-Spóźnia się.. a jeśli coś mu się stało? - zaczęłam już dramatyzować, gdyż Felix od dobrych 24 godzin nie daje znaku życia - Może zadzwonię na policję? - już wyciągnęłam telefon, ale..
Co ja im powiem? 'Halo? Dzień dobry, chce zgłosić zaginięcie wielkiego burka, jest Alfą watahy i wabi się Felix. Mam nadzieję, że go szybko znajdziecie. Czeka na niego Luna watahy. Do widzenia i z góry dziękuję' ? No chyba nie..
-Proszę się nie martwić Luno - powiedziała moja przyjaciółka(staram się nie spoilerować, ale to trudne xd)
-Dzięki, ale.. martwię się o tego pieska.. - zaśmiałyśmy się - Postaram się - też musiałam jakoś ją uspokoić
Uśmiechnęła się, a potem wyszła z pokoju. Usiadłam na parapecie i oglądałam widok za oknem. Od jak dawna ja już nie wychodziłam na zewnątrz? Nie wliczając wspaniałych wspomnień z balkonu. Jest noc, księżyc blisko pełni, a ja mam rozdartą duszę, bo mój kochany mate postanowił sobie zniknąć i mnie o tym nawet nie poinformować. Ale zamartwianiem się mu nie pomogę.. Może uporządkuję jego dokumenty w gabinecie? Albo posprzątam? Ugotuję mu coś? O ile dobrze pamiętam Felix uwielbia słodycze.. Upiekę mu pyszny słodki torcik! Tylko.. składniki.. Z tym raczej nie będę miała problemu..
-To bierzmy się do roboty.. najpierw do całodobowego, bo o ile dobrze pamiętam nie ma czekolady - zamyśliłam się - potem najpewniej zajmę się przepisem.. dalej.. zacznę piec - uśmiechnęłam się na samą myśl, że sprawię mu niespodziankę, a nie jak to on zawsze mi
Przebrałam się w coś ciepłego, wzięłam portfel Felixa i ubrałam kurtkę. W końcu mamy luty, nie? Nikomu nic nie mówiąc wyszłam i ruszyłam do sklepu. Trochę to dziwne, że niedaleko naszego domu, czytaj, domu watachy, jest sklep, do tego szczęście chciało tak, że jest całodobowy. Las wydawał się tej nocy piękniejszy. Wszystko wokół wyglądało jakby zaraz miało wytrysnąć radosnym śpiewem. W świetnym humorze dotarłam do sklepu. Wzięłam koszyk i zaczęłam przeszukiwać półki ze słodyczami. Nagle widząc wiele serduszek i innych tego typu ozdóbek, spanikowana, wyciągnęłam komórkę. Sprawdziłam datę i oniemiałam. Jutro są walentynki. Święto zakochanych. Trzeba się lepiej przygotować. Podwajałam zapasy w domu villi wszystkimi możliwie potrzebnymi składnikami i słodkościami. Zrobię mu jeszcze walentynkowe ciasteczka z domowym lukrem. Mam nadzieję, że się ucieszy.. Zapłaciłam za wszystko i biegiem wróciłam do domu. Muszę się pośpieszyć...
Pieczenie to jedna z rzeczy, którą umiem bardzo dobrze. Inaczej nie przyjeliby mnie do kawiarenki.. Ciasteczka już się piekły w piekarniku, a torcik układał i chłodził w lodówce. Tak, torcik jest na zimno. Czekolada, bita śmietana, galaretka, pianka i różne inne cukierkowe słodkości. Mniam. Jedna z rzeczy, którą kocham w Felixie, uwielbia słodycze, co jest tak rozczulająco urocze!
I gotowe! Ostatnie ciasteczko zostało udekorowane. Wszystkie są w kształcie serduszek, ale każde z nich ma inny wzorek. Ponad 300 ciasteczek.. każdy ma inny wzór.. jak tego dokonałam? To moja tajemnica. Spojrzałam na zegarek i otworzyłam oczy ze zdziwienia. Już po trzeciej nad ranem! Pora spać. Przeciągnęłam się i ziewnęłam zasłaniając usta ręką. Mój naturalny zegar domaga się snu. Nawet nie zmieniając ubrań, które były gdzieniegdzie brudne od lukru położyłam się na łóżku i momentalnie zasnęłam...
~TIME SKIP~
Obudziłam się, zeszłam do kuchni na śniadanie razem z watahą, a powitał mnie widok do połowy pustego talerza z ciasteczkami walentynkowymi, pusta kuchnia, bukiet czerwonych róż i pyszne cieplutkie naleśniki polane syropem klonowym z masełkiem i owocami na śniadanie. Taki widok wywołał uśmiech na mej twarzy. Zjadłam naprawdę wspaniałe naleśniki i gdy miałam już umyć talerz zauważyłam karteczkę leżącą tuż pod jej spodem. Odniosłam talerz do zlewu i umyłam. Wzięłam karteczkę do ręki i zaczęłam czytać 'Dzien doberek cukiereczku~! Wyspałaś się? Mam nadzieję, że tak. Ciasteczka były cudowne, wręcz niebo dla podniebienia. Mam do ciebie prośbę. Przyjdź do sypialni ~Twój Felix'
-Ciekawe o co chodzi? - muszę się od uczyć rozmawiania ze sobą..
Ruszyłam do sypialni, gdy otworzyłam drzwi zastałam pusty pokój i karteczkę na biurku. Bez namysłu wzięłam i przeczytałam kartkę. 'Jeśli zgadniesz kto to taki, to dostaniesz dwa buziaki, jeśli zgadniesz, że to ja, to dostaniesz jeszcze dwa ~Twój Felix' Wzruszyłam się. Może nie jest poetą, ale jego rymowanki aż poruszają moim sercem. Wyszłam na balkon i odetchnęłam zimnym powietrzem. Nagle usłyszałam coś za mną. Odwróciłam się i w tym samym momencie moje usta napotkały usta kogoś innego. Spojrzałam na swojego mate z taką samą pasją, jaką on na mnie i obydwoje pogłębiliśmy pocałunek. Tak bardzo mi tego brakowało. Jego dotyku, jego ust, jego włosów, po prostu jego..
-Tęskniłam, gdzie byłeś? - zapytałam po długim i namiętnym pocałunku
-Załatwiałem ważne sprawy - odpowiedział
-A czego one dotyczą?
-Ciebie
Zanim się zorientowałam nase usta znowu złączyły się w pocałunku. Czułam tę miłość z jego strony, czułam te uczucia, czułam jego tęsknotę do mnie. Tak bardzo pragnęliśmy siebie..
-Mam coś dla ciebie.. - powiedział, gdy zaczynało mi już brakować oddechu
-Co takiego?
-Prezent z okazji walentynek
-Czy mogę wiedzieć, co to? - zapytałam zaciekawiona
-A ładne proszę? - zrobił dziubek
Szybko go cmoknęłam, sama się tym ciesząc i splotłam swoje palce za plecami
-A więc co to psiaczku - też mam prawo się z nim podroczyć, prawda?
-Nie zapominaj, że jestem twoim wilczkiem i mogę cię zjeść cukiereczku
-Ale na razie jesteś psiaczkiem - cmoknęłam go w policzuś, co było dla mnie nie lada wyzwaniem, ponieważ on jest naprawdę wysoki i weszłam do środka, gdyż zrobiło mi się zimno
Otworzyłam szerzej oczy, gdy ujrzałam wielkiego białego pluszowego misia z czerwonym 'I love you' na brzuszku. Jakie to słodkie! Pamiętał nawet, że nie chcę nic złączoego z biżuterią czy sukienkami, a uwielbiam staromodne prezenty, a nie drogie i cenne .. chyba zaraz się rozpłaczę ze szczęścia..
-I jak? Podoba się? - zapytał tuląc mnie od tyłu, szepcząc mi do ucha
-Bardzo - odpowiedziałam i odwróciłam głowę całując go w usta
-Wiesz jaki to będzie miało skutek? Mam ochotę na coś słodkiego - powiedział tym swoim zachrypłym, sexownym głosem
-W kuchni masz jeszcze ciasteczka, a w lodówce jest jeszcze torcik
-Chcę ciebie Venus.. - powiedział chowakąc swoją twarz w moje włosy - Teraz, w tej chwili
-A ja ciebie..
Po tym.. działy się cuda.. (takie +18)
*~~~~*~~~~*~~~~*
I takim oto akcentem kończymy specjał walentynkowy! Przepraszam za nieobecność, ale mam małego "bana" na laptop, a telefon to nie poręczne narzędzie do pisania. Podobało się?
~Autorka
CZYTASZ
Pomogę nawet Tobie
WerewolfOna - Dziewczyna o wielkich marzeniach, chęci pomocy i pełna dobroci serca. Spokojna, ale czy to znaczy bezbronna? On - Wybuchowy Alfa stada, które podbiło i podporządkowało sobie świat. Nie przepada za ludźmi, a wręcz nienawidzi. Gardzi nimi. Za to...