Jak to jest, gdy musisz czekać na swojego chłopaka, z którym dzielisz pokój od dwóch tygodni, a nie zamieniliście ze sobą nawet jednego słowa? Okropnie? Nie, to zbyt delikatne słowo. Totalna katastrofa. To jest to coś. Mimo, iż wczoraj rozmowa z Ashton'em bardzo mi pomogła, miałam wrażenie, że dzisiejsza rozmowa z Luke'iem (o ile takowa nastąpi) będzie miała odwrotne skutki. Ciągle bałam się, że przyjdzie i powie mi, że to już koniec. Podobno rozstania są takie banalne. Nie dla ludzi, którzy się naprawdę kochają.
Zaraz po otworzeniu oczu odwróciłam się za siebie, aby sprawdzić, czy Luke jest w pokoju. Nie było go. Głęboko odetchnęłam, po czym wstałam i zaczęłam szykować się na lekcje z panem pseudo motocyklistą. Chociaż w ogóle nie miałam na nie ochoty. Moją głowę zaprzątały tylko jakieś bzdurne sytuację, które mogłyby nastąpić, gdyby moja konfrontacja z Luke'iem wreszcie doszła do skutku.
Głośno ziewnęłam, kiedy Mr. Walsh odhaczył mój esej i postawił mi piątkę. Następnie pożegnałam go i pognałam do pokoju z tą samą nadzieją, którą miałam po otworzeniu rano oczu. Lecz ponownie nie udało mi się go spotkać. To wszystko sprawiało, że czułam się okropnie przytłoczona i poirytowana. Nic nie idzie po mojej myśli.
Z tego względu, że prawie nic dzisiaj nie zjadłam, postanowiłam to w końcu zmienić zanim umrę z głodu. Gdy wyszłam na korytarz, przy windzie dojrzałam Austin'a. To z nim zwykle spędzałam swoje śniadania, obiady i kolację. To naprawdę wspaniały kolega.
- Austin! – Krzyknęłam machając w stronę bruneta. Ten tylko odwrócił się i rzucił w moją stronę radosny uśmieszek. Następnie przyciągnął mnie do uścisku i spojrzał w oczy.
- Boże, nie zdawałem sobie sprawy jakie masz śliczne oczy. – Mruknął, a ja zarumieniłam się, ponieważ nie na co dzień słyszy się komplementy od super gwiazd.
- Dziękuję. – Wyszeptałam, a następnie weszłam z nim do windy. I tak jak zakładałam, poprawił mój humor o sto procent i sprawił, że chociaż na minutkę zapomniałam o problemach.
- Czemu ostatnio nie widuję cię z Luke'iem? Coś się stało? – Zapytał, a ja zastygłam w bezruchu.
- Nie powinno cię to raczej obchodzić Austin. – Ten głos. Szybko odwróciłam się widząc za sobą sylwetkę Hemmings'a. Cóż, wyglądał fatalnie. Mimo, iż dzieliliśmy pokój i czasami widziałam go wychodzącego, nigdy nie przyglądałam się jego twarzy. Myślałam, że to ja wyglądam źle, ale on... to już inna historia. Wory pod oczami, oklapnięte włosy, które nie wyglądają na miękkie, blada skóra. Gdzie jest mój Lukey? Jego niegdyś niebieskie oczy, które nie wskazywały niczego więcej niż szczęścia, teraz straciły swój blask. Czemu wcześniej tego wszystkiego nie dostrzegłam? Czuję się okropnie. Luke zawsze potrafił zauważyć, gdy coś było ze mną nie tak. Nawet przez telefon, a ja? Ja miałam go obok siebie i nic nie rzuciło mi się w oczy. Nawet to, że jego kolczyk w wardze zniknął.
- Hannah, możemy porozmawiać? – Zapytał, a ja delikatnie pokiwałam głową na tak, po czym przeprosiłam Austin'a i odeszłam z blondynem. Chłopak wyprowadził nas na tyły hotelu, gdzie znajdował się ogród. I pomimo tego, iż na dworze było jakieś zero stopni, to i tak wszystkie te emocje sprawiały, że byłam rozpalona.
Cisza, która między nami panowała zdawała się trwać wieczność. Ani ja, ani on nie spojrzeliśmy na siebie, odkąd opuściliśmy jadalnie. Mój brzuch ściskał tak mocno, że miałam wrażenie, iż zaraz pęknie. Czekanie było dla mnie udręką, a sama nie mogłam się przemóc, aby przemówić. Czułam się taka słaba.
- Przepraszam. - Mruknął, a ja odwróciłam głowę w jego stronę. Nadal patrzył przed siebie w nieznany dla mnie punkt. – Przepraszam za to co powiedziałem. Zaraz po wyjściu z pokoju zdałem sobie sprawę co powiedziałem i jak bardzo musiałem cię tym zranić. A jednak dalej jakaś część mnie nie pozwalała mi do ciebie pójść i przeprosić. Wkurzyłem się.
- O co?
- O to, że masz lepsze relacje z Austin'em niż ze mną. Ze wszystkimi. Więc zacząłem wychodzić z Arzaleya'om żeby wkurzyć ciebie. – Powiedział, a ja przygryzłam policzek. Denerwowała go obecność Austin'a? Przecież nic nie robiliśmy.
- Ale to ty mnie pierwszy...
- Wiem, wiem i bardzo cię za to przepraszam. Ta trasą naprawdę wiele dla mnie znaczy. Mam tak wiele na głowie, że sobie z tym nie radzę. Codzienne sprawdzenie twitter'a, instagram'a i innych portali społecznościowych po prostu mnie wykańcza. Czytanie tych wszystkich podłych rzeczy na twój temat... Chryste, nie wiedziałem co zrobić. Zgubiłem się. Miałem wrażenie, że gdy cię zostawię to... to...
- Te wszystkie hejty znikną? – Zapytałam. Zdałam sobie sprawę, że naprawdę wiele rzeczy umknęło mojej uwadze. Hemmings przez ten cały czas próbował sprawić żebym czuła się lepiej, gdy ja myślałam, że mnie zdradza. Czuję się jak potwór. Ciągła praca, martwienie się i inne bzdety dobijały go tak bardzo, że wyniszczył samego siebie od środka. A ja jego dziewczyna nawet tego nie zauważyłam.
- Dokładnie. Nie powinienem był robić tych wszystkich rzeczy, których dokonałem. Ani powiedzieć słów, które powiedziałem. W wielu przypadkach kłamałem i po prostu chciałem ci powiedzieć kocha...- nie dałam mu dokończyć. Po prostu szybko złapałam jego policzki i przyciągnęłam go do pocałunku. Brakowało mi jego delikatnych ust, języka, który ostrożnie bada każdy centymetr moich ust. Tego, że zawsze ściska moje biodra oraz zapachu mięty. Nie było lepszego uczucia na świecie, niż to gdy nasze usta się ze sobą złączały. Nie było.
Po skończonym pocałunku popatrzyłam w jego oczy i znowu zobaczyłam ten sam blask. Naprawdę potrafiłam w jednej chwili wywołać u niego tyle szczęścia?
- To ja powinnam przeprosić.
- Za co?
- Za to, że nie dostrzegłam jak bardzo jesteś smutny.
- Teraz już nie jestem, bo z powrotem cię odzyskałem. – Mruknął i po raz kolejny złożył gorący pocałunek na moich wargach. – Tylko błagam cię, nie kręć się więcej przy Austin'ie. Jestem o ciebie okropnie zazdrosny.
- A ty obiecasz, że nie będziesz się kręcił przy Arz?
- Dla ciebie wszystko. – Powiedział i oparł swój podbródek na mojej głowie.
- Dla ciebie wszystko. – Wyszeptałam i zamknęłam oczy. Wreszcie wróciło do mnie uczucie bycia w domu.
Rozdział nie sprawdzony! Ale mam nadzieję, że wam się podobał. Trochę przesłodziłam xdd Ale cóż, drama nie może trwać wiecznie. Jutrzejszy rozdział powinien wam się spodobać. Chyba xd Tak czy siak, mam nadzieję że zostawicie po sobie znak, a ja idę oglądać jakąś bajkę ( tak mam prawie 17 lat) ! Pozdrawiam was xx
CZYTASZ
Infinity for us ||L.H|| [Zakończone]
Fanfiction(Sequel 14 days for you) Ostatnia część przygód Hannah i Luke'a . Dziewczyna decyduje się na wyruszenie w trasę koncertową z jej chłopakiem. Jest pewna, że po burzliwych chwilach w jej życiu wreszcie wyjdzie słońce, a jej smutki odejdą w niepamięć...