3

483 25 1
                                    

Wstałam, obudzona przyjemnym zapachem. Ruszyłam do kuchni, przeczesujac swoje włosy ręką.

- O! Wstałaś! Siadaj gofry stygną. - Co? Gofry?! O tak! Szybko przytuliłam kuzyna i zabrałam się za śniadanie.

- Jaka fajna panda! - usłyszałam głos Łukasza.

- Pan da! Pan da! - Szymon złożył ręce jak do oczekiwania dostania pieniędzy i podchodził do każdego. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a ja pokiwałam głową z rezygnacji.
Szybko uporałam się z jedzeniem, bi miałam na dzisiaj trochę planów.

*

Po pierwsze zakupy.
Uwinelam się dosyć szybko chodząc po różnych butikach. Kilka par bluzek czy jeansów nigdy nie zaszkodzi.

Po drugie fryzjer.
Moje włosy były ładnie mówiąc prze zniszczone. Podciełam końcówki i rozjaśniłam kilka pasem na włosach.

A po trzecie zamontowanie jakiś trzech filmów. Zabrałam się za to, ale po drugim dałam sobie spokój. Jutro też jest dzień co nie? Może pozwiedzać okolice? Przewietrze się przy okazji. Tak chyba zrobię.

*

Szłam uliczką w parku przy pięknym stawie. Wpatrywałam się w tafle. Zatrzymał mnie jakiś facet. Dość Umięśniony facet.

- Telefonik i zegarek i co tam jeszcze masz!- powiedział typowym męski głosem i zaprowadził mnie w jakąś uliczkę. Byłam całkowicie bezwładna i nie wiedziałam co zrobić.
Chcialam już sięgnąć po mój telefon, lecz moje ręce były całkowicie zdrętwiałe.

Zauważyłam, postać która stanęła przede mną, A raczej postacie.
Nie znajomi stanęli twarzą do złodzieja, a ten widząc ich przewagę pachną ręką i odszedł tylko szybkim krokiem.

- Nic ci nie jest?- spytał. Ja chyba znam ten głos..

- Nie nic. Karol? Kuba?!Paweł! To wy!- rzuciłam im się na szyję. - Dziękuje- dodałam.

-Może coś w zamian? - uśmiechnął się uwodzicielsko Kuba po czym wskazał na swój policzek. Zaśmiałam się i każdy dostał odemnie całusa.
-choćmy do domu- powiedział Karol, a Bladii wziął mnie na barana i całą drogę udawał samolot.

Gdy doszliśmy do domu Izak od razu kazał mi iść do pokojeu
- Hej. Jak się czujesz?- zapytał z lekką troską Łukasz który właśnie wszedł. Położył talerz z jakimiś kanapkami na biurku i usiadł na skraju łóżka.

- Da się przeżyć - spojrzałam mu prosto w jego oczy. Zdecydowanie były przejęte - Nic się w końcu takiego nie stało -uśmiechnęłam się delikatnie nie odgrywając wzroku . On pokiwal lekko głową oraz odwzajemnił ten gest. Słodki jest...

Moja historia z...// Rich zoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz