Rozdział 47

555 62 16
                                    

Paul: Tak się zastanawiam...

Seth: I się zaczyna. 

Jacob: Milcz,Lahote. Mam cię w domu,to przynajmniej nie chcę mieć cię tutaj. 

Embry: Żarówka cię odwiedziła :) 

Jacob: I nastała ciemność. 

Paul: Ale jesteście nie mili :c

Jacob: po tym jak wyżarłeś mi MOJE jabłka? Umrzyj. 

Seth: Jak mogłeś...

Paul: Nic ciekawego. 

Paul: MOJA ŁOPATKA! BLACK NO! 

Seth: Zabrał ci łopatkę? A grabki? 

Embry: Jakież tam są dzikie seksy ( ͡° ͜ʖ ͡°) 

Jacob: Nie ma takich tutaj. 

Embry: ( ͡°﹏ ͡°) 

Paul: Z tobą normalnie nie można rozmawiać! 

Jacob: Ze mną? To ty spadłeś z łóżka. 

Paul: Ciekawe to mnie popchnął. 

Jacob: Moja noga nie mieściła się,więc miała prawo cię zrzucić,kołku. 

Seth: Omh,wielka stopa. 

Jacob: Nie oceniaj,dobra? 

Seth: Okej,tato...

Jacob: Idę odprowadzić Paula (: 

Jacob: Trochę się rzuca,mmm mały buntownik. 

Jacob: Ok,po sprawie. 

Embry: Miły jesteś ((: 

Paul: WYPUŚĆ MNIE Z TEJ SZAFY DO CHOLERY! 

Paul: Boże..co to... 

Paul: Matko Boska gacie Jake'a! 

Seth: HAHAHA XDDD


Cześć i czołem B) 

Nie było rozdziałów,bo mam kryzys co do moich pomysłów. Nadal nie mam i nie wiem,kiedy następny się pojawi. Może to już koniec? Albo zawieszenie...

Chcę tylko napisać,że na prawdę...Nic tego jak na razie mi nie wyjdzie. 

Mogę to zakończyć,albo zawiesić,póki nie dostane ataku pomysłów. Nie jest łatwe wymyślanie coś z 'humorem' .... 

Jak na razie to tyle. 


Jestę Jabłkię,ok? //Message J.Black// ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz