- Haan! Kochanie, muszę wstawać.
- Wstaniesz sobie za pięć minutek.- Mruknęłam zaciskając powieki. Nie mam bladego pojęcia, która była godzina, ale wiedziałam, że po wczorajszym dniu jestem niewyspana. Położyłam się z głową pełną pytań na które nie dostałam odpowiedzi ponieważ Luke wrócił około pierwszej. Nie wiem gdzie był, nie wiem co robił. Nawet nie chciało mi się go pytać.
- Nie mogę, za pięć minutek muszę być na dole. - Nagle zerwałam się jak poparzona. Na dole?
- Na dole? Na jakim dole? - Zapytałam, a chłopak wykorzystując sytuację wyskoczył z łóżka. Spojrzałam szybko na ogromny zegar stojący w rogu pokoju. Wskazywał za dziesięć szóstą. Poczułam jak narasta we mnie złość. Mam nadzieję, że zaraz nie powie mi tego o czym myślę. Nie mogłby, prawda?
- Na dole, w lobby.
- Luke do cholery! Wiem, gdzie jest dół, pytam się w jakim celu?
- Ugh, słuchaj skarbie - powiedział i podszedł bliżej ujmując moją twarz w swoje duże dłonie. Zawsze mnie to uspokajało, ale teraz sprawiło, że stałam się jeszcze bardziej zła.- muszę wyjść. Jeff mnie potrzebuję. Mam próbę głosu, a potem dam szybki wywiad do gazety.
- Al-ale co znaszym dniem? - Zapytałam lekko zawiedziona.
- Wrócę o trzynastej, bądź gotowa. - Powiedział, po czym pocałował mnie w czoło i wyszedł.
Ponownie spojrzałam w stronę zegara, który wskazywał dziesiątą. Wiadomo, nie robiłabym z tego wielkiego halo, ale poprosiłam Mr. Walsh'a o darowanie mi tego jednego dnia na zwiedzanie Tokio. Luke dobrze o tym wiedział. Głośno odetchnęłam, po czym wyszłam z pokoju. Korytarze były puste, a po mimo to słyszałam głosy. W swojej głowie. Od dnia opuszenia Sydney, pytania dotyczące dziwnego zachowania Luke'a, nie opuszczały mojej głowy. Sytuacja z dzisiejszego poranka sprawiła, że stałam się mniej ufna. Jak za każdym razem, gdy Luke zaczyna mnie zostawiać.
Gdy przekroczyłam restaurację hotelową, przy jednym ze stolików dojrzałam Austin'a. Postanowiłam się dosiąść, jako iż był jedyną osobą w tym miejscu, którą znałam. Po nałożeniu sobie sałatki ruszyłam w stronę bruneta.
- Hej! - Zawołałam wesoło, a on spojrzał na mnie znad swojego telefonu. Z kwaśnej miny jaka panowała na jego twarzy przed chwilą, powstał wielki uśmiech.
- Cześć mała, siadaj. - Postanowiłam nie zwracać uwagi na jego pieszczotliwę słówko. Po prostu zabrałam się za jedzenie, gdyż zrobiłam się bardzo głodna. - Gdzie twój chłopak?
- Ma jakieś próby i wywiad. O trzynastej powinien wrócić.- Na moje słowa Austin prychnął. Zmarszczyłam nos. Nie rozumiałam co było w tym takiego śmiesznego.
- Um, życzę wam powodzenia?
- Coś nie tak?
- Nie po prostu, to trochę dziwnę, że nie powiedział ci o tym, że wywiadów będzie udzielał 3 razy. W trzech innych stacjach. - Starałam się trzymać nerwy na wodzy i nie wypluć wody, którą właśnie piłam na twarz bruneta. Przecież to mu zajmie wieczność! Lecz moja mniej podejrzliwa, bardziej kochająca Luke'a strona, zaczęła szeptać mi do ucha, iż Austin zmyśla.
- Skąd to wiesz? - Zapytałam starając się nie pokazywać jak bardzo jestem zła.
- Ponieważ jeden wywiad, około piętnastej, przeprowadzam razem z nimi. - Pokiwałam głową na znak, iż usłyszałam jego słowa, po czym wstałam od stołu i ruszyłam do swojego pokoju.
Pytania krążyły po mojej głowie jak oszalałe. Czemu mi nic nie powiedział? Dlaczego mnie zostawił, a najważniejsze okłamał? Usiadłam na łóżku i chwyciłam swój telefon. Musiałam z kimś porozmawiać. Pilnie.
- Halo?
- Mia? Boże, to jakaś totalna porażka. Już nie wiem co gorsze. To, że jestem tutaj sama, czy to że chcę wrócić do domu.
- Wowowow! Zwolnij dziewczyno. Co się stało?
- Luke mnie wyrolował, w bardzo, BARDZO podły sposób.- Nie obchodziło mnie ile będe musiała zapłacić za rachunek. Obchodziło mnie tylko to, żeby dostać przydatną radę od Hannah, która nie pozwoli my myśleć, że Luke Hemmings przestał mnie kochać.
- Po pierwsze, ale z niego palant. Jak on w ogóle może robić coś takiego? Deklarował mnie i twoim rodzicom, że będzie cię pilnował, a teraz cię zostawia? Po drugie, bardzo bym chciała tam być i nakopać tej suce Arzaley'i ! Po trzecie, O MÓJ ŚWIĘTY BOŻE AUSTIN MAHONE DO CIEBIE ZARYWA!
- Co nie znaczy, że musisz krzyczeć!
- Urzyj go.
- Do czego?
- Do sprawienia tego, że Luke będzie wiedział co traci.
CZYTASZ
Infinity for us ||L.H|| [Zakończone]
Fanfiction(Sequel 14 days for you) Ostatnia część przygód Hannah i Luke'a . Dziewczyna decyduje się na wyruszenie w trasę koncertową z jej chłopakiem. Jest pewna, że po burzliwych chwilach w jej życiu wreszcie wyjdzie słońce, a jej smutki odejdą w niepamięć...