XIX

362 29 16
                                    

Notka od wydawcy

Pierwsze osiemnaście rozdziałów składało się na pierwotne wydanie dotychczas anonimowej „Wielkiej ucieczki", które w 1972 roku ocenzurowano ze względów bezpieczeństwa autorki i powodzenia dalszych działań opozycji. Tym razem Wydawnictwo Mad Books, w porozumieniu ze wszystkimi współtwórcami, postanowiło oddać w Państwa ręce wersję nie tylko odnowioną, ale również nareszcie kompletną. Przedstawione tu kulisy dalszego rozwoju Pierwszej Wojny Czarodziejskiej to w dalszym ciągu oryginalne zapiski Andromedy Tonks, które pozostają jedynymi dostępnymi na rynku relacjami z pierwszej ręki. Wydawnictwo pozostaje w nieustającej nadziei, iż Ab uno disce omnes.

Redaktor naczelna Mad Books

F.H. Tomke

Londyn, 1984


Tom III

In antiquis est sapientia Athena

Fabian i Gideon Prewett, circa 1972

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Fabian i Gideon Prewett, circa 1972


Po siedemdziesiątym pierwszym nad Wielką Brytanią zawisły czarne chmury i zdawało się, że deszcz, który z nich powstał będzie padał aż do końca świata. Tom Riddle, teraz jako Lord Voldemort, na dobre powrócił do kraju, a razem z nim przybyła prawdziwa armia. Oprócz Śmierciożerców zebrał wokół siebie całkowicie nieoczekiwanych popleczników: olbrzymy, wilkołaki i inne wyrzutki magicznego społeczeństwa stanęły u jego boku, gotowe niszczyć obecny porządek i zakładać własny. Śmiem twierdzić, że poniekąd na to zasłużyliśmy — przez nieostrożną politykę represji i selektywnej tolerancji oraz idiotyczne zamartwianie się o statusy krwi tkwiliśmy teraz we własnym bagnie po same uszy.

Jako opozycja nieprędko zorientowaliśmy się jednak, że za Voldemortem nie stali wyłącznie ci, którzy w pełni podzielali jego wizję. Rekrutował w szeregi Śmierciożerców naprawdę różnych ludzi. Nikt nie ośmielał się mu odmówić, a prawdziwie waleczne jednostki zdolne się sprzeciwić ginęły natychmiast i w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach. Przez następne kilka lat nastały prawdziwie mroczne czasy; czasy, w których nie było właściwie wiadomo, komu można ufać, a komu nie. Panował chaos i panika. Nie istniał nawet żaden sposób na to, by rozpoznać, na kogo rzucono Imperiusa, a kto pracował dla Voldemorta z własnej woli – ja sama byłam tego najlepszym przykładem, wszak mój ojciec pozostawał pod działaniem Niewybaczalnego prawdopodobnie aż do swojej przedwczesnej śmierci.

„Prorok Codzienny" stał się niemal tak nieudolny, jak działania rządu Eugenii Jenkins. Na nic się zdało zamiatanie wszystkiego pod dywan, bo średnio co tydzień, pocztą pantoflową lub innymi środkami, przychodziły wieści o nowych zabójstwach, kolejnych zaginięciach i torturowaniu mugoli. Ministerstwo Magii stanęło w rozkroku pomiędzy przyznaniem się do porażki a rozpoczęciem jakichkolwiek działań, które mogłyby to wszystko zatrzymać. Trwaliśmy w takim zawieszeniu przez niemal dwa kolejne lata. Gdzieś po drodze, trzymając nielegalną bibułę pod płaszczem i przemycając ją do różnych wydawnictw, dzięki nowym znajomościom Alany udało mi się znaleźć ludzi na tyle odważnych, by pokątnymi ścieżkami puścili moje zapiski w eter. Tym samym zakończyłam swoją cichą partyzantkę, mając nadzieję, że być może jednak uda mi się zmienić świat.

Wielka ucieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz