Harley
Delikatnie musnął moje wargi.
- Więc wprowadzasz się? - Wyszeptał i niedbale pocałował moje usta.
- A chcesz tego? - Przegryzłam lekko wargę.
- Od początku... - Westchnął.
- Więc się wprowadzam - Pocałował mnie delikatnie. Odsunął się krok do tyłu i położył prawą dłoń na moim policzku.
- Jesteś rozpalona... I o co chodziło Ivy z tą gorączką? - Przechylił głowę i lewą rękę położył w okolicy mojego biodra.
- Kiedy byłam u niej, miałam lekko podwyższoną temperaturę... Ale to nie ważne - Westchnęłam.
- Co znaczy "lekko podwyższoną temperaturę"? Ile?
- Nie dramatyzuj, już jest wszystko okej... - Palnął mnie lekko w głowę, ale z powodu już jej wcześniejszego bólu lekko się zachwiałam. Napotkałam jego smutny wzrok - Czterdzieści stopni...
- I ty nic nie mówiłaś?! Harl!
- No cooo? - Zaczął mnie nudzić ten temat...
- Idziemy do Ivy - Stwierdził zdecydowanie.
- I masz zamiar z każdym tego typu problemem iść do niej? W końcu jej się to znudzi...
- Jeśli jest twoją przyjaciółką... - Zaczął.
- To, że jest moją przyjaciółką nie znaczy, że będzie biec do mnie przez każdą błachostkę! - Przerwałam mu - Przejdzie mi...
- Na pewno? Nie chcę, żebyś zachorowała.
- Nic mi nie będzie, do jutra na pewno przejdzie (Te rymy 😂 ~ dop. Aut.)
- Skoro tak mówisz... - Przybliżył się do mnie - Czas na przeprowadzkę... - Pocałował mnie delikatnie...
...
- To już chyba ostatnie... - Westchnął Joker przenosząc pudło z moimi ubraniami - To niemożliwe, pięć godzin zajęło nam taszczenie twoich rzeczy... Padł zmęczony na łóżko.
- Nie chcę nic mówić, ale zostało nam drugie tyle... - Odłożyłam paczkę.
- Co?! Ile ty tego masz?! Nie przypominam sobie, żebym dawał ci to wszystko... - Rozejrzał się po pomieszczeniu.
- Kto powiedział, że musiałeś mi to dać? Jako Harleen miałam dużo rzeczy i przenieśliśmy je tutaj.
- Ale żeby aż tyle?! - Westchnął ciężko.
- Na to wychodzi - Skierowałam swoje kroki ku drzwi, żeby przenieść kolejne pudło, ale Joker podniósł się i złapał mnie w pasie.
- Nie chcesz zrobić sobie przerwy? - Wyszeptał wciągając mnie na łóżko - Możemy dokończyć jutro...
- Joker... przestań, musimy to skończyć...
Usłyszałam dźwięk telefonu Jokera. Przekręciłam się na drugi bok, żeby mógł go odebrać. Niechętnie wyjął go z kieszeni i odebrał.
- Halo? ....... No? ........ Dlaczego? ......... Nic ci do tego, Ivy!
- Daj mi to - Wyrwałam mu telefon z ręki - Halo?
- Cześć Harley! Słyszałam, że pogodziłaś się z Jokerem...
- Jak to?
- Te drzwi przepuszczają dźwięk - Zachichotała - Cieszę się i w ogóle... Ale moglibyście mnie wypuścić?
- Jasne! Już idę - Rozłączyłam się.
Spojrzałam na pączuszka błagalnym wzrokiem.
- Możemy iść po Ivy? Prooosze... - Westchnął.
- Ja nie idę...
- Człowieku, nie musimy nawet z domu wychodzić!
- Ale to tak daleko, a ja się nadźwigałem tych pudeł i...
- Skończ - Przerwałam - Jaki kod?
- 2510
- Dobra - Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę piwnicy...
+×+×+×
Nudniejszy rozdział, ale takie też czasem muszą być 🤗
Rozdział w piątek 😙
Gwiazdkujcie i komentujcie
Cusiek :*
CZYTASZ
Only Crazy? Where's Love? | Harley Quinn X Joker ✔
FanfictionPoznałam cię, Zmieniłeś mnie. Zakochałam się w tobie... Zraniłeś mnie raz, Drugi, Trzeci... Zrzuciłeś mnie z dachu, Zabiłeś moje dziecko, Ale ci wybaczyłam... Zawsze ci wybaczałam... Nasze drogi nieustannie się łączyły, Ale teraz może się to zmieni...