawachałem się przed kontynuowaniem.

- A poza tym co? - zapytała Ely. Wiedziałem, że nie odpuści...to chyba nie był dobry pomysł, aby się teraz zwierzać.

- No wiesz...kariera karierą, ale czuje się samotny. Wiem, że mam tyle ludzi wokoło siebie, ale - zawachałem się - ...nie wiem, czy rozumiesz o co mi chodzi...

- Chodzi Ci o to, że chciałbyś się zakochać? - stwierdziła podnosząc mój podbrudek.
- Justin, myślę, że znajdzie się dziewczyna, która pokocha Cię za to jaki jesteś w środku, a nie za to, że jesteś popularny - starała się mnie pocieszyć.. - Wiesz ja Cię kocham, ale mam Brian'a - uśmiechnęła się szyderczo - kocham Cię jak brata i życzę Ci tego, abyś w końcu kogoś sobie znalazł - kontunuowala brunetka.

- Dzięki Ely, bardzo bym tego chciał....Chciałbym mieć kogoś z kim mógłbym się dzielić tym, co mam w głowie i w sercu...kogoś, kto będzie zawsze przy mnie. - otwierałem się przed przyjaciółką przeczesując włosy palcami.

- Wszystko się ułoż J...zobaczysz. Teraz niestety muszę już iść, bo pewnie Brian czeka na mnie w mieszkaniu - oświadczyła Elysandra, po czym wstała i udała się w strone drzwi wyjściowych.

- Dobrej nocy! - powiedziałem. - A i pozdrów Brian'a - zawołałem jak już wychodziła.

Postanowiłem wziąć szybki prysznic i położyć się spać.
Na szczęście jutro mam wolny dzień, więc odeśpię.

Udałem się do łazienki na prysznic, po czym wróciłem do sypialni, narzuciłem na siebie piżamowe spodenki i wręcz rzuciłem się na łóżko. Przed snem jeszcze chwilę myślałem o tym, o czym rozmawiałem z Ely, ale zaraz po tym usnąłem....pamiętam tylko, że przed snem zadałem sobie pytanie:

Czy znajdę kogoś takiego? Takiego na caałe życie? Czas pokaże.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chloe

- Tak mało czasu, tak mało czasu - ta myśl nie daje mi spokoju, kiedy uświadamiam sobie, że zostały mi jeszcze 2 dni do obrony...

Na szczęście zajęć już nie mam więc dzisiaj i jutro poświęcam na przygotowanie się do obrony pracy magisterskiej.

Chodzę po pokoju z książką w ręce...na sobie mam szare, długie luźne dresy a na górze białą koszulkę na ramiączkach, włosy związałam w kok, aby mi nie przeszkadzały.
Powtarzam materiał w kółko i w kółko, gdy nagle słyszę dzwonek do drzwi...
Zbiegam schodami na dół, aby je otworzyć...

- Hej Chloe! Co porabiasz? Mogę wejść? - to była Emma, ubrana w szare jeansy przedziurawione na kolanach i biały, luźny t-shirt... nie zdążyłam nic powiedzieć a ona już wyminęła się ze mną i zmierzała schodami do góry, w koerunku mojego pokoju.

- Do cześć Em - odpowiedziałam dopiero jak zamknęłam drzwi za brunetką.

Poszłyśmy do mojego pokoju i usiadłyśmy na dywanie, ponieważ bardzo lubiłyśmy na nim przesiadywać.

- Widzę, że przyszłam w samą porę nerdzie - zwróciła się do mnie dziewczyna widząc stertę książek w moim pokoju.

- Żaden nerdzie! Przecież pojutrze mamy obronę, muszę się przygotować - tłumaczyłam. - A tak w ogóle jak nauka u Ciebie kochana? - zapytałam Em mrużąc przy tym gniewnie oczy.

- No Ty chyba, żertujesz myśląc, że przyszłam do Ciebie rozmawiać o nauce...- spojrzała na mnie zdziwiona unosząc ręce.
- Mam dla Ciebie pewną propozycję na wakacje...- zaczęła.
- Dobry znajomy moich rodziców organizuje bardzo słynne wśród "bogatych rodzin" - (gestykulowala unosząc dwa palce obu rąk) - obozy muzyczne dla młodzieży i poszukuje kogoś, kto poprowadzi zajęcia wokalne, co Ty na to? - poinformowała mnie brunetka z błyskiem w oku.

- No wiesz...wakacje to jeszcze odległy temat, ale mogę się zastanowić - stwierdziłam drapiąc się po głowie.

- Masz jechać! Ja też tam jadę, jako wychowawca jednej z grupy dziewcząt - ledwo pozwalając mi dokończyć i grożąc mi palcem wskazującym powiedziała Emma.

- No przecież mówię, że się zastanowię, nie powiedziałam, że nie. - stwierdziłam podnosząc ręce w geście obronnym.

Przeniosłyśmy się na łóżko i rozmawiałyśmy o przyszłości, o przyszłej pracy, o rodzinie...lubiłam te tematy, ale bałam się, że im więcej będę planowała, tym mniej rzeczy pójdzie po mojej myśli.

- Chloe! Emma! Kolacja! - usłyszałam wołanie mamy z dołu.

Zeszłyśmy na dół, a tam przy stole siedziała już Vicky i mama z tatą.
Mama zrobiła na kolację makaron z kurczakiem i brokułami...mniam!

Po kolacji zostałam poproszona o pozmywanie naczyń, ale zanim się za to zabrałam odprowadziłam Emmę do domu. Mieszkała jakieś trzy ulice dalej.

Wróciłam do domu i zabrałam się za zmywanie naczyń...

------------------------------------------------------

Kolejny rozdział za mną...myślę, że już niedługo coś się będzie rozkręcać ;D ja wspomniałam wcześniej, chcę trzymać na razie wszystko w niepewności i nie strzelać amorami od samego początku...wole budzić napięcie ;)

Bądźcie cierpliwi...

Pozdrawiam!

You are my destination. |J.B| ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz