*26*

1.2K 48 0
                                    

Stałam chwile w przerażeniu, po czym spojrzałam na bijących się chłopaków zobaczyłam Krystiana i Natana. 

Natan siedział na Krystianie i okładał go pięściami, byłam przerażona nigdy nie widziałam go tak wściekłego, szybko się ocknęłam i podbiegłam do nich, złapałam Natana za ramię.

- Natan przestań, już wystarczy, uspokój się.

Mój głos był bliski płaczu, nie wiem dlaczego, ale tak po prostu. Natan wstał z niego i podszedł do mnie.

- wszystko dobrze, nic ci nie zrobił?

Zapytał przyglądając mi się dokładnie

- nie, nic się nie stało.

Powiedziałam i przytuliłam się do niego.

- czyli to jest ten twój chłoptaś tak?

Zapytał Krystian podnosząc się z ziemi i wycierając krew z twarzy.

- tak, coś ci się nie podoba?

Wtrącił się Nat

- Krystian idź stąd, nie odzywaj się więcej do mnie, nienawidzę cie, zawsze byłeś dla mnie jak brat, zniszczyłeś wszystko.

Powiedziałam z wyrzutem.

- zawsze byłaś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką, nigdy nie dostrzegłaś moich starań, nawet nie wiesz jak przeżyłem twoje zniknięcie, byłaś dla mnie wszystkim a teraz co? nie ma już nic.

Powiedział o dziwo spokojnie i odszedł zostawiając mnie w kompletnym szoku, byłam zdziwiona nie zauważyłam nigdy tego, zawsze myślałam, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, przyznaje kiedyś mi się podobał, i chciałam mu o tym powiedzieć, ale po tym jak wyjechałam wszystko minęło, to było tylko zauroczenie, poznałam Nata i teraz jestem szczęśliwa z nim.

- to był ten Krystian?

Odezwał się Nat

- tak, ale na prawdę nie wiedziałam, że on coś do mnie czuje

- a gdybyś wiedziała była byś teraz z nim?

Zapytał a ja spuściłam głowę, co ja mam mu niby odpowiedzieć.

- okej rozumiem.

Powiedział i odsunął się o de mnie, odwrócił się i po prostu poszedł, zostałam sama. Super. Co ja niby miałam mu powiedzieć, skąd mam wiedzieć jak by się to potoczyło

- ale Nat.

Powiedziałam, ale on zniknął za rogiem uliczki, oparłam się o mur i po moim policzku spłynęło kilka łez, czy to musi się tak skończyć, chcę z nim być i muszę mu to uświadomić  zanim będzie za późno, a może on czekał na idealny moment, na rozstanie się, przeleciał mnie a teraz zostawi. Wykorzystywał przecież w ten sposób wiele lasek, jaka ja byłam głupia, może w ogóle mu na mnie nie zależało, no ale wściekał by się tak i przyjeżdżał specjalnie tutaj? Sama nie wiem muszę z nim porozmawiać.

Otarłam łzy i poszłam przed siebie, po paru minutach byłam w domu, oprócz tej pierdolonej gosposi nie widziałam nikogo. Poszłam do kuchni i nalałam sobie wody do szklanki, usiadłam na krześle barowym i oparłam się łokciami o blat obracając w palcach szklankę. Na moje nieszczęście do kuchni weszła kochana pani Zosia, nawet na nią nie popatrzyłam, po prostu czułam jej obecność i wiedziałam, że się we mnie wpatruje. Mój wzrok jednak był utkwiony w szklance z wodą, a po policzku spłynęła jedna łza.

- coś się stało?

Usłyszałam głos kobiety za sobą, nie zwróciłam na to jednak uwagi dalej tępo patrzyłam się w szklankę, po chwili usłyszałam, że ktoś schodzi po schodach, spojrzałam w tamtą stronę, zobaczyłam Nata ze swoją walizką, po moim policzku spłynęło kolejne kilka niechcianych łez. Zerwałam się z krzesła, a Nat przyśpieszył kroku

- Nat proszę porozmawiajmy.

Powiedziałam, nie chciałam aby mnie zostawił musiałam to odkręcić.

- nie mamy o czym rozmawiać.

Powiedział zakładając buty.

- co w końcu dowiedział się, że się puszczasz.

Usłyszałam za sobą głos sprzątaczki, miałam ochotę ją zabić za to co powiedziała, ale teraz nawet nie obdarzyłam ją spojrzeniem, miałam ważniejszą rzecz na głowię, widziałam jak Nat posyła jej mrożąc w żyłach spojrzenie, a ta gdzieś poszła, czyli jednak mu trochę na mnie zależy.

- proszę cię to nie miało tak wyjść, chodź na górę, porozmawiamy na spokojnie.

Powiedziałam próbując powstrzymać łzy, złapałam go powoli za rękę a on spojrzał na mnie, z głośnym westchnieniem, ściągnął buty i poszedł za mną na górę, dalej trzymałam go za rękę i jak na razie nie chciałam jej puścić. 

zmiana na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz