*22*

1.7K 66 3
                                    

- jeszcze jedno pani słowo, a straci pani prace, moi rodzice nie po to pani płacą aby pani siedziała, jasne?

Wysyczałam groźnie.

Kobieta przybliżyła się do mnie i podniosła rękę, aby mnie uderzyć, ja nie reagowałam, ona myśli że ja bym jej nie oddała, to się grubo myli. Jednak Jej ręka zatrzymała się w powietrzu pod wpływem ręki Oskara, on aż kipiał ze złości, jedną ręką zrobił taki ruch że kobieta była przyparta do ściany, widziałam że jej nie uderzy on nie jest damskim bokserem.

- jeszcze raz ją pani tknie a pożałuje pani tego, rozumiemy się.

Wysyczał przez zaciśnięte zęby, powiem szczerze że jeszcze nie widziałam go w takim stanie, jego ton głosu nawet mnie wystraszył.

Kobieta nic nie zrobiła pokiwała tylko głową, że rozumie. On puścił jej rękę i w tym momencie do domu weszli rodzice, brat odszedł od przerażonej kobiety i stanął obok mnie, rodzice weszli do kuchni.

- o widzę, że już poznaliście panią Zosie.

Powiedziała z uśmiechem mama.

- tak, bardzo miła kobieta.

Powiedział Oskar uśmiechając się miło.

- a dlaczego tu jest tak brudno.

Zapytał tata.

- a to nasza wina weszłam w butach, ale już przeprosiłam panią Zosie i powiedziała że nic się nie stało i posprząta, naprawdę miłą kobietę zatrudniliście.

Powiedziałam słodziutkim głosikiem, i uśmiechając się słodko

- tak bardzo sympatyczna jest.

Powiedziała mama uśmiechając się do tej wrednej baby.

- my idziemy po rzeczy do auta.

Powiedział Oskar i poszedł w stronę drzwi, tato dał mi klucze od swoje auta, bo tam także były moje rzeczy, ponieważ auto brata nie było zbyt pojemne aby wszystko zmieścić.

Wyszłam z domu i poszłam do auta, otworzyłam bagażnik i wyciągnęłam swoje walizki i kartony.

- dlaczego nic nie zrobiłaś jak chciała cię uderzyć.

Zapytał podchodząc do mnie.

- bo chciałam mieć argument jak by do szpitala trafiła.

Powiedziałam całkiem poważnie.

- dobra teraz w stu procentach widzę, że wróciłaś

- dobra koniec gadania, jest zimno i robi się ciemno, a ja chce jeszcze wyjść.

Powiedziałam szybko wzięłam jeden karton pod ramie i dwie walizki, Oskar miał swoje dwie walizki i dwa kartony. Szybko pobiegłam do domu, zostawiłam je na przed pokoju i poszłam po resztę, pozanosiłam wszystko Do pokoju, nie rozpakowywałam niczego bo nie miałam zamiaru w tym chodzić, no może niektóre rzeczy się przydadzą. Zeszłam na dół w kuchni siedzieli wszyscy wraz z wredną babą.

- Ros, Oskar, mamy dla was niespodziankę, ale to dopiero jutro.

Uśmiechnęła się mama.

- nas nie będzie przez tydzień rozumiecie, praca.

Powiedział tata, Oskar trysnął radością ja jednak z udawanym smutkiem pokiwałam głową że rozumiem.

- dobra Oskar nie cisz się tak, to nie jest ta niespodzianka.

Zaśmiała się mama

- jutro przyjedzie mój przyjaciel i pokaże wam o co chodzi, bo my dziś wieczorem wyjeżdżamy przez ten czas zajmie się wami pani Zosia, widzę że ją polubiliście więc nie będzie problemu.

zmiana na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz