Dzień 48

62 6 1
                                    

  Dwa dniu później wylądowałam na lotnisku w Sidney. Oczekiwałam, iż będę bardziej rozentuzjazmowana, lecz wcale tak nie było. I chociaż chciałam wreszcie poczuć upragniony spokój i wyzwolenie od smutku to nie było to takie proste jak wyglądało. Zerwanie z Luke'iem mimo moich słów bolało. Bo wszystko co wtedy powiedziałam było prawdą. Nie obchodzę go tyle co kiedyś. I wcale nie jestem na równo z jego karierą. Zeszłam na drugi plan.

Gdy wyszłam z lotniska uderzył we mnie chłodny powiew wiatru. Myślałam, że poczuje się odrobinej bardziej szczęśliwa, gdy znowu ujrzę te same ulice, domki, drzewa, wszystko. Lecz nie byłam. A smutna rzeczywistość wkradała się do mojej głowy bardzo powolnymi krokami, sprawiając, że cierpiałam dwa razy bardziej.

Wszystko czego się obawiałam, wreszcie się spełniło. Ja i Hemmings nie jesteśmy już razem. Nie ma nas.

- Han! Kochanie, wszystko dobrze? - Zapytała Mia poprawiając swoją torebkę z Chanel. Z niewiadomych powodów sprawiła, że stałam się bardziej poirytowana. Denerwowała mnie, bo przyniosła ze sobą wspomnienia. A to bolało.

- Wyglądam jakby było dobrze?

- Masz rację, głupie pytanie. Chodźmy do domu. - I poszłyśmy. Żadna nie odezwała się słowem. W końcu, po półgodzinnej podróży stanęliśmy pod jej domkiem. Tym samym, w którym spędziłam wiele czasu z Luke'iem. W tym samym, w którym spędziłam z nim święta. W tym samym, w którym poczułam, że go kocham.

- Idę się przejść. - Szybko złapałam swoją deskorolkę, której kółka powinnam zmienić pół roku temu i opuściłam posesję. Zmierzałam w stronę plaży. Chociaż i tam chowały się wspomnienia.

Idąc przez las, już z daleka wyczułam zapach morza. Wygrzebałam paczkę papierosów, następnie zapalając jednego i zatruwając płuca nikotyną. Odłożyłam deskę na bok, po czym spojrzałam w morskie fale, które rozbijały się o brzeg. Gdziekolwiek bym teraz nie poszła widzę jego, wszystko czego kiedyś doświadczyliśmy, dotknęliśmy, przeżyliśmy będzie zawsze przypominać mi o tym, że robiliśmy to razem. Gdy mówiłam, że znaleźliśmy coś innego nawet nie miałam a myśli siebie. Ja nie znalazłam, nadal byłam mocno zakochana w chłopaku, który uczył mnie jeździć na deskorolce.

Chociaż chciałabym bardzo uciec, to nie mam, dokąd. W ostatnim czasie zwiedziłam prawie całą Azję, połowę Europy oraz całe Sydney z Luke'iem. Gdzie nie pójdę będzie i on. Szykuje mi się emocjonalny rollercoaster. Szybko zgasiłam papierosa, a następnie wstałam i spojrzałam na prawo, a następnie na lewo, po czym krzyknęłam.

- POMOCY! - Nie żeby ktoś miał mi pomóc.

Rozdziały takie sad bo ja też jestem sad :S Nie wiem kiedy się to skończy, albo i wiem. Piszę to dosłownie 30 minutek przed wstawieniem, więc xd Jutro rozdziału nie będzie, ale jestem pewna na 90%, że wstawię go w środkę. Tak czy siak, papatki! xx

Infinity for us ||L.H|| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz