Joker
- Czekaj... co?!
- Myślałeś, że byłabym na tyle głupia, żeby dać zabić własne dziecko?!
- Przecież mi to powiedziałaś...
- Wiem co mówiłam sukinsynie! - Przerwała mi - Coś ty zrobił Harley?!
- Czekaj... Harley wiedziała?
- Oczywiście, że nie! Nie widziała wcześniej Rebeki! Wcisnęłam jej pierwszą lepszą dziewczynkę! Ale wiedziała przed tobą. Po całym zajściu jej powiedziałam, ale ponoć już się zorientowała po braku podobieństwa... Więc w sumie tak, wiedziała.
- Kurwa... jadę do niej... - Rozłączyłem się i wściekły na samego siebie ruszyłem do domu Ivy.
Jak mogłem być takim idiotą?
...
- Nie wchodź tam - Zatrzymała mnie Ivy.
- Co? Dlaczego? - Zmarszczyłem brwi.
- Nie uważasz, że wystarczy jej nerwów na... miesiąc? - Westchnęła - Postaw się w jej sytuacji J. Daj jej teraz spokój...
- Nie, mam zamiar tam wejść - Odsunąłem ją i wszedłem powoli do środka.
W sypialni Ivy, na środku łóżka leżała Harley... znowu zalana łzami.
- Harley... - Chciałem złapać ją za rękę, ale mi ją zabrała.
- Zostaw mnie... - Wyszeptała, łykając łzy.
- Przepraszam... nie wiedziałem...
- A czy gdybyś wiedział... zmieniłoby to cokolwiek? - Odwróciła ode mnie głowę.
- Oczywiście Har...
- W ten sposób pokazałeś, że córka byłej, z którą spędziłeś jeden wieczór, była dla ciebie ważniejsza niż ja, a spędziliśmy ponad pół roku... - Zamknęła oczy, ale łzy nie przestały lecieć spomiędzy jej powiek.
- Dlaczego nie powiedziałaś, że to nie była Rebekah?
- Chciałam sprawdzić, która jest dla ciebie ważniejsza... Nigdy nie zrobiłabym czegoś tak paskudnego przyjaciółce Joker... - Wypowiadała słowa wolno i ostrożnie, wyraźnie walcząc z ochotą rozpłakania się bardziej... O ile to było możliwe... - Ale to nie ważne J... Idź do Ivy, zaprowadzi cię do Rebeki... Ułóż sobie z nią życie...
- Co ty pierdolisz?
- Nie wierzę, że po tym wszystkim myślisz, że będę zachowywać się, jakby nigdy nic się nie stało... - Przegryzła wargę na tyle mocno, że stróżka krwi zaczęła spływajać wzdłuż jej warg, powoli wędrując do kącika ust - Dowiodłeś, że wolisz Bekę J...
- Ale Harley... Ja naprawdę... Harley!
- Odejdź, proszę... - Przyłożyła swoją rękę do mojej klatki piersiowej.
- Har... Dlaczego tak mówisz? Dlaczego chcesz zadać sobie taki ból?!
- Nie Joker. W ten sposób chronię się od przyszłego bólu... Chcę mieć rodzinę, dziecko... Chcę po prostu ułożyć sobie życie... Jeśli nie z tobą... - Przełknęła ślinę - To z kimś innym.
Odsunąłem się od niej gwałtownie, odwróciłem się i zrobiłem dwa kroki do przodu. Wziąłem pięć głębokich wdechów tak, jak radził mi Wilson w Arkham i po krótkim odprężającym śmiechu odwróciłem się z powrotem i znowu klęknąłem obok jej łóżka.
- Jeżeli teraz mnie zostawisz... nie dam ci spokoju Harley Quinn - Na mojej twarzy pojawił się psychopatyczny uśmiech.
- Liczę się z tym Joker... - Zbliżyłem się do jej twarzy i wylizałem krew z jej warg.
Kiedy odsunąłem się od niej, dała mi z uśmiechem z liścia. Zaśmiałem się i pocałowałem ją agresywnie. Pocałunku nie oddała, ale jej usta ułożyły się w szerokim uśmiechu. Odsunąłem się ponownie. Harley zaśmiała się i odepchnęła mnie od siebie.
- Nie pozwalaj sobie kryminalisto. Zaczynam normalne życie - Powiedziała ze śmiechem. Po tym jedynym śmiechu wiedziałem, że Harleen może próbować ile chce, żeby zabić moją Harley, ale ona się nie podda...
Będzie grzecznie czekać na powrót tatusia...
+×+×+×
Elo kaczki 😂😂🐥
Generalnie... no ten... lol XDDD
Ale was rozpieszczam tymi rozdziałami xd
Rozdział (chyba) w sobotę 😅
Gwiazdkujcie i komentujcie
Cusiek :*
CZYTASZ
Only Crazy? Where's Love? | Harley Quinn X Joker ✔
FanfictionPoznałam cię, Zmieniłeś mnie. Zakochałam się w tobie... Zraniłeś mnie raz, Drugi, Trzeci... Zrzuciłeś mnie z dachu, Zabiłeś moje dziecko, Ale ci wybaczyłam... Zawsze ci wybaczałam... Nasze drogi nieustannie się łączyły, Ale teraz może się to zmieni...