Po dziesięciu minutach byłam już na miejscu. Zapukałam do drzwi, a one po chwili otworzyły się ukazując moją przyjaciółkę, która od razu żuciła mi się na szyję
- też się cieszę że cię widzę.
Zaśmiałam się
- a teraz może wpuścisz mnie do środka, bo tu to trochę zimno jest.
Dziewczyna puściłam mnie i wciągnęłam za rękę do mieszkania.
- o czym chciałaś pogadać.
Zapytała, z radością, ale gdy zobaczyła mój kamienny wyraz twarzy uśmiech zszedł jej z twarzy.
- możemy iść do twojego pokoju?
- tak jasne chodź
Więc poszliśmy na górę, ja usiadłam na hamaku, który miała w pokoju, a on na łóżku prze de mną.
- jutro wyjeżdżam.
Powiedziałam mimo że strasznie się z tego wyjazdu cieszyłam, nie chciałam tego przy niej okazywać z resztą polubiłam ją i ciężko będzie mi się z nią rozstać.
- co? gdzie? dlaczego?
- wyjeżdżam do mojego starego domu, ponieważ mój brat wplątał się w coś i musimy się wyprowadzić.
- o matko! będę za tobą tęsknić, mam nadzieję że nie zapomnisz o mnie i dalej będziemy przyjaciółkami?
- tak oczywiście jak bym mogła o tobie zapomnieć, jesteś dla mnie jak siostra.
Pogadałyśmyy jeszcze chwilę i się pożegnałyśmy, kolejnym moim kiernkiem był dom Natana
Niepewnie zapukałam do drzwi, a w nich ukazała się starsza kobieta, z uśmiechem na twarzy zapewne była to jego mama.
- dzień dobry, czy jest Natan ?
Zapytała grzecznie, miło sie do niej uśmiechając, wyglądała na miłą kobietę
- tak jest u siebie zapraszam.
Otworzyła szerzej drzwi wpószczając mnie do środka. Weszłam zdjęłam buty i za pozwoleniem kobiety weszłam na górę, zapukałam lekko do drzwi, jednak nikt nie odpowiedział. Powoli złapałam za klamkę i je otworzyła zanim jednak weszłam do środka usłyszałam jego głos
- jak nie mówię proszę to, albo nikogo nie ma, albo nie chce się z nikim widzieć jasne?
Warknął wkurzony na co ja zachichotałam, wychyliłam lekko głowe aby mógł mnie zobaczyć
- ja też nie mogę wejść?
Zapytałam udając smutną
- Ros? co ty tu robisz? Jasne właź
- jak chcesz to mogę sobie pójść
Powiedziałam obojętnie i się odwróciłam, on jednak złapał mnie w talii przyciągnął do siebie, zamknął drzwi nogą i odwrócił do siebie przodem, zaśmiałam się cicho, a on złożył na moich ustach krótki pocałunek. Usiedliśmy na łózko, a ja powiedziałam mu, że wyjeżdżam, mu powiedział prawdziwą przyczynę wyjazdu był smutny i długo namawiał mnie abym nigdzie nie jechała, ale ja postawiłam na swoim.- może chociaż zostaniesz na noc.
Zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
- jasne tylko pójdę do domu wziąć rzeczy i powiedzieć rodzicom, że zostaję u koleżanki.
- okej pójść z tobą?
- jak mają mi uwierzyć, że idę do koleżanki to lepiej pójdę sama.
CZYTASZ
zmiana na zawsze
Romancenormalne życie nic się nie dzieje... chodź w sumie życie jest pełne niespodzianek zawsze coś się dzieje... "Uśmiech nie schodził mu z twarzy. A jego ręce dalej spoczywały na moich biodrach. W jednej chwili poczułam że mnie podnosi i sadza na bla...