Mad Books 1984

1.4K 72 11
                                    

Wielka ucieczka

Lekkomyślna publikacja na temat wielkich czarodziejskich rodów. Autorzy życzyli sobie zachować anonimowość w obawie przed więcej niż możliwymi atakami wkurwionych Śmierciożerców.

Londyn, 1972

Wstęp

Niewiele pozostało w Anglii rodzin tak zamożnych i dobrze sytuowanych jak szacowna rodzina Blacków. Starożytny ród od stuleci należał do grona tak zwanej „wielkiej dwudziestki ósemki" — książki wydanej na początku dziewiętnastego wieku, w której mój przodek Cantankerus Nott zamieścił imiona i nazwiska wszystkich tych, których uznał za godnych tytułu „prawdziwie czystokrwistych czarodziejów". Dzięki wszystkim bogom istniejącym i nieistniejącym, że moje dzieci do tej faszystowskiej gromady należeć nie będą. Jednakże, zapamiętajmy to nazwisko. Drogi wujaszek Cantankerus zostanie wspomniany jeszcze parokrotnie – głównie dlatego, że jego obrzydliwy siostrzeniec Evan wypalił tak wyraźne piętno w moich dziecinnych wspomnieniach. Czarodzieje i ich pomysły wychowawcze... Kto daje siedmiolatkowi różdżkę do zabawy?

Czy wiedziałeś na przykład, Drogi Czytelniku, że mugole są całkowicie świadomi istnienia zaklęcia Avada Kedavra? Oczywiście nie w stu procentach, mają swoje porąbane wyobrażenia na temat naszego gatunku, ale tę jedną formułkę magiczną dobrze sobie zapamiętali — no dobrze, też nie do końca poprawnie. Przeceniam ich nieco. „Avada Kedavra" brzmi im bardzo podobnie do „Abrakadabra" (nie zaprzątaj sobie głowy, Drogi Czytelniku, to zaklęcie oczywiście nie istnieje, przekazywanie cennych informacji z pokolenia na pokolenie poprzez „głuchy telefon" ma takie skutki, a nie inne). W każdym razie, choć teraz ta straszna klątwa jest po stronie niemagicznej raczej formą legendy, a nie realną pamięcią o krzywdzie, mugole dobrze sobie zapamiętali akurat tę prostą i fatalną w skutkach Avadę – jak można sobie wyobrazić czarodzieje nigdy nie byli dla nich specjalnie uprzejmi.

Dlaczego Grindelwald miał niegdyś „wspaniałe" plany podboju wszechświata i poinformowania tych biedaków o naszym istnieniu? Drogi Czytelniku, nie sądzę, by ta książka wpadła w ręce komuś po tamtej stronie, dlatego jestem w stanie sobie wyobrazić, że pozostajesz na bieżąco z aktualnymi wydarzeniami i również zachodzisz w głowę czemu średnio co kilka dziesięcioleci wszyscy chcą zaprowadzać własny porządek. Nie, przykro mi, ale z tej książki też nie dowiesz się dlaczego. Historia pokazuje, że świat magiczny i niemagiczny nie posiada sposobu na pojednanie, a jeśli ktoś kiedyś taki wynajdzie, to zapewne już nie za mojego życia.

Spisane tu wspomnienia są świadectwem mojej przynależności do tamtego świata. Są przede wszystkim autentyczne – choć oczywiście okazało się, że gdy przyjaciele doradzili mi złożenie ich w spójną całość przez bardziej kompetentne ręce, osoba ta nie powstrzymała się przed niezbyt subtelnym podkoloryzowaniem tego i owego. Niemniej jednak, składam na Twoje... Kolana? Stół? Podkładkę w wannie? Wszystko jedno, Drogi Czytelniku. Weź moje wspomnienia ze sobą, przekazuj pod stołem i po kryjomu pod płaszczem. Niech magiczna i mugolska Anglia wie, kto jest jej realnym wrogiem. Mam nadzieję, że świat przeze mnie odrzucony stanie się dla wszystkich dostatecznie jaskrawym wzorcem, który w końcu przestanie być powielany.

A.

rok 1972

Notka od wydawcy

Zamieszczony powyżej wstęp jest oryginalnym listem autorki dołączonym do pierwszego maszynopisu „Wielkiej ucieczki". Wraz z porozumieniem ze wszystkimi współtwórcami książki i samą Andromedą Tonks (née Black), wydawnictwo Mad Books ma zaszczyt przedstawić drugie, odnowione, całkowicie nie-anonimowe i bogato ilustrowane wydanie tych unikatowych wspomnień, do których dołączamy grafiki współautorów i odbitki zdjęć z ich prywatnych kolekcji. W obliczu najnowszych wydarzeń mamy nadzieję, że świat czarodziejski zwyczajnie zacznie się uczyć na własnych błędach.

Redaktor naczelna Mad Books

F.H. Tomke

Londyn, 1984

Wielka ucieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz