-Powinnam zostawić jakąś notkę przeprosinową..? - zapytałam już spakowana do "ucieczki", patrząc na rozwalone drzwi - Lepiej przeprosić..
Wzięłam karteczkę, przykleiłam ją do rozwalonych drzwi i napisałam 'Przepraszam za drzwi ;-;'. Zarzuciłam torebkę przez ramię, za dużo tych rzeczy nie miałam, a potem ruszyłam na zewnątrz. Szłam chodnikiem przyśpieszonym krokiem. Od kiedy wyszłam z mieszkania czuję się obserwowana. Zaczynam się martwić, że coś za łatwo mi poszło. Ogółem też nie wiem co mam myśleć, że uciekłam bez najmniejszego problemu. Czyżby Alfa sądził, że jestem słaba albo głupia lub może, że nie umiem się sprzeciwić? Na początku nie akceptowałam wilkołaków i niszczyłam ich mienie, ale zrezygnowałam, gdy się przyzwyczaiłam. Ale nie mówię, że zaakceptowałam do końca. Obejrzałam się za siebie, jakby ktoś za mną podążał. Nikogo nie zauważyłam, no ale czego się spodziewałam? Ruszyłam dalej zamaszystymi ruchami. Nie będę przecież robiła czegoś przeciw sobie, prawda? Prawda??? Uczucie obserwowanej nie mijało. Chyba zaczynam popadać w paranoję... Rozglądnęłam się dokładniej wokół siebie, przyglądając każdemu obiektowi lub ruchowi z precyzją drapieżnika czekającego na ofiarę. Chociaż w tym momencie czułam się bardziej jak ofiara z tego porównania. Nie zauważając nic podejrzanego ruszyłam dalej. Mijałam ludzi i wilkołaki tak by nie zwrócić na siebie zbytniej uwagi, a także by odejść jak najszybciej. Potrąciłam kogoś ramieniem
-Przepraszam - powiedziałam na odchodne i przyśpieszyłam, teraz to już podchodziło pod bieg
-Zaczekaj! Stój! - krzyczał ten 'ktoś', którego potrąciłam - Zatrzymaj się!
-Przepraszam, śpieszę się - nie mogłam pozwolić na jakąkolwiek przerwę, nie teraz
Ręka mocno zacisnęła się na moim nadgarstku. Pisnęłam, ale od razu zasłonięto mi usta dłonią, bym nie krzyczała. Poczułam dziwny zapach. Spojrzałam na rękę, przytrzymywała chusteczkę. Czy to porwanie!? Zaczęłam się wyrywać, mimo już ciężkich powiek. Nie chcę!
-Mhmmn.. Mmhmm! - nie mogłam wydusić nawet słowa
-Zamknij się i daj mi spokojnie wypełnić swoją robotę - powiedział głos za mną
Pod wpływem adrenaliny walnęłam łokciem w brzuch mojego oprawcę, a gdy ten mnie puścił nadepnęłam z całej siły mu na stopę. Prawie go to nie wzruszyło, ale ja nie zdążyłam zapanować nad żądzą zemsty i zasadziłam mu kopa z półobrotu. Poleciał na ścianę obok, co mi ułatwiło zadanie. Wymierzyłam mu prawego sierpowego, a potem sprzedałam porządnego liścia na lewy policzek. Widziałam jego krew, ale się tym nie przejęłam. Kopnęłam w najczulsze miejsce przeciwnika. Zgiął się i opadł, możliwie nieprzytomny, na ziemię. Oddychałam nierówno, ciężko. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to co się stało, co zrobiłam..
-To ja tak potrafię..? - zapytałam sama siebie
-Najwyraźniej tak - usłyszałam głos za sobą
Odwróciłam się z zamiarem uderzenia kolejnego oponenta, ale ten był szybszy i złapał moją rękę przed swoją twarzą. Spojrzałam na niego i kolana się pode mną ugięły, jakby były z waty. Przede mną stał w całej okazałości, sam Alfa. Szarpnęłam się, żeby wyrwać się z żelaznego uścisku. Nic, nawet nie drgnął
-Kto ci pozwolił wyjść z pokoju? - jego głos był taki chłodny, że aż przeszły mnie ciarki
-..Ja.. No bo.. - schyliłam głowę - Przepraszam..
Patrzył na mnie. Jego oczy wyrażały złość, poirytowanie i ogółem jakiś smutek, ale musiało mi się wydawać. Nagle coś mną tchnęło. Poddałam się uczuciu i wbiegłam po Alfie. Teraz jego twarz wyrażała zdziwienie i niedowierzanie. Zrobiłam małe salto lub nie, sama nie jestem do końca pewna, to działo się tak szybko, odbijając się od chłopaka, tym samym wyrywając swoją rękę z jego uścisku. Nie wiem co to było. Wylądowałam perfekcyjnie na prostych nogach tuż przed nim, a gdy odzyskałam wolność, poczułam się słaba. Upadłam lekko na kolana. Ból rozrywał mnie od środka. Kątem oka zauważyłam zbliżającego się Alfę. Nie czekając na jakikolwiek sygnał, wstałam z ziemi, złapałam swoje rzeczy i pobiegłam w przeciwnym kierunku niż do niego.
-Wracaj! - krzyczał za mną - Nie uciekniesz mi! - Wiem - Znajdę cię wszędzie! - Wiem - Nie myśl, że mi uciekłaś, jesteś MOJA! - Wiem o tym...
Nie chciałam go słuchać, ale jego słowa trafiały do mnie jakby ktoś strzelał w moje serce. Gdy tylko się od niego oddalałam czułam ból, gorszy niż ten poprzedni. Zatrzymałam się i odwróciłam twarzą do niego. Na moich policzkach były łzy. Obiecałam sobie nie płakać już więcej, ale to silniejsze ode mnie. Wściekłość z twarzy Alfy natychmiastowo znikła, gdy zobaczył mój płacz. Znalazł się przy mnie w ciągu jakiś trzech sekund. Przetarł moje policzki, by nie było na nich łez
-Dlaczego płaczesz? - zapytał.. troskliwie - Cholera..! Nie umiem być zły kiedy widzę cię w takim stanie.. - przytulił mnie do siebie, wtuliłam się w jego tors.
Był taki ciepły, wygodny, jakby specjalnie dla mnie.. Powoli uspokajałam się, ale mimo to nie chciałam się od niego odsunąć. Chciałam być bliżej niego. Czego to jednocześnie tak boli i jest niesamowicie przyjemne? Wdychałam jego cudowny zapach. Pachniał lasem, dezodorantem i może czymś jeszcze, ale.. to było wspaniałe. Nigdy nie czułam czegoś takiego tuląc się do rodziców czy kogokolwiek innego. Nie wiem ile tak staliśmy, ale czas nie miał teraz znaczenia.. Nie miał.. znaczenia..
-Trzymaj mnie - szepnęłam
-Nigdy cię nie puszczę - odpowiedział i przytulił mnie mocniej
Nagle zrobiło mi się czarno przed oczami.. Ale nadal czułam jego ciepło.. jego zapach.. jego uścisk i... pocałunek.. w usta
*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*
Czy mi wybaczycie nieobecność? Ledwo się trzymam, bo ostatnio łapię strasznie dużo chorób.. Przepraszam. Ciekawi mnie o co chodzi z takim przypływem "energii" u Venus... Takie pytanko.. Podobało się?
~Autorka
CZYTASZ
Pomogę nawet Tobie
LobisomemOna - Dziewczyna o wielkich marzeniach, chęci pomocy i pełna dobroci serca. Spokojna, ale czy to znaczy bezbronna? On - Wybuchowy Alfa stada, które podbiło i podporządkowało sobie świat. Nie przepada za ludźmi, a wręcz nienawidzi. Gardzi nimi. Za to...