Rozdział 65

490 52 3
                                    

Jacob: Nie dobrze mi 

Leah: Mi też. 

Jared: Mi też

Sam: Mi też 

Paul: A mi nie :D 

Quil: WIARA CZYNI CUDA

Sam: Co?

Jacob: Wierzył, że te jabłka mi zaszkodzą no i zaszkodziły, wielkie mi ALE 

Paul:  Tylko nikt nie pisał ale

Quil: ALE

Qui: ALE

Quil: ALE, KURDE MAĆ. 

Sam: Ziemniaki, makaron, ziemniaki, makaron

Jared: Może wrócimy do rozmowy, gdzie wszyscy narzekali na swój stan samopoczucia? 

Leah: Walnęłam się głową o ścianę. 

Jacob: XDXDXD idiotka xd

Leah: Żeby ta idiotka w ryj ci nie dała 

Jacob: Przepraszam, poniosło mnie. 

Jacob: Chwila

Seth: Siema wilki jabłka biszkopty i wgl :P :D ^_^ 

Leah: Ale o ortografii zapomniałeś, Seth

Quil: WIELKIE MI ALE XDXD

Jared: porozmawiajmy o samopoczuciu! 

Seth: Mi je właśnie zniszczyła Leah -,- :( :'( 

Sam: Takie z dupy

Jacob: Że gówno? 

Sam: Że ty XD 

Paul: XDDDDDDDD

Jacob: Że ja z dupy?

Sam: Nieee

Paul: Że ty gówno xD

Sam: Dokładnie

Leah: Nie wiem z kim rozmawiać, lol 

Jared: JA WIEM, ŻE TA ROZMOWA JEST JAK STOSUNEK PRZERYWANY

Jared: 5 MINUT ZABAWY PIĘĆ MINUT KRZYKU 

Jacob: Jeszcze nikt tu nie krzyczy 

Jacob: Od tego są dziewczyny

Jacob: Leah, do roboty

Leah: Jedynie co mogę zrobić to cię zgwałcić, byś zamknął tą paszczę. 

Sam: Zdołałabyś? 

Jacob: A..ha... 

Leah: Czemu nie możemy być zgranymi wilkołakami, które umią się ogarnąć? 

Jacob: Umią? 

Seth: ALE O ORTOGRAFII ZAPOMNIAŁAŚ XDDDD

Leah: Eldo

Leah opuścił(a) konwersację. 

Jacob: Rado 

Seth: Zawstydziła się 

Paul: Idę dissować Blacka

Sam: Idziemy na tamtą konfę. 

Jared: Ok

Jaob: No ej no... !




Jestę Jabłkię,ok? //Message J.Black// ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz