Rozdział 22 : Wyznanie

899 67 40
                                    

Natsu & Lucy

- Ty żyjesz! - Powiedzieliśmy jednocześnie.

- Natsu, tak się cieszę... J-ja chce ci podziękować. - Powiedziałam uśmiechnięta a po moich policzkach płynęły łzy.

- Przestań, wszyscy mi tylko dziękują, ale tak na prawdę to Jellal, Erza i Gray nas uratowali, ja tylko pogorszyłem sytuacje. - Spuściłem głowę na dół.
- Co ty gadasz! - Po tych słowach podniosłem głowę i spojrzałem na dziewczynę - Tak może teraz leże w szpitalu, ale gdyby nie to mogłoby mnie tu nie być, pomogłeś i to bardzo, przestań się obwiniać... Jesteś bohaterem, moim bohaterem. - Powiedziałam uśmiechnięta, Natsu podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Tak się bałem! - Usłyszałam w jego głosie strach i smutek. Czy on płakał? - Gdy cię zobaczyłem, bałem się, że cię stracę, miałem ochotę ich zabić, ale byłem za słaby a ty tam leżałaś, przepraszam, że nie mogłem ci pomóc tak jak chciałem, przez moje zachowanie, byłaś jeszcze bardziej zagrożona, a nie wybaczyłbym sobie gdyby coś się stało mojej Lucy. - Przytuliłem ją mocniej, łzy płynęły po moich policzkach, nie chciałem jej puścić już nigdy.
- Natsu?- Odsunęła mnie od siebie.- Proszę cię nie płacz, już jest dobrze, jestem tu i to dzięki tobie. - Mówiąc to czułam się dziwnie, a jednocześnie czułam szczęście i ulgę.
- Lucy, czego oni od ciebie chcieli.- Zapytał pokazując poważną minę.
- Na początku chcieli się mną pobawić, ale - zacisnęłam pięść - Jak wspomnieli o mojej mamie to coś we mnie pękło i uderzyłam jednego, byłam zła, ale musiałam uciekać, potem chodziło o okup, ale gdy stałam się pyskata po prostu chcieli mnie zabić.
- Twojej mamie? Ale skąd oni...?

- To oni ją zabili! Te dwa śmiecie zabiły moją mamę, dlatego że chcieli trochę pieniędzy i zabawy, to przez nich cierpiałam tyle lat, mój ojciec cierpiał, byłam sama przez to, że postanowili ją zabić, chociaż dała im pieniądze. - Wykrzyczałam zalana łzami, różowo włosy znowu zbliżył się do mnie i mnie objął a ja wtuliłam się w jego tors.- Dziękuje ci, że jesteś ze mną Natsu.- Powiedziałam wciąż go przytulając .
- Będę już zawsze, bo wiesz Lucy ja.... - Powiedział, a drzwi się otworzyły
- Przepraszam Lucy-chan nie widziałaś- osoba otworzyła drzwi i zaniemówiła.- Ou, przepraszam, że przeszkadzam.
- Zeref!- Wkurzyłem się, już miałem powiedzieć coś naprawdę ważnego a on, przylazł i wszystko zepsuł.
- Przepraszam, przepraszam proszę nie bij - powiedział czarnowłosy.
- Co chcesz? - Zapytałem obojętnym głosem, puszczając Lucy i poprawiając włosy.
- Wiesz tak tylko przyszedłem, razem z Mavis w odwiedziny, ale jak widzę tak trochę przeszkadzam, więc ja już pójd.... - Naglę za Zerefem pojawiła się blond czupryna
- Chodźmy już, jak zawsze coś zepsujesz, wiedziałam, że to zły pomysł jej przeszkadzać, ale ty się uparłeś, Głupku!! - Powiedziała i pociągnęła go za ucho w kierunku wyjścia.
Teraz zrobiło się trochę, hm jak to zdefiniować w każdym razie było w ciul cicho.
- To ja może już pójdę, wpadnę jeszcze do ciebie później - powiedziałem i wyszedłem.
Gdy zamknął drzwi moje serce się uspokoiło, nie wspominałam o tym wcześniej? Mam chyba jakieś nie regularne bicia serca, jednak lekarze nic nie mówili o Arytmii... Chyba to jakieś początkowe stadium, bo mam je tylko w niektórych sytuacjach, ale tak właściwie to, dlaczego Natsu się tak zachowywał?? Dlaczego tak się bał? Dlaczego tak mu zależało!? Musiał mieć jakiś powód, a może martwi się tak o wszystkich przyjaciół... I ciekawe, co chciał mi powiedzieć. Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
- Panienko Lucy, jesteś głodna?- Usłyszałam znajomy głos

- Ayato? Faust? Subaru? Virgo?- Zapytałam
- A któż by inny!- Powiedzieli wchodząc
- Nawet nie wiesz panienko jak się stęskniliśmy i martwiliśmy - powiedział Faust
- Przygotowałem panienki ulubione danie - wykrzyczał Ayato
- Jest panience wygodnie? Może coś poprawić? - Zapytała Virgo
- Jejku jak ja was dawno nie widziałam! Znaczy chyba, bo nie wiem ile dokładnie spałam .
- Trochę zeszło, ale to nie ważne! Ważne jest to, że żyjesz i czujesz się dobrze- powiedział Subaru
- Też się cieszę, to wszystko dzięki moim przyjaciołom, gdyby nie oni to...
- Pan Jude wszystko nam opowiedział, jak wrócisz z ...- Nagle zamilkł - Uf prawie... W każdym razie przynieśliśmy ci prezenty, życzymy powrotu do zdrowia do widzenia panienko. - Po tych słowach zniknęli.
Ciekawe, o co chodzi? - Rozmyślałam i zanim się spostrzegłam zasnęłam .
*********************************************************************************
Hejo!! Rozdział nie jakoś super długi, ale po długiej przerwie, ostatnio musiałam poprawiać oceny gdyż nie chciałam mieć trójek na półrocze < i tak mam, ale tylko dwie :) > Ale teraz mam ferie!! Łooo!! Kto też?? Heh, dziś rozdział późno, bo brałam udział w akcji wolontariatu wiecie WOŚP i te sprawy. No, ale wracając mam nadzieje, że rozdział się spodobał ^^ dziękuje za komentarze i głosy, cieszę się, że tak dużo osób to czyta :D Tak wiem nie umiem pisać romantycznych scen :| 
Także ten no widzimy się w następnym rozdziale ziomki ^^
Ta  Yurio z Yuri on Ice, powiem wam że nawet spoko anime na początku peszyło mnie bo myślałam że to Yaoi a nie przepadam za tym, ale później okazało się całkiem spoko i że to nie Yaoi ani Shounen-ai < dobrze napisałam? > 



Liceum Fairy Tail~NaLu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz