Rozdział 10

1.5K 182 34
                                    

Rankiem jasne promienie słońca obudziły Dipper'a. Nie pamiętał kiedy usnął ani jak znalazł się w swoim łóżku. Jednak z ulgą przywitał poranne promienie słońca świadczące o końcu burzy.

-Dzień dobry Sosenko.

Chłopak podniósł się nagle do siadu słysząc dźwięczne powitanie demona. Bill siedział na krześle przy oknie i przyglądał się brunetowi z uśmiechem ekscytacji.

-Długo nie śpisz?- spytał chłopak odruchowo poprawiając włosy.

-Nie martw się. Tym razem jest zakryte. - upewnił go Cipher

-Kiedy zasnąłem?

-Gdzieś koło północy. Po twojej opowieści padłeś jak kłoda na ziemi.

-Czyli przeniosłeś mnie na łóżko?

-Jak miło słyszeć, że wraca ci świeżość umysłu.

-A ty? Gdzie spałeś? Zapomniałem ci przygotować posłania.

-Nie bój nic Sosenko. Nie spałem całą noc.

Na te słowa Dipper spojrzał na blondyna zdziwionym spojrzeniem. Wyglądał... no na pewno nie tak jak osoba zarywająca całą noc bez zmrużenia oka nawet na sekundę.

-Oj nie rób już takiej miny. Na co dzień też nie śpię za wiele. Doba ludzka nie jest równa tej demonicznej.

-I co robiłeś przez te... osiem godzin?!- odparł chłopak zerkając na zegarek.

-Cóż wiele rzeczy.

Dipper westchnął po czym zabrał pierwsze lepsze rzeczy z szafy i skierował się do łazienki. Po porannej toalecie zgarnął piżamę rozrzuconą na podłodze po czym nacisnął na klamkę. Kiedy otworzył drzwi prawie zderzył się z Cipher'em stojącym przy drzwiach łazienki. Gdyby chłopak nie wyhamował w porę mogłoby się to skończyć bardzo niezręczną sytuacją zwłaszcza, że twarz Bill'a była w tym momencie na tym samym poziomie co bruneta.

-Co ty wyprawiasz?- spytał chłopak lekko się rumieniąc.

-Nic nadzwyczajnego. Nie ma nikogo w domu.

Po tych słowach zszedł na dół i rozsiadł się na jednym z krzeseł. Dipper poszedł w jego ślady i zaczął przygotowywać herbatę. Po paru minutach siedzieli razem przy parujących kubkach rozmawiając o odkryciach chłopaka.

-Czyli podejrzewasz, że to Stanley jest odpowiedzialny za to morderstwo?- spytał Bill jakby na podsumowanie słów nastolatka.

-Na razie wszystko na to wskazuje. To znaczy to co mamy. Jednak większość pozostaje nadal domysłami.

-U mnie nic nowego. Odebrałem wyniki sekcji zwłok i badań nad krwią pozostawioną na skale i tym krzaku. Okazało się, że ta znajdująca się na ostrokrzewie należny do człowieka. Jednak nie nadawała się do bardziej szczegółowych badań.

-A ta od skały należała do twojego ojca?

Demon przytaknął upijając kolejny łyk napoju.

-Pozostaje nam jeszcze sprawdzić ten zapisek. Masz go ze sobą?- odparł Dipper

Bill sięgnął do kieszeni dresu kiedy zorientował się, że nadal ma na sobie ubrania bruneta.

-Czekaj. Pójdę po nie.

Brunet wstał od stołu i skierował się do swojego pokoju. Po chwili wrócił z ubraniami demona. Ten przechwycił je szybko i wyciągnął zawiniątek z jednej z kieszeni fraka.

-Na szczęście jest cały.- westchnął odczytując ponownie słowa na nim zapisane.

-Masz jakieś pomysły?- po chwili milczenia cisze przerwał Cipher

Demoniczna Prawda - Billdip [dropped]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz