Dzień 3

50 4 0
                                    

   Patrzyłam w swój telefon i ciągle myślałam nad zdarzeniami z wczorajszego dnia. Co się stało? Oh, dziewczyna, z którą umawiał się przede mną Luke i która była podejrzewana o rozbijanie naszego związku jest w naszej trasie koncertowej. Lovely. Może wytłumaczę, dlatego. Też byłam zszokowana. Okazało się, że support'em przed koncertem 5SOS będzie nie kto inny jak Austin Mahone! Też byłam zszokowana, nie mniej niż chłopaki, bo oni oszaleli z ekscytacji. Austin jest troszkę bardziej znany co będzie dla nich świetną okazją do wypromowania siebie. Lecz jak się później okazało, razem z Austin'em podróżuje Arzaleya, która jest makijażystką. Cóż, czuję się teraz cudownie.

Gdy wielki zegar zaczął zdzwonić, oznajmiając godzinę siedemnastą zeszłam na dół do restauracji. Nie miałam zamiaru się zagłodzić tylko dlatego, że ex mojego chłopaka jest z nami w trasie. Nagle wpadłam na kogoś o mało co nie upadając.

- Jezu, wybacz. Nie zauważyłem cię! – Gdy podniosłam głowę do góry napotkałam parę piwnych oczów. Chłopak był bardzo przystojny i zapewne, gdybym nie kochała tak mocno Luke'a już bym próbowała go stalkować. Żart, jak wspominałam jestem aspołeczna i wstydliwa. Dlatego zrobiłam krok do tyłu mając w głowie zdarzenie sprzed kilku sekund. Ten chłopak to ciacho, a ja właśnie naruszyłam jego przestrzeń osobistą i sprawiłam, że poczuł się winny chociaż to moja wina, bo myślałam o tej...

- Halo? Żyjesz? – Zaśmiał się przez co poczułam się jeszcze gorzej, bo właśnie pomyślał, że w myślach spisuje wszystkie możliwe sposoby jak go poderwać.

- Ja... Um, znaczy się... tak ja ten no żyje. Cały czas żyłam tylko po prostu ja myślałam o tym no...

- Dobra, haha nie musisz się tłumaczyć. – Zarechotał i przygryzł wargę. Ej! Ja mam chłopaka, nie manipuluj mną w ten sposób!

- Znaczy się... ugh, nie ważne. Przepraszam, to była moja wina. Za dużo myślę.

- Mam nadzieję, że o czymś pożytecznym.

- Jak? – Uniosłam brwi do góry. Nagle napięta atmosfera, która panowała między nami, odkąd na siebie wpadliśmy, zniknęła. Chłopak wzruszył ramionami i wydął dolną wargę.

- Jak na przykład... co założysz dzisiaj na kolację ze swoim chłopakiem?

- Um, ja i mój chłopak nie mamy czasu na...

- Hannah! Tutaj jesteś, właśnie miałem iść po ciebie do pokoju. – Nagle znikąd pojawił się Luke. Austin i ja spojrzeliśmy w jego stronę. Mina blondyna ze szczęśliwej, stała się bardzo luzacka. Tak jak to mają chłopaki, gdy spotykają swojego przyjaciela. – Austin! Poznałeś już moją dziewczynę.

- To twoja dziewczyna?

- To Austin Mahone? – Oboje zadaliśmy pytania w tym samym czasie. Dopiero teraz przyjrzałam się mu uważniej i faktycznie. Był to Austin. Austin, który wyglądał jakby ze mną flirtował. O Boże.

- Tak to Austin, haha i tak to moja dziewczyna, Hannah Brown. – Powiedział Luke, a ja i brunet spojrzeliśmy na siebie trochę zmieszani. Lecz nie mieliśmy za dużo czasu na gadanie. Trzeba było zjeść kolację i szybko pojechać na kolejny koncert. Gdy usiadłam przy stole z chłopakami poczułam czyjś wzrok na sobie. Zaczęłam rozglądać się dookoła i wtedy napotkałam Austin'a. Uśmiechnął się i mi pomachał, a ja szybko spuściłam głowę, bo nie chciałam, żeby zobaczył jak bardzo zawstydził mnie tym gestem.

Po skończonej kolacji wszyscy ruszyli do lobby, aby tam poczekać na Jeff'a. Zaczęłam grzebać w telefonie, gdy poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu.

- Hannah, jest sprawa. – Powiedział Luke, drapiąc się po karku. To nie wróżyło niczego dobrego.

- Słucham?

- Chodzi o to, że jutro przenosimy się do innej części Japonii co znaczy, że zmieniamy hotel. Głupio mi prosić cię o to, ale czy zostałabyś tutaj i mogłabyś mnie spakować? -Zapytał, a ja odrętwiałam. Może się mnie wstydził. Albo coś ukrywał? Może jest z Arz? Nie to głupie. Prosi mnie o jedną, niewielką przysługę. Chyba mogę odpuścić jeden koncert.

- Pewnie. – Odpowiedziałam. Po złożeniu pocałunku na jego ustach i życzeniu powodzenia, zniknęłam.

Wydawało mi się to dość podejrzane. Luke nigdy nie zostawiłby mnie samej po tym wszystkim co razem przeżyliśmy. Nawet jeśli spędziliśmy 2 miesiące razem, nie oznaczało to, że wyczerpaliśmy tematy do rozmowy. Kocham go, a on kocha mnie. Aczkolwiek, gdy opuściłam windę, w mojej głowie pojawiło się jedno pytanie, które zapewne nie opuści mojej głowy do końca trasy. Czy Luke się mną znudził?

~~*~~ 

Wow! Piszę tutaj po to żeby tylko wam przypomnieć, że ff się już zaczęło! :D Naprawdę, proszę was o gwiazdki i łapki w górę ponieważ to wiele dla mnie znaczy ( biorę was na litość) . A tak serio, mam nadzieję, że i dzisiaj rozdział pozytywnie was zaskoczył! Zapraszam również na swoje inne pracę :P Pozdrawiam xx

Infinity for us ||L.H|| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz