Justin:
O cholera!… - na szczęście tylko pomyślałem, bo mało brakowało i powiedziałbym to nagłos.
Piękna blondynka, z pofalowanymi za ramiona włosami, której skóra była pięknie opalona, z figurą lepszą, niż ma większość modelek, które znam…zdecydowanie nie przypominała obrazu pani od muzyki, który narysowałem sobie w głowie. O niebiosa dziękuję, że moje wyobrażenia nie były realne.
Kiedy na mnie patrzy, tymi swoimi błękitnymi oczami nie mogę oderwać od niej wzroku…szlag! Jak mam z nią pracować, skoro nawet jej nie znam, a już na sam jej widok czuję, jak mi rośnie w spodniach.
Jasna cholera Bieber! Wróć do rzeczywistości! Zajęcia!! - Krzyczy moja podświadomość. Oblizuję usta nie odrywając wzroku od tej lepszej wersji pani od muzyki i postanawiam w końcu coś powiedzieć…
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie, jeszcze nie połapałem co, gdzie jest - tłumaczę, unosząc dłoń w kierunku dzieciaków w geście witającym - jestem Justin - mówię dalej, tym razem podchodząc bliżej blondynki, wyciągając dłoń w jej kierunku.
Ta podaje mi dłoń i śmiało odpowiada- Jestem Chloe - od dzisiaj moje ulubione imię - pomyślałem, nie jest spięta, ani nerwowa, jak większość dziewczyn przy mnie, co mnie bardzo zaskakuje…
- Dzieciaki, dzisiaj przejmuje was pan Justin, ale ja i tak będę miała na was oko - dziewczyna zwraca się do uczniów, uroczo grożąc im palcem.
Ma piękny uśmiech..
Ja wale…co się ze mną dzieje?!
- Dobrze, a więc ustawcie się parami, pójdziemy nad jezioro. - informuję uczniów, co wywołuje u nich niemałą radość. - jednak nie w celach kąpieli, czy rekreacji, ale w ramach ćwiczeń…bo podobno po wodzie głos lepiej się niesie - to ostatnie powiedziałem uśmiechając się w kierunku Chloe, na co również odpowiedziała uśmiechem, ukazując przy tym swój dołeczek na prawym policzku.
W tym czasie podbiegła do mnie Jazzy, uniosłem ją na ręce i mocno przytuliłem na powitanie. Uśmiech jaki wywołał na jej twarzy mój przyjazd tu, jest po prostu bezcenny.
Kiedy dotarliśmy na plażę zaproponowałem dzieciakom, aby zdjęli buty i znaleźli sobie wygodne miejsca. Obserwowałem kątem oka Chloe, która również wykonywała moje polecenia, dlatego przyszedł mi do głowy pewien pomysł…
- Dzieciaki dobierzcie się w pary, zrobimy sobie ćwiczenia na przeponę - zacząłem uśmiechając się pod nosem - jedna osoba z pary niech oddycha przeponą, starając się mocno wypychać ten mięsień do przodu, uważając, aby nie unosić ramion, a druga niech stanie przy niej i położy jej jedną rękę na ramieniu, pilnując, aby się nie unosiło, drugą rękę zaś na przeponie.
Wymieniajcie się co jakiś czas. - wytłumaczyłem dokładnie ćwiczenie.- Justin - zagadnęła Jazmyn - czy mógłbyś nam zaprezentować jakoś to ćwiczenie? - zapytała, a ja dziękowałem jej w duchu za to pytanie.
- Tak, jasne - zacząłem i oblizałem wargi wiedząc, co zaraz się stanie - Czy mógłbym Cię do siebie prosić Chloe? - zapytałem blondynkę, która odwróciwszy się do mnie obdarowała lekko zszokowanym uśmiechem.
- Oczywiście - odpowiedziała, po czym podeszła i stanęła obok mnie.
Nakazałem jej oddychać przeponą i w tym momencie położyłem swoją prawą rękę na jej nagim ramieniu (dziękujęc, że akurat taką bluzkę ma na sobie), a lewą na jej przeponie. Czułem jak zadrżała przy pierwszym dotyku…tak piękna, właśnie o to mi chodziło…pomyślałem.
CZYTASZ
You are my destination. |J.B| ZAWIESZONE
RomanceHistoria o młodej dziewczynie, która chce być szczęśliwa, chce poukładanego życia: chce się zakochać, mieć dobrą pracę, założyć rodzinę. Historia młodego chłopaka, która ma wszystko, o czym każdy mógłby pomarzyć, jednak nie jest do końca szczęśliwy...