Rozdział 12

1.5K 197 47
                                    

-Tego... nie da się opisać tak po prostu.

Słowa Bill'a zawisły w powietrzu. Dipper wpatrywał się w demona z mieszanymi uczuciami. Jednak w jego spojrzeniu górował strach i zwątpienie.

-Co masz na myśli?- odparł jak najszybciej jakby chcą przyspieszyć usłyszenie złych wieści.

-Nie mogę tego wytłumaczyć.- odparł blondyn zatrzymując się na chwile.- Cóż... jesteśmy na miejscu.

Chłopak na te słowa podniósł wzrok z Cipher'a na budynek Tajemniczej Chaty stojący tuż przed nim. Wszystkie światła były pogaszone co dawało wrażenie, że dom stoi opustoszały. 

-Która godzina?- spytał Dipper

Blondyn jakby gotowy na to pytanie odpowiedział niemal od razu.

-W pół do pierwszej.

Chłopak pokiwał głową na znak zrozumienia. Zmarszczył brwi zastanawiając się nad podjęciem pewnej decyzji po czym zwrócił się do Bill'a.

-Co widziałeś w głowie Stanley'a?

-Sosenko nie powinieneś już iść spać?- spytał blondyn zdziwiony pytaniem chłopaka.

-I tak nie usnę po tym co mi powiedziałeś.

-Skąd ta pewność?

-Za dużo razy miałem do czynienia z tego typu sytuacją. Więc mów.

-Dipper i tak jesteś pod wpływem. Nie zrozumiesz tego co ci powiem, a do tego połowę zapomnisz jutro rano.

-Już mi lepiej. Z resztą nie wypiłem za dużo.

Demon wydawał się być nie przekonany. Patrzył na Dipper'a marszcząc brwi, a ręce skrzyżował na piersi.

-O co ci chodzi?- zaczął brunet.- Przed chwilą wyrwałeś mnie z baru by powiedzieć mi o swoim odkryciu, a teraz nie chcesz powiedzieć nawet słowa.

-Bo myślałem, że nie jesteś pijany.- rzucił Bill z przekąsem.

-O to teraz chodzi? Bill czuje się dobrze, serio. A teraz mów bo zaraz mnie niepewność rozszarpie od środka.

-Nie.

Dipper poczuł jak złość się w nim gotuje. Zacisnął dłonie w pięści i zrobił krok w stronę Cipher'a, który przypominał teraz naburmuszoną nastolatkę.

-Posłuchaj Cipher. Albo zaczniesz gadać albo zerwę ten głupi kontrakt i nie rozwiążesz tej zagadki aż jakieś inne powalone demony nie przylecą tu ci pomóc.

-Sądzisz, że niedbałym sobie z tym rady?

-Sam to powiedziałeś!

Bill prychnął wkurzony.

-Posłuch...

-NIE! TO TY MNIE POSŁUCHAJ!- przerwał mu Pines czując jak gniew zaczął przejmować nad nim kontrole.- Zjawiasz się w tym mieście prosząc mnie o pomoc. Udzielam ci jej mimo tego, że ci nie ufałem. Pozwoliłem ci nawet spać pod moim dachem mimo tego, że nie miałem pewności, że w ogóle się obudzę! Grzebiesz w głowie moich bliskich od początku! Mało tego, dowiadujesz się czegoś być może kluczowego w rozwiązaniu tej zagadki w głowie mojego wuja. Wyrywasz mnie z baru by mi to powiedzieć, ale gdy przychodzi co do czego zachowujesz się jak typowa nastolatka, która własnie zmieniła zdanie i strzeliła focha na cały świat z niewiadomego powodu! Jak mam niby pomóc ci z tą sprawą kiedy nie chcesz mi wyjawić tego co udało ci się znaleźć!? Zwłaszcza, że to dotyczy Stanka, który leży w śpiączce!

Bill patrzył na chłopaka coraz bardziej wkurzony. Jednak kiedy ten mówił z czasem zaczął łagodnieć aż gniew całkowicie wyparował z jego umysłu. W przeciwieństwie do Dipper'a, który aż kipiał ze złości. Po długim monologu bruneta Cipher spuścił wzrok i niemal bezszelestnie skierował się w stronę budynku Chaty i opadł na schodkach prowadzących na taras.

Demoniczna Prawda - Billdip [dropped]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz