Rozdział 27

1.2K 160 119
                                    

Trzask drzwi frontowych rozległ się w zaciszu Tajemniczej Chaty. Z korytarza powoli wyłoniła się Mabel stąpająca ostrożnie po drewnianej podłodze. Próbowała nie robić dużego hałasu pomimo godziny wskazującej popołudnie. Przemierzyła bez szelestnice korytarz i zaczęła wspinać się po schodach. Cisza panująca w domu została zagłuszona zgrzytnięciem pierwszego stopnia pod wpływem nacisku stopy brunetki. Dziewczyna skuliła się mając nadzieję, że nikt jej nie usłyszał. Sama nie widziała dokładnie dlaczego tak stara się o zachowanie ciszy. Chyba w duchu nie chciała jeszcze bardziej denerwować swojego brata. Miała zamiar szybko przedostać się do swojego pokoju, przebrać w czyste ciuchy i ponownie ulotnić się z domu unikając konfrontacji z brunetem. 

Westchnęła cicho ponownie kładąc stopę na schodku, kiedy przeszkodziło jej kaszlnięcie zza jej pleców. Momentalnie się spięła i delikatnie odwróciła przygotowana na ciskające w nią gromy z oczu Dipper'a. W kuchni przy stole siedział ów zdenerwowany brunet stukający nerwowo palcami o mebel. Zaraz obok miejsce zajął Bill patrząc na dziewczynę wzrokiem, który tylko utwierdził ją w przekonaniu, że sytuacja nie wygląda za dobrze. Mabel przełknęła ślinę po czym całkowicie odwróciła się do chłopaków. 

-Cześć Dip...

-Mabel.- lodowaty ton głosu jej brata przyprawił brunetkę o dreszcz.

Nie spotykała się często z jego wściekłością, ale jeśli miało to już miejsce miała wrażenie, że w Dipperze obudzi się żądza mordu i zaraz będzie podziwiała kwiaty z innej perspektywy.

Chłopak wstał z miejsca nie spuszczając wzroku z siostry. Podszedł do niej zakładając ramiona na piersi, a w jego oczach rzeczywiście dało się dostrzec pioruny wycelowane w osobę Mabel. Dziewczyna spojrzała kontem oka na blondyna, który bezgłośnie poruszył ustami tworząc słowo "Uciekaj".

-Miałaś wrócić przed północą.- zaczął wkurzony Dipper.

-No to jestem. Dopiero co minęło południe.- odparła dziewczyna jednak widząc, że jej brat nie ma nastroju na żarty uśmiech zniknął z jej twarzy.

-Gdzie byłaś?

-Spokojnie Bro, nocowałam u Candy. Nie chciałam wracać tak późno do domu na piechotę, a nie miałam kasy na taksówkę, więc zostałam u niej.

Brunet zmrużył oczy szukając jakiegoś sygnału, że Mabel mija się z prawdą.

-Więc, dlaczego przychodzisz do domu tak późno?- drążył dalej

-Eee Dipper, byłam na imprezie, musiałam jakoś przeboleć poranne skutki balowania do rana.

-Dipper odpuść.- wtrącił się Bill widząc determinację nie znikającą z twarzy nastolatka.- Powiedziała gdzie była, jest cała, nie katuj ją kolejnymi pytaniami.

Chłopak odwrócił się w stronę Cipher'a patrząc na niego oburzonym spojrzeniem.

-Hej! Miałeś być za mną!

-Ale tylko jeśli zaczynałaby coś kręcić. Daj już spokój, bo mówi prawdę.

Chłopak otworzył usta by coś powiedzieć jednak, kiedy przypomniał sobie, że ma styczność z demonem umysłu, zrezygnował i westchnął głośno opierając dłonie na biodrach.

-Tym razem ci odpuszczę.- zwrócił się do siostry.- Jednak następnym razem dawaj znak życia. Dodzwonić się do ciebie nie można. Ja tu zawału dostaje, a ty od tak wracasz sobie do domu kiedy ci się podoba.

-Rozładował mi się komórka. Dipper przestań już histeryzować.

-Przestałbym gdybyś nie była taka porywcza. Bóg jeden wie co się z tobą może dziać.

Demoniczna Prawda - Billdip [dropped]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz