Wróciłam do domu watahy. Na wejściu westchnęłam, a Pier wszedł za mną i zamknął drzwi. Oparłam się o pobliską kolumnę w holu. Mimo, że tu jest pięknie i wspaniale to.. nie czuję tu tego ciepła. Nawet moje mieszkanie posiadało to ciepło, a tu.. nie ma go. Poza tym.. ludzie umierają, chorują i są postawieni przeciwko wszystkim siłom natury i świata, w jakim nakazano nam żyć. Spojrzałam na swoje buty. Przyglądałam się im myśląc o wielu rzeczach. Pier już poszedł i zostałam sama
-A gdybym.. - nagle się podniosłam i walnęłam o coś, a raczej o kogoś - Ał..
-Nic ci nie jest cukiereczku? - zapytał Alfa
-Nie, a tobie? - spytałam
-Nic - potarłam tył głowy w muejcu bólu - Dlaczego stałaś w holu skoro wiesz jak bardzo chcę mieć cię zawsze przy sobie?
-... - nie mogłam nic z siebie wydusić, rumieniąc się - Bo.. bo widzisz.. zastanawiałam się nad pewną sprawą..
-Jaką?
-Czy.. mógłabym.. mógłbyś.. moglibyśmy.. pomagać ludziom w trudnej sytuacji? A przynajmniej od nich zacząć?
-Żartujesz sobie? - zmarszczył brwi
-Nie, nie żartuję - odpowiedziałam
-Nie będę pomagać tym śmieciom! - krzyknął, skuliłam się - To nic nie warte odpady! Gdybym chciał mógłbym je łatwo zabić! Do nirczego się nie nadają!
-Dlaczego.. dlaczego tak mówisz? - oczy mi się już szkliły, nie mogę płakać, nie pokażę słabości
-Dlaczego?! A czy to nie oczywiste?! Ludzie to tylko bezużyteczne kreatury! Jedyne do czego by się przydali to tylko do rozrywki! Na arenie! - wykrzyczał, a jego oczy były czarne.. całe czarne
Nie widziałam tych pięknych i zimnych niebieskich tęczówek, tylko te straszne całe czarne oczy. Czułam olropny strach, który nie przechodził
-Każdy człowiek jest nic nie wartym śmieciem! I nie zmienię swojego zdania!
-Czyli - powiedziałam już głośnie, popatrzył na mnie, a jego oczy wróciły do normy i rozszerzyły się w zdziwieniu
-Dlaczego płaczsz? - nie powstrzymywałam już łez
-Czyli.. ja też jestem nic nie wartym śmieciem? - spytałam
-Nie.. nie o to mi chodziło - podniosłam rękę, by przestał
-Zamknij się, i tak nie zmienisz zdania, w końcu sam to powiedziałeś.. - wyszła ta zła strona - Niezbyt mnie już to obchodzi, bo koniec końców jestem głupia jak inni ludzi, prawda? Przynajmniej tak mówi mój własny mate
-Nie miałem ciebie na myśli, jesteś wyjątkowa!
-Daruj sobie..
-Co mogę zrobić byś mi wybaczyła? - zapytał
-Mówisz to tylko z przymusu.. tak jak mówiłam.. mnie to nie obchodzi.. nie ma sensu ingerować w związek, w którym jedna ze stron jest źle nastawiona, więc odpuść sobie
-Nie odpuszczę, jesteś MOJA i nie pozwolę ci opuścić tego co jest między nami
-Czy to był rozkaz? Rozkazujesz swojej mate?
-Jestem Alfą i musisz mnie słuchać - przybrał zdenerwowany ton
-Aha.. warto wiedzieć na czym stoję
-Co?!
-Ten związek nie ma dobrej podstawy, wiesz o tym? - oznajmiłam - A może nie jesteś tego świadom?
-Posłuchaj mnie! Jestem.. - przerwałam mu
-Nie! To ty posłuchaj mnie! Relacje, związek, małżeństwo czy nawet wiara, mają jakąś podstawę! Coś co to wszystko łączy, ale ty wolałeś zmusić mnie do związku!
-Jesteśmy bratnimi duszami i.. - znów mu przerwałam
-To, że nimi jesteśmy, nie znaczy, że dostosuję się do ciebie! Jestem człowiekiem! - coś mnie zakuło w serce - A ty ludzi nienawidzisz! Więc mnie także!
-Ja ciebie kocham! - wykrzyknął
-Chciałabym w to wierzyć.. - powiedziałam pod nosem
-To uwierz. Nie ma dla mnie nic ważniejszego na świecie niż ty - oznajmił
-I to właśnie jest twój problem, błąd, ale także i plus - nabrałam powietrza - Nie jesteśmy idealni, nikt nie jest, ale to, że jesteśmy bratnimi duszami, nie zmienia faktu, że nic o sobie nie wiemy, a nasze cechy są nieznane dla drugiej strony
-Więc rozpocznijmy tą znajomość jeszcze raz
-Nie, tego nie możemy zrobić
-Dlaczego? - zapytał przez zaciśnięte zęby
-Po prostu nie.. nie teraz..
Nie słuchając tego co ma mi jeszcze do powiedzenia, wybiegłam z holu i skierowałam się do któregokolwiek pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i osunęłam się po nich. Rozejrzałam się po miejscu, w którym się znalazłam i lekko oniemiałam. To był uroczy tarasik. Ogród był zadnany, a winorośla i pnącza będące, prawie, wzędzie robiły cudowny efekt
-Witaj - usłyszałam głos i spojrzałam w kierunku adresata, by ujrzeć...
*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*
Taki krótszy, ale robiłam go straaaszecznie długo i za to przepraszam, ale miałam Dni Otwarte i musiałam wszystko jakoś ogarnąć. Cóż.. jak widzicie.. ktoś postanowił odwiedzić Venus, poza tym, że pokłóciła się z Felixem.. To chyba ich pierwsza kłótnia.. Kto odwiedził Venus? Tego nikt nie wie..
~Autorka
CZYTASZ
Pomogę nawet Tobie
WerewolfOna - Dziewczyna o wielkich marzeniach, chęci pomocy i pełna dobroci serca. Spokojna, ale czy to znaczy bezbronna? On - Wybuchowy Alfa stada, które podbiło i podporządkowało sobie świat. Nie przepada za ludźmi, a wręcz nienawidzi. Gardzi nimi. Za to...