Chapter 12

29 2 2
                                    

- Cześć dzieciaki! - przywitałam się z moimi podopiecznymi na spotkaniu organizacyjno-zapoznawczym. - Jestem Chloe i tak się do mnie zwracajcie, "pani Chloe" mnie trochę postarza - zaśmialiśmy się. - na początku przeczytam listę obecności, bo chciałabym wiedzieć z kim będę miała przyjemność pracować. W czasie odczytywania listy rozdam wam materiały, na których będziemy pracowali przez najbliższe dwa tygodnie. Każdy ma już przydział do pokoi i jak pewnie wiecie dziewczyny mają inne piętro, niż chłopaki - zaznaczyłam - zresztą jeszcze przeczytam wam regulamin i na koniec zagramy w jakąś grę integracyjną, co wy na to? - oświadczyłam. Nie ukrywam, jestem bardzo podekscytowana tym co będzie się tu działo przez czas trwania obozu.
Usłyszałam zgodę na propozycję ze strony młodzieży i zaczęłam odczytywać listę obecności, jednocześnie rozglądając się po sali, aby zobaczyć jakie osoby kryją się pod danymi nazwiskami:
Taylor Adams
Michael Benz
Jazmyn Bieber - ciekawe - pomyślalam, ale nie chciałam dopytywać, czy to nie siostra tego słynnego Justina, nie chciałam być wścibska.
Bobby Clayton
Joshua Cagle
Cameron Edwards
Mia Jordan
Anna Kennington
Lukas Millik
Rose Michaelson
Victoria Morgan
Mathew Owen
Lincoln Peterson
Caroline Thomson - skończyłam odczytywanie listy, w mojej grupie, grupie wokalnej znajdowało się 14 osób.
- Bardzo się cieszę, że będę mogła z wami pracować wokalnie. Nie wiem czy wiecie, ale w tym roku napisałam utwory na finał obozu, który przygotujemy razem z wychowawcami innych grup, odpowiedzialnymi za inne formy muzyczne, typu: gr. instrumentalna, taneczna, techniczna... A teraz przeczytam wam regulamin, do którego musicie się stosować i zaraz dowiecie się dlaczego, no i żeby was nie zanudzać zagramy w grę integracyjną...

Wiem troche się nagadałam, ale cóż...

Po dwóch godzinach...

- Pani Chloe...yy..znaczy Chloe - zaczepiła mnie niewysoka brunetka z ciemnymi oczami, Jazmyn - czy mogłaby mnie pani zaprowadzić do kierownika? Mam do niego pewną sprawę i nie wiem gdzie jest jego biuro - poprosiła, uśmiechając się.

- Jasne kochanie, chodź - objęłam dziewczynę ramieniem i skierowałyśmy się w stronę drugiego budynku, w którym był pokój Stevie'a.

- Coś pani powiem, bo jest pani moją nauczycielką i wiem, że mogę pani zaufać...bo mogę prawda? - dziewczyna obdarowała mnie pytającym spojrzeniem.

- Oczywiście, nie puszczę pary z ust - wykonałam gest zamykanego zamka na ustach.

- Bo za 2 dni przyjedzie tutaj mój brat, Justin, zna pani Justina? - powiem szczerze...nie spodziewałam się czegoś takiego. Czyli moje przypuszczenia były jak najbardziej trafne... i zastanawia mnie to po co taka gwiazda jak on, przyjedzie na obóz dla młodzieży...

- T-tak, kojarzę - odpowiedziałam niepewnie na zadane przez brunetkę pytanie.

- No a więc za moją namową przyjedzie do nas na obóz na 3 dni i poprowadzi warsztaty muzyczne, więc pewnie będzie jakiś czas z panią współpracował, fajnie, prawda? - świetnie...przyjedzie "artysta" i zacznie się wymądrzać, bo przecież on robi karierę, a ja nie i co ja mogę wiedzieć... dobrze, że nie powiedziałam tego na głos...

- Obiecuję, że nikomu tego nie powiem - powiedziałam nie chcąc odpowiadać na zadane przez nią pytanie. Nie miałam nic do jej brata, muzykę ma spoko i jest naprawde dobry w tym co robi, ale znając życie i poznając się na "artystach" wiem, że charakter może mieć trudny i jakoś nie mam zamiaru obdarzać go jakąś szczególną sympatią z powodu tego, że jest "wielką gwiazdą pop'u".

Zaprowadziłam dziewczynę i wróciłam do swojego pokoju.
Dzisiaj jest dzień zapoznawczy, więc zajęć nie ma, ale od jutra zaczynamy solidnie pracować.

Za godzinę ognisko zapoznawcze z kiełbaskami, a o 23 cisza nocna.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny dzień...

Justin:

- Kristine! Widziałaś moje walizki? - zapytałem, bo musiałem się spakować na wyjazd. Wyjeżdżam za 1,5h a nie jestem jeszcze spakowany. Nie mam od tego ludzi, jakby niektórzy myśleli, bo są rzeczy które wolę i potrafię robić sam.
Kristine przyniosła jedną walizkę, bo nie potrzebowałem dużo na 3 dni wyjazdu, a raczej nie wydarzy się nic, co spowoduje, że zdecyduję się zostać na dłużej.

- Halo? No hej Scoot...tak za niecałą godzinkę wyjeżdżam...nawet nie gadaj, wracam za 3 dni i idziemy do klubu...(ktoś inny zaczął się dobijać)...słuchaj muszę kończyć, bo ktoś próbuje się dodzwonić...no do zobaczenia mordo! - rozłączyłem się i połączyłem z drugim numerem...
- No siema Ryan...wiesz, nie mogę, bo wyjeżdżam na 3 dni...opowiem Ci jak wrócę...zadzwonię po powrocie...no trzymaj się - zakończyłem połaczenie.

Zapiąłem walizki, wziąłem Fendera, moją ukochaną gitarę i udałem się do samochodu.
Zapakowałem wszystko co trzeba i ruszyłem w drogę...

------------------------------------------------------

Tym razem trochę krótszy rozdział, następny będzie ZDECYDOWANIE dłuższy i może nawet będzie szybciej, niż za tydzień...ale wiecie? Nie mogę się doczekać następnego, bo...

Sami zobaczycie!! :D

Pozdrawiam, polcia.

(zostaw gwiazdke/komentarz - to motywuje) 🙋

You are my destination. |J.B| ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz