7.

2.6K 207 93
                                    

Harley

Siedziałam z Jokerem na podłodze, kiedy usłyszałam kroki za drzwiami i do pomieszczenia weszła Ivy.

- C-co tu się stało? Słyszałyśmy wystrzał... - Spojrzała na nogę Jokera.

- Nie ważne - Odparł krótko - Po prostu pomoż.

Westchnęła ciężko i podeszła do szafki wiszącej w rogu pokoju. Wyjęła z niej dwie buteleczki, z czerwonym oraz fioletowym płynem i dwa kawałki materiału. Przyklęknęła obok Jokera, wylała trochę czerwonej cieczy na białą chustę i kazała mu trzymać ją przy nodze.

Wstała i podeszła do mnie. Powoli wyjęła odłamki szkła z mojej ręki. Nasączyła chustkę płynem i przyłożyła delikatnie do poranionej dłoni.

Z początku czułam ogromny ból, ale po kilku chwilach całe nieprzyjemne uczucie minęło. W międzyczasie Ivy wyjęła z szafki szklankę z jakimś innym płynem i kazała go wypić Jokerowi. Wykonał jej polecenie, a rana na nodze wyglądała już na prawie zagojoną.

- Może teraz powiecie mi co tutaj zaszło? - Ivy krążyła między mną, Jokerem a szafką co chwila klęcząc i każąc wykonywać jakieś polecenia.

- Nie musisz wiedzieć - Odparł zimno Joker.

- Jak z twoją gorączką Harley?

- Odczep się od niej! - Zdenerwował się... Dopiero teraz dojrzałam, że Ivy utykała na jedną nogę. Spuściła głowę i wróciła do poprzedniego zajęcia.

Kiedy skończyła, Joker podszedł do niej i złapał ją za włosy. Wziął mnie za rękę i wyprowadził nas obie z pomieszczenia...

Chloe (Tak długo czekałam, żeby to napisać 😂 ~ dop. Aut.)

Usłyszałam kroki za drzwiami i chwilę później do pokoju brutalnie została wepchnięta Ivy.

- Masz piętnaście minut na pożegnania - Usłyszałam w oddali okropny głos Jokera, po czym popchnął lekko Harley w stronę drzwi i je zamknął.

Bałam się choćby poruszyć. Teraz, po tak długim czasie, w końcu stałam twarzą w twarz z Harley...

- Dlaczego mnie wydałaś? - Spytała cicho - Byłam twoją przyjaciółką...

- Wiem... Ja chciałam... Chronić cię przed nim - Ostatnie zdanie wyszeptałam.

- Co znaczy "chronić cię przed nim"? - Ivy odsunęła się nieznacznie na bok.

- Przed Jokerem... I chciałam odzyskać Harleen...

- Wysyłając mnie do Arkham? Zaufałam ci, a ty...

- Wiesz, że mnie też to bolało?! - Przerwałam jej w połowie zdania - Nie chciałam cię oddawać w ich ręce, ale nie widziałam innego wyjścia! Wiedziałam, że Joker skrzywdzi cię prędzej czy później... Może powiesz mi, że się myliłam?! Zrozum, chciałam tylko chronić przyjaciółkę... Pamiętasz, jak przysięgałyśmy sobie przyjaźń do śmierci? Nie zapomniałam o tym... A ty po prostu zostawiłaś mnie dla psychopatycznego mordercy kobiet i dzieci... Chciałam ci o tym powiedzieć w ten wieczór, kiedy u mnie byłaś, ale nie chciałaś mnie słuchać! Po tym nie było nocy, w której nie myślałabym o tym, co u ciebie... Kiedy usłyszałam, że Joker zabrał cię z Arkham rozwaliłam pół mieszkania z rozpaczy i wściekłości...

- I co, myślałaś może też, że kiedy wypuszczą mnie z Arkham znowu będziemy się przyjaźnić jak dawniej O ILE by mnie wypuścili?! Jesteś żałosna... - Splunęła w moją stronę.

- Hari, proszę... - Nieświadomie użyłam jej dziecięcego przezwiska - Nie rozumiesz, że chciałam dla ciebie jak najlepiej?! Widać, że Joker pozbawił cię resztek rozumu, wspomnień... i uczuć - Łzy swobodnie spływały po mojej twarzy - A pomyślałaś chociaż raz, co ja poczułam, kiedy zdecydowałaś porzucić naszą, kiedyś niby wieczną, przyjaźń dla niego? Czułam się jak samotny papierek leżący na autostradzie potrącany miliony razy w ciągu dnia... Zraniłaś mnie Hari... O wiele bardziej, niż ja ciebie... Wiesz co teraz będzie? Joker mnie zabije. Chcę, żebyś wybaczyła mi w tych ostatnich minutach nędznego życia, ale po twojej reakcji jest to raczej tylko marzenie... Takie, jak miliony innych, które razem snułyśmy na naszej górce... Pamiętasz, kiedy powiedziałaś, że zamieszkasz w zamku z żelków? - Zaśmiałam się - A kiedy odparłam, że to niemożliwe i głupie uderzyłaś mnie? Tak, nadal to pamiętam i mimo twoich przeprosin nadal czasem czuję ból na policzku... - Harley stała przede mną całkowicie osłupiała.

Wtedy usłyszałyśmy otwierane drzwi. Joker stanął w progu i westchnął ciężko:

- Aż niedobrze się robi... Długo jeszcze? - Harley już miała zamiar coś powiedzieć, ale weszłam jej w słowo.

- Nie panie J... - Spojrzałam w kierunku Harley - Wybacz mi...

Mężczyzna wyjął pistolet z kabury i niewzruszony strzelił w moim kierunku. Wrzasnęłam z bólu i ostatnia, samotna łza spłynęła po mojej twarzy...

+×+×+×

Tsaa... Witam... 😙

Nawet nie bardzo wiem, jak mam skomentować ten rozdział, także... zostawię was samych z przemyśleniami dotyczącymi niego 😐

Chcę wiedzieć tylko... czy ktokolwiek wybaczył Chloe? 😔

Maraton! Przypominam, 15☆ = rozdział 😘

Gwiazdkujcie i komentujcie

Cusiek :*

Only Crazy? Where's Love? | Harley Quinn X Joker ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz