Chapter 15

28 2 0
                                    

Weszłam do pokoju, wymijając w drzwiach ciągle zszokowaną brunetkę.

- Nawet nic nie mów - rzuciłam od razu, spodziewając się, że zaraz zacznie gadać głupoty

- A właśnie, że powiem! - wparowała za mną do mojego pokoju, trzaskając za sobą drzwiami i krzyżując ręce. - Rozumiem, że nie chcesz związków, itp. ale serio Chloe, tak chamska to nie byłaś chyba jeszcze dla nikogo, a on starał się być tylko miły - gdy tylko dokończyła, wyszła z mojego pokoju pozostawiając mnie w osłupieniu.

Emma miała rację…muszę schować swoją dumę do kieszeni i zachowywać się jak człowiek, bo przecież Justin nie powiedział do mnie nic złego, prawda?

Przebrałam się w swoją koszulkę i spodenki do spania i ułożyłam wygodnie na łóżku, nie mogąc przestać myśleć o tej akcji po prysznicu. Nie to, żeby zależało mi na Justinie, ale ja po prostu nie jestem taka, raczej jestem miła dla ludzi, staram się ich poznawać. Chyba za szybko oceniłam tego chłopaka, bo nie powinnam tego robić przez pryzmat tego, co piszą o nim media itp. Nie mam ochoty się z nim spoufalać, ale również nie chcę wyjść na jakąś jędzę.

Jutro go przeproszę…tak, zrobię to na pewno, dla uspokojenia własnego sumienia i tyle.
A teraz gaszę swoją lampkę nocną i udaję się do krainy snów, pozwalając moim powiekom delikatnie opaść.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Justin:

Byłem trochę zaskoczony zachowaniem Chloe…powiedziałem coś nie tak? Z daleka widać, że jest do mnie uprzedzona…a wszystko przez te plotki na mój temat. Właściwie miałem swoje wzloty i upadki, ale większość rzeczy jest podkoloryzowana, bo nikt z tych, co to piszą nie zna mojego życia.

Chloe mogła mieć rację, bo jeszcze żadna mi nie odmówiła, ale nie o tym teraz mowa…nie myślę, a w zasadzie na pewno nie chcę myśleć o tej dziewczynie tymi kategoriami.

Podoba mi się w niej to, że jest taka szczera i bezpośrednia, że nikogo nie udaje, jest taka prawdziwa.

Udałem się do swojego pokoju, zabrałem rzeczy i poszedłem pod prysznic, do tej samej łazienki, z której niedawno wychodziła Chloe w samiutkim ręczniku…ciekawe jak wygląda bez niego… - Och, Zamknij się! - puknąłem się w głowę na tę myśl.

Co ta dziewczyna ze mną robi? Przecież w ogóle jej nie znam…ale mam ogromną ochotę ją poznać.

Wróciłem do pokoju w samych szortach, odwiesiłem mokry ręcznik na kaloryfer, zgasiłem główne światło w pokoju i zapaliłem lampkę nocną. Położyłem się na łóżku, biorąc telefon do ręki z zamiarem wysłania bardzo ważnej wiadomości do mojego managera:

Zostaję do końca obozu. Ogarniesz wszystko?

Nie musiałem długo czekać na odpowiedź:

Ha! Wiedziałem! Rób, co masz robić, ja się wszystkim zajmę. Dobranoc.

Już mu nie odpisałem.
Odłożyłem telefon na szafkę nocną i zgasiłem lampkę.

Muszę przekonać do siebie Chloe. Muszę pokazać, że nie jestem taki, jak o mnie mówią, czy piszą, muszę zdobyć jej zaufanie.

Ona musi poznać mnie, a ja chcę poznać ją… zostało mi jeszcze 7 dni.

Następnego dnia:

Budzik zadzwonił mi o 8’50, bo o 9’00 jest śniadanie. Dzieciaki mają pobudkę o 8, ale ja mogę spać trochę dłużej. Ogólnie to dawno nie wstawałem tak wcześnie, ale podoba mi się to. Przebieram się w czarny podkoszulek i czerwone szorty, na nogi zakładam klapki i udaję się pod zlew, (który mam w swoim pokoju) i myję zęby - dlatego wystarczy mi tylko 10 min na ogarnięcie. Moje włosy wyglądają jakbym dopiero co wstał, ale przecież nie będę ich układał na śniadanie z dzieciakami.

You are my destination. |J.B| ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz