28. Hiszpania

287 13 12
                                    

*Emilia*

Lot przebiegł bez większych komplikacji. Jakoś dwa razy w czasie ośmiu godzin nasza kruszynka o sobie przypomniała,ale to nie ważne. Jakoś o 23:00 byliśmy w naszym hotelu "Złote Piaski" zmęczeni lotem niemal od razu poszliśmy spać

*następny dzień*

*Emilka*
Dzisiaj wstałam o 9:00 i szczerze mówiąc byłam  jakoś dziwnie wyspana. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po wstaniu to bukiet,który leżał na stoliku nocnym. Były to moje ulubione kwiaty- czerwone róże. Powąchałam je. Pachniały tak cudownie i świeżo. Następnie powędrowałam do łazienki,która swoją drogą bardzo mi się podobała, w pomieszczeniu spotkałam Krzysia

-dzień dobry kochanie,jak się spało?-zapytał
-dzień dobry bardzo dobrze,dziękuje za kwiaty-powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek
-to jakie mamy plany na dzisiaj?-taki kochany zawsze robił to co ja chciałam,taki mąż to skarb
-dzisiaj taka ładna pogoda,to możemy iść nad ocean,ale jutro robimy to co ty chcesz
-ok,a teraz szybciutko się ubieraj,bo o 9: 40 mamy śniadanie
-dobrze będę gotowa za  maks 10 minut- powiedziałam,a Krzysiek wyszedł z łazienki.
Dzisiaj jest bardzo gorąco, prawie 30 stopni,więc nie musiałam się długo zastanawiać nad tym co założę. Wybrałam piękną miętową sukienkę za kolano a do tego moje ulubione również miętowe sandałki :

 Wybrałam piękną miętową sukienkę za kolano a do tego moje ulubione również miętowe sandałki :

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W sumie miętowy to mój ulubiony kolor,oczywiście zaraz po niebieskim i czarnym. Włosy zostawiłam rozpuszczone,tylko je rozczesałam. Nawet nie zrobiłam makijażu- w końcu mamy się kąpać w oceanie. Na koniec spsikałam się moją ulubioną truskawkową mgiełką do ciała.Całość zajęła mi jakieś siedem minut-jakiś nowy rekord normalnie. Wyszłam z łazienki.
-ok jestem gotowa,idziemy?
-ślicznie wyglądasz,idziemy.
Chwilę później byliśmy na "stołówce". Właściwie była to wielka sala z tak zwanym "szwedzkim stołem" przy ścianie. Przy każdym stoliku były miejsca na cztery osoby. Podeszliśmy do stołu z jedzeniem. Wybór był ogromny między innymi jajecznica,jaka sadzone,gofry,naleśniki,parówki i wiele wiele innych. Dzisiaj miałam straszną ochotę na naleśniki z czekoladą więc nałożyłam sobie ze trzy na talerz i je posmarowałam moją ukochaną nutellą . Do tego wzięłam sobie do miseczki trochę sałatki owocowej i naleśniki "udekorowałam" bitą śmietaną. Do picia wzięłam sobie wielki kubek z gorącą czekoladą. Wiem,że tego sporo,ale w końcu jem za dwoje. Krzysiek natomiast wziął sobie jajecznicę i nalał do kubka herbaty. Po skończonym posiłku poszliśmy do pokoju zabrać rzeczy na plażę. Wiadomo jakieś ręczniki,krem z filtrem,jakieś jedzenie. Przed wyjściem zgarnęłam jeszcze kapelusz z szafki w "przedpokoju" i poszliśmy. Nie szliśmy długo. Nasz hotel i plaże dzieliło zaledwie 50 metrów. O tej porze nad oceanem nie było zbyt dużo ludzi,bo większość mieszkańców była w pracy. Bez trudu znaleźliśmy odpowiadające nam miejsce na plaży. Właściwie na takim wielkim kamieniu,którego większość znajdowała się w wodzie:

Co najbardziej zaskoczyło mnie  na plaży? To,że woda była bardzo przezroczysta i można było zobaczyć dno zbiornika

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Co najbardziej zaskoczyło mnie na plaży? To,że woda była bardzo przezroczysta i można było zobaczyć dno zbiornika. A nie jak nasze Polskie jeziora czy morze tak zanieczyszczone,że po wejściu do niego nie można nawet własnych stóp zobaczyć. Ale wracając. Krzysiek rozłożył nasz koc oraz wypakował nasze rzeczy. Posmarowaliśmy się filtrem. Chwilę później byliśmy gotowi wejść do oceanu. Oczywiście Krzysiek jak to Krzysiek zaczął delikatnie mówiąc wariować. Wziął mnie pod pachy i wbiegł ze mną do wody. Na początku chciałam go opieprzyć,ale woda była taka ciepła,że darowałam. Pływaliśmy ponad godzinę,było cudownie. Jednak stwierdziliśmy,że trzeba odpocząć,dlatego wyszliśmy i usiedliśmy na "naszym" kamieniu. Siedzieliśmy tak dobre pół godziny,kiedy w końcu znowu weszliśmy a właściwie wbiegliśmy do wody. I tak minęła nam kolejna godzina na zabawie. Jednak koło godziny 15:30 staliśmy się głodni,więc spakowaliśmy nasz cały "majdan" i wróciliśmy do hotelu. O 16:00 zeszliśmy do sali. Gdzie znowu było do wyboru masa jedzenia. Jednak tym razem wybrałam porządną sałatkę z kurczakiem a do picia świeżo wyciskany sok pomarańczowy. Boże jak ja kocham pomarańcze! Krzysiek jak to typowy facet wziął sobie ziemniaki i żeberka,a do picia piwo bezalkoholowe. Zajęliśmy miejsca przy tym samym stoliku co rano i zaczęliśmy jeść. Po skończonym posiłku wróciliśmy do pokoju. Krzysiek włączył jakiś film. Ja jak to ja po niecałych trzydziestu minutach oglądania zasnęłam i Krzysiek zaniósł mnie do łóżka. Obudziłam się jakoś po 19:00. Weszłam do pokoju,w którym Krzysiek oglądał mecz. Mój facet siedział na kanapie,więc mnie nie zauważył. Korzystając z okazji zakradłam się za niego i nałożyłam mu ręce na oczy
-moje kochanie już nie śpi?-zapytał
-nie właśnie wstałam-odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek-a co ty na to,żebyśmy poszli się przejść po promenadzie?
-to bardzo dobry pomysł!
-to idziemy
-idziemy-przytaknął
Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się w stronę promenady,która biegła w zdłóż plaży. Akurat zachodziło słońce,więc zrobiło się bardzo romantycznie. Mój romantyk kupił bukiet czerwonych róż od jednej z dziewczyn,które sprzedawały w tym miejscu kwity i mi go wręczył razem z namiętnym pocałunkiem. Już w tedy wiedziałam,że dzisiejsza noc będzie naprawdę udana. Około godziny 20:00 słońce zaczęło zachodzić,więc zeszliśmy na plaże i usiedliśmy na piasku i zaczęliśmy oglądać. Słońce całkowicie schowało się o 20:15,wtedy postanowiliśmy wrócić do apartamentu.  Do hotelu doszliśmy o 20:45. Kiedy weszliśmy do pokoju zaczęliśmy się całować. Krzysiek zaczàł ściągać ze mnie ubranie a ja z niego. Chwilę później znajdowaliśmy się w łóżku i wszystko się zaczęło. Po godzinie byliśmy tak zmęczeni,że zasnęliśmy wtuleni w siebie.

No kochani przychodzę z kolejnym rozdziałem! Tym razem cały z perspektywy Emilii. Podobał się? Zdradzę,że powoli zbliżam się do zakończenia tej książki. I tak wiem długo nie było żadnego rozdziału,ale to nie moja wina tylko moich"kochanych" nauczycieli. Żeby wam to wynagrodzić napisałam dłuższy rozdział. Do zobaczenia w kolejnym.
Pozdrawiam patka167 😘😘

Emilia DrawskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz