Joker
- Jak to kurwa nie odbiera?! - Ivy oddała mi niechętnie władzę w ciele.
- Normalnie, nie odbiera! - Przestraszony wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Harl.
Po kilku nieodebranych połączeniach zadzwoniłem do jednego z moich pracowników.
- Tak szefie?
- W tej chwili daj mi Harley do telefonu!
- Niestety to niemożliwe. Wyszła parę chwil temu...
- Gdzie poszła?!
- Nie wiem szefie. Nie chciała powiedzieć.
- Jaki miała humor?
- Niedawno przed tym płakała, ale raczej była wściekła szefie... Co szef znowu zrobił?
- Nie twoja sprawa - Rozłączyłem się.
Nie patrząc na reakcję Ivy, szybko włożyłem kurtkę i wyszedłem z jej domu. Nie miałem pojęcia, gdzie zacząć szukać. Postanowiłem przejechać się autem okrężną drogą do domu, a potem jeśli bym jej nie znalazł, przejść się po okolicy.
Jak pomyślałem, tak zrobiłem...
...
Może i chodzenie nocą po Gotham nie było mądre ze względu na Batmana, ale miałem to, delikatnie mówiąc, gdzieś.
Szedłem chodnikiem rozglądając się za Harley, gdy zauważyłem postać na moście. Ruszyłem w jej stronę z nadzieją, że to może być ona.
W pewnym momencie stanęła przy barierce i odchyliła głowę do tyłu. Podszedłem bliżej i z ulgą wpatrywałem się w ledwo widoczne w mroku kolorowe końcówki.
- Harley? - Postać odwróciła się gwałtownie w moją stronę.
- Zostaw mnie... - Jęknęła wracając do poprzedniej pozycji.
- Dlaczego nie odbierasz?
- Idź do Ivy, nie zależy mi... - Podniosła kamień z podłogi i cisnęła nim w ziemię tuż obok mnie.
- Harley...
- Po co do mnie dzwoniłeś? To nie tak, że bawiłeś się idealnie i przeszkadzała ci myśl o mnie, prawda? - Podeszła do mnie bliżej. Teraz mogłem zobaczyć jej czerwoną od płaczu i wściekłości twarz - Bardzo mi przykro. Może powinnam się usunąć?
- Nie przyszedłem tu po to, żeby ci cokolwiek wytknąć...
- Więc po co? Po co dzwoniłeś?
- Ivy dzwoniła...
- Co chciała? - Podniosła kolejny kamień i rzuciła nim w wodę - Wrzuciłam telefon do wody - Wzruszyła ramionami.
- Słuchaj Harley... Chcę cię przeprosić...
- Za co? - Jej twarz lekko złagodniała.
- Za to, co chciałem zrobić...
- Chodzi o tamtą rozmowę z Ivy? Myślałam, że mamy ten temat za sobą...
- Nie do końca...
- Więc o co chodzi?
- Wiesz... to nie jest...
- Temat na teraz? - Usłyszałem głos Ivy za plecami - Akurat mamy idealny moment na rozmowę, ale może pójdziemy w ustronniejsze miejsce? A najlepiej do mnie, bo zostawiłam małą samą bez Nick'a...
...
Harley
- Więc może teraz powiecie mi o co chodzi? - Przewróciłam oczami.
- Twój romantyk - Zaczęła Ivy - Po rozmowie ze swoją córką dostał jakiś zastrzyk miłosny.
- Może troszeczkę jaśniej?
- J'a wzięło na amory, a kiedy jasno dałam mu do wiadomości, że jest to nie w porządku wobec ciebie, związał mnie i próbował zgwałcić - Wzruszyła ramionami. Spojrzałam na Jokera zszokowana i kiedy nie zobaczyłam w jego oczach śladu przeczenia, zrozumiałam, że Ivy mówi prawdę.
- Joker... Jak ty mogłeś mi to... Dlatego nie obiecałeś... - Łzy napłynęły mi do oczu - Czym... Dlaczego?
- Harley... - Objęła mnie Ivy po kilku sekundach milczenia.
Joker wstał z miejsca i nie patrząc nawet na nas, wyszedł z domu. Dałam łzom swobodnie spływać po mojej twarzy, podczas kiedy Ivy przytulała mnie i próbowała pocieszyć.
- Zostaw go Har... on nie jest wart twojego cierpienia mała...
- Nie mogę Ivy, nie potrafię... - Załkałam cicho.
- Czy jest coś, co mogłabyś zrobić? Żeby dać mu nauczkę? - Pogłaskała mnie po policzku.
- Zabić jego córkę Ivy... nic innego nie przychodzi mi do głowy...
+×+×+×
No eloooo xd
Rozdział kijowy, bo nie miałam na niego pomysłu, sorki 😂
Next w piątek 😘
Gwiazdkujcie i komentujcie
Cusiek :*
CZYTASZ
Only Crazy? Where's Love? | Harley Quinn X Joker ✔
FanficPoznałam cię, Zmieniłeś mnie. Zakochałam się w tobie... Zraniłeś mnie raz, Drugi, Trzeci... Zrzuciłeś mnie z dachu, Zabiłeś moje dziecko, Ale ci wybaczyłam... Zawsze ci wybaczałam... Nasze drogi nieustannie się łączyły, Ale teraz może się to zmieni...