Chapter 6

38 1 0
                                    

Justin:

Otworzyłem oczy, gdy tylko promienie słoneczne przebiły się przez hotelowe zasłony i oświeciły mi twarz.
Poszedłem do łazienki i od razu udałem się w stronę kabiny prysznicowej. Dzisiaj spałem bardzo dobrze, ponieważ jest to mój pierwszy wolny dzień od bardzo dawna.
Wchodząc z powrotem do pokoju narzuciłem na siebie luźny, czarny podkoszulek i białe spodenki sportowe.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi... - Nieee, przecież mam wolne - pomyślalem z niepokojem...
Podszedłem do drzwi i kiedy pociągnąłen za klamkę, na moich ustach pojawił się uśmiech jakiego długo tam nie było...

- Mama, tato, Jaxon, Jazmyn!! - wykrzyknąłem po kolei imiona mojej rodziny, przytulając każdego z nich po kolei - Co wy tu robicie?

- Scooter zdradził nam, że dzisiaj masz wolne, więc postanowiliśmy wpaść i umilić Ci czas - poinformował mnie tata Jeremy.

- Bardzo się cieszę, ale mam tylko jeden dzień wolnego, więc niestety nie będę się mógł wami bardzo nacieszyć - odpowiedziałem z żalem w głosie i kucając przy młodszym bracie.

- Widzisz kochanie - zaczęła mama kładąc rękę na moim ramieniu - Twoja matka ma niesamowity dar przekonywania i dzięki temu Scooter poprzesuwał wszytkie Twoje zajęcia z całego tygodnia na następny, więc będziesz musiał nas znosić przez całe 6 dni - powiedziała, a ja słuchałem jednocześnie wstając z przysiadu. Na mojej twarzy natychmiast znowu pojawił się szeroki uśmiech.

- To co? Barbados? - zaproponowałem rodzince wspólne "wakacje", które niestety mam bardzo rzadko.
- A tak w ogóle to Jazmyn nie powinna być teraz w szkole a Jaxon w przedszkolu? - kontynuowałem.

- Sam wolałbyś wcześniejsze wakacje na Barbados, niż chodzenie do szkoły - odpowiedziała Jazmyn sarkastycznie wystawiając mi język.

- Może zamiast gadać załatwisz samolot i zaczniesz się pakować? - wtrącił tato, wskazując na mój telefon - my poczekamy w holu.

Wykonałem telefon do Josha - szefa firmy, ktora zajmowała się moimi środkami transportu i poprosiłem o przygotowanie mojego prywatnego samolotu na za godzine.

Po 20 minutach byłem już spakowany. Zszedłem na dół i razem z najbliższymi udaliśmy się na miejsce startu.

Jeszcze przed wylotem załatwiłem nam miejsca w hotelu na czas pobytu oraz wynająłem jacht na 2 dni.

Karaibska wyspa była jednym z najlepszych miejsc, gdzie lubiłem wypoczywać.
Zatrzymaliśmy się w hotelu na zachodnim wybrzeżu Barbadosu o nazwie Tamarind by Elegant Hotels.
Wybraliśmy pokoje z widokiem na przepiękny Ocean Atlantycki.

- Długo czekałem na taki wypoczynek - westchnąłem padając na łóżko swojej sypialni apartamentu, który wynająłem dla całej naszej rodziny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Długo czekałem na taki wypoczynek - westchnąłem padając na łóżko swojej sypialni apartamentu, który wynająłem dla całej naszej rodziny.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Idziemy na plażę! - krzyknęła moja siostra, wpadając bez pukania do mojej sypialni...szybko wybaczyłem jej ten "najazd" do mojego pokoju podnosząc się niechętnie z cudownie wygodnego łóżka.

- Idziemy Jazz, ale następnym razem masz zapukać, zanim wpadniesz do mojego pokoju - odparłem czochrając jej szatynowe włosy, które były rozpuszczone i sięgały jej do ramion.

Po 10 minutach wszyscy wyszliśmy z hotelu i udaliśmy się na plaży, która znajdowała się bezpośrednio przy miejscu naszego zakwaterowania.

Ułożyłem się wygodnie na jednym z leżaków znajdujących się na plaży i pozwoliłem, aby gorące promienie słoneczne pieściły skórę mojej twarzy i ciała. Przez chwilę wsłuchiwałem się w szum wody i przeróżne okrzyki, rozmowy ludzi znajdujących się na plaży, gdy nagle zorientowałem się, że pod zamkniętymi powiekami nie odczuwam już jasnego słońca, ale delikatny cień. Niepewnie otworzyłem oczy...

- Hej Justin! - ujrzałem nad sobą dwie urocze, młode dziewczyny o blond włosach i wielkich uśmiechach pełnych ekscytacji.
- Czy możemy zrobić sobie z Tobą zdjęcie? Nie chcemy Ci przeszkadzać, ani psuć odpoczynku, ale jest to dla nas spełnienie marzeń, spotkanie Ciebie!! - kontynuowały.

- Jasne! - podniosłem się z leżaka, założyłem na nos moje ulubione ciemne okulary, aby nie marszczyć brwi podczas robienia zdjęcia, chwyciłem pierwszy telefon i zrobiłem nam "selfie", po czym zrobiłem to samo z drugim uśmiechając się do dziewczyn.

- Bardzo Ci dziękujemy! - powiedziały podekscytowane blondynki niemalże w tym samym momencie - Kochamy Cię i życzymy udanego wypoczynku! - dodał żegnając się ze mną krótkim uściskiem.

- Dzięki dziewczyny! Wam również tego życzę. Kocham was! - odpowiedziałem puszczając każdej z osobna oczko, po czym oddałem uściski.

Kocham swoje fanki, zawsze mnie wspierają...a to, że niektóre z nich są piękne i urocze, tylko wzbogaca moją sympatie do nich. Nie jestem typem flirciarza, ale nie ukrywam, że podoba mi się zachwyt moich fanek nad moją osobą.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Justin, przyjedziesz do mnie na kilka dni na obóz muzyczny w wakacje? - zapytała mnie Jazzmyn, smarując masłem powoli kromkę świeżego chleba podczas naszej rodzinnej kolacji w restauracji.

- Co to za obóz? - zapytałem zaciekawiony siegając po dzbanek soku pomarańczowego.

- Taki dla młodzieży. Będą różbe warsztaty, ja chciałabym pójść na warsztat wokalny - informowała mnie siostra - no i fajnie, jakbyś przyjechał do mnie na 1 lub 2 dni, jako gość dałbyś obozowiczom pare wskazówek. - kontynułowała, po czym patrząc na mnie skierowała zrobioną przez siebie kanapkę prosto do swych ust.

- Zobaczę młoda, czy będę miał czas - powiedziałem zauważając lo minie siostry, że nie zbyt podoba  jej się ta odpowiedź...

- Tak myślałam, zapomnij, że zapytałam - wstała gniewnie od stołu i nie zasuwając za sobą krzesła pobiegła w stronę salonu.

Dwunastolatki bywają humorzaste..ale nieśpiesznie wstałem od stołu, zasunąłem po sobie krzesło, delikatnie skinąłem głową w kierunku pozostałych członków rodziny i udałem się do salonu śladami mojej Jazz...

Młoda szatynka siedziała na sofie, nie zwracając uwagi na to, że wszedłem prawie zaraz za nią i spoglądała tylko na swoje palce, którymi rysowała jakieś wzory na skórzanej tapicerce sofy... ja natomiast usiadłem za fortepianem i zacząłem grać moją piosenkę "Live is worth living"...

------------------------------------------------------

Po świąteczno-noworocznej przerwie wracam do pisania.

Co do rozdziałów, nie jestem w stanie napisać konkretnie, kiedy będą dodawane, ponieważ zaczynam zaliczenia itp...

Mam wiele pomysłów, co do dalszych losów bohaterów, ale ciężko mi je ogarnąć po kolei, dlatego, że nie chciałabym wszystkiego na raz odsłaniać ;)

Jeśli macie jakieś uwagi, pomysły, jestem otwarta na propozycje ;D

Do następnego.

~ polcia.

You are my destination. |J.B| ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz